[ Pobierz całość w formacie PDF ]

że ma pewne uprzedzenia rasowe. Chyba jedyny z nas.
 Czy przychodzi panu na myśl jeszcze ktoś, kogo panna Johnston mogła irytować
swoją pedanterią i zwyczajem poprawiania?
 Colin McNabb od czasu do czasu także nie był zachwycony, no i udało jej się
parę razy wyprowadzić z równowagi Jean Tomlinson.
Sharpe rzucił jeszcze parę luznych pytań, ale Len Bateson nie miał nic ciekawego do
dodania. Następnie inspektor przyjął Valerie Hobhouse.
Valerie była chłodna, elegancka i ostrożna. Okazała znacznie mniejsze
zdenerwowanie niż obydwaj przesłuchiwani przed nią mężczyzni. Lubiła Celię,
powiedziała. Celia nie grzeszyła inteligencją i wielka szkoda, że zakochała się akurat
w Colinie McNabbie.
 Czy pani sądzi, że była kleptomanką, panno Hobhouse?
 Chyba tak. Szczerze mówiąc, niewiele wiem na ten temat.
 Czy pani uważa, że ktoś ją nakłonił do popełnienia tych różnych kradzieży?
Valerie wzruszyła ramionami.
 %7łeby zwrócić uwagę tego nadętego osła Colina, o to panu chodzi?
 Bardzo szybko pani na to wpadła, panno Hobhouse. Tak, dokładnie o to mi
chodzi. Pani sama chyba jej do tego nie namawiała, co?
Valerie robiła wrażenie ubawionej.
 Mało to prawdopodobne, drogi panie, biorąc pod uwagę, że moja ulubiona
apaszka została pocięta na strzępy. Nie jestem aż taką altruistką.
 Czy sądzi pani, że ktoś inny ją do tego namówił?
 Moim zdaniem, mało prawdopodobne. Powiedziałabym raczej, że to leżało w jej
naturze.
 Co pani przez to rozumie:  leżało w jej naturze ?
 Po raz pierwszy przyszło mi do głowy, że to Celia, kiedy wybuchła cała ta
awantura z pantofelkiem Sally. Celia była zazdrosna o Sally. Mówię o Sally Finch,
bez dyskusji najbardziej tutaj atrakcyjnej dziewczynie. Colin poświęcał jej sporo
uwagi. Zatem wieczorem ginie pantofelek Sally, i musi ona pójść na przyjęcie w starej
czarnej sukni i w czarnych pantoflach. Celia wydawała się tak zadowolona, jak kot,
który się opił śmietanki. Ale nie posądzałam jej o wszystkie te drobne kradzieże
bransoletek i puderniczek.
 Kogo pani o nie podejrzewała? Valerie wzruszyła ramionami.
 Sama nie wiem. Chyba którąś ze sprzątaczek.
 A pocięty plecak?
 Był pocięty plecak? Zapomniałam. To wydaje się zupełnie bez sensu.
 Pani przebywa tu już od dawna, prawda, panno Hobhouse?
 Owszem. Powiedziałabym, że jestem najdawniejszą mieszkanką. To znaczy
jestem już tu od dwóch i pół lat.
 Wobec tego wie pani zapewne więcej o tym domu niż ktokolwiek inny?
 Tak przypuszczam.
 Czy ma pani jakieś własne koncepcje na temat śmierci Celii Austin? Podejrzenia
co do motywu?
Valerie potrząsnęła głową. Jej twarz przybrała teraz poważny wyraz.  Nie 
odparła.  To straszne, co się wydarzyło. Nie potrafię wyobrazić sobie nikogo, kto
chciałby, żeby Celia umarła. Była miłym, nikomu nie wadzącym dzieciakiem, dopiero
co się zaręczyła i&
 Tak?&  ponaglił inspektor.
 Zastanawiałam się, czy właśnie nie dlatego  kontynuowała Valerie powoli. 
Dlatego, że się zaręczyła. Dlatego, że miała być szczęśliwa. Ale to przecież znaczy, że
ktoś musiał być szaleńcem.
Wypowiadając to słowo wzdrygnęła się lekko, a inspektor Sharpe popatrzył na nią
uważnie.
 Tak  przyznał.  Nie możemy całkowicie wykluczyć szaleństwa. A czy
posiada pani jakąś teorię na temat szkody wyrządzonej notatkom i papierom Elizabeth
Johnston?
 Nie. To także wyjątkowa złośliwość. Nie wierzę ani chwili, żeby Celia mogła
zrobić coś podobnego.
 Jakiś pomysł, kto mógłby to zrobić?
 Cóż& żaden sensowny pomysł.
 A bezsensowny?
 Przecież nie interesują pana moje przeczucia, inspektorze?
 Bardzo mnie interesują pani przeczucia. Potraktuję je jako takie i zostanie to
wyłącznie między nami.
 Cóż, prawdopodobnie kompletnie się mylę, ale jakoś podejrzewam, że była to
Patricia Lane.
 Co takiego? Teraz mnie pani zadziwia, panno Hobhouse. Nie przyszłaby mi do
głowy Patricia Lane. Robi wrażenie bardzo zrównoważonej, przyjemnej młodej damy.
 Nie powiedziałam, że to zrobiła. Po prostu wydawało mi się, że mogłaby to
zrobić.
 Z jakiego dokładnie powodu? [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fopke.keep.pl