[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zauwa\ył, \e rzuca ku nim baczne, niespokojne spojrzenia jak mama
niedzwiedzica, która czuwa nad swoim małym i umiera ze strachu, \e mogłoby mu
się coś stać.
Chciałby ją zapewnić, \e w jego towarzystwie chłopiec jest bezpieczny, \e
będzie go pilnował, ale co z tego? Próbował przecie\ kiedyś opiekować się
Andym...
Powiedziałam ojcu o tętniaku, kiedy zbieraliście z Danielem chrust
oznajmiła, spoglądając ukradkiem za siebie.
No i jak to przyjął?
Ze stoickim spokojem. Zgodził się ze mną, \e powinien posłuchać lekarza, i
zaproponował, byśmy jutro ruszyli z powrotem.
Nie zajmie nam to więcej ni\ trzy dni.
W dół, dzięki Bogu.
Szkoda, \e nie musieliśmy wzywać helikoptera. Ambasador byłby
zadowolony, gdyby miał godny siebie, efektowny powrót.
Zebrali kilka polan i przenieśli je do ogniska.
Czym mogę słu\yć? zapytała Leigh, gdy Kaler rozpalił ju\ ogień i mo\na
było przygotować hot dogi.
Kaler strzepnął z ramienia kawałki kory i uśmiechnął się.
Miałbym ochotę na gorącą kąpiel i zimne piwo.
Bardzo mi przykro, sir powiedziała uprzejmie swoim charakterystycznym
akcentem z Południa. Właśnie skończyło nam się piwo i wanny. Ale mo\e być
wiadro wody i cola.
Pod warunkiem, \e podasz mi ją tak, jak podałaś kiedyś na urodziny
francuskiego szampana.
Czy ktoś powiedział ci kiedyś, \e prowadzisz nieczystą grę? spytała.
Gry są dla dzieci, które mają na nie czas, Leigh.
Ja się tym nie zajmuję.
Podeszła bli\ej. Poło\ył dłoń na jej nagim ramieniu, przypominając sobie ciepło
jej ciała, gdy le\ała wtulona w niego w namiocie. Dawno ju\ nie był tak szczęśliwy
jak owego ranka. Niemal zapomniał, \e mo\na się czuć tak wspaniale.
Nie patrz na mnie w ten sposób wyszeptała, nawijając sobie na palce
kosmyk jego włosów.
To znaczy jak?
Jak gdybyś \ałował, \e spotkaliśmy się u Belle pięć dni temu.
Co ty mówisz?
Widzę to... Chciała się odwrócić, ale chwycił ją za rękę.
Wtedy sprawy wyglądały inaczej. Miałem masę roboty, kilku przyjaciół, a od
czasu do czasu kobietę, która nie miała zbyt du\ych wymagań. To mi wystarczało.
W ka\dym razie tak myślałem.
A teraz?
Teraz wszystko się zmieniło, ale nie ma w tym zupełnie twojej winy.
Patrzył na wznoszący się przed nimi ośnie\ony szczyt i myślał o tym, \e resztę
\ycia spędzi samotnie.
Kaler, posłuchaj, sam przecie\ mówiłeś o drugiej szansie... Przytuliła się do
niego, poczuł na szyi jej gorący oddech.
Mamo, ty naprawdę pocałowałaś pana Kalera? usłyszeli nagle głos Daniela.
Starszy pan stał ze zmarszczonymi gniewnie brwiami, trzymając chłopca mocno za
rękę.
Tak, kochanie, właśnie odbyliśmy bardzo wa\ną rozmowę uśmiechnęła się
Leigh.
Zatrzymała wzrok na twarzy ojca. W tej samej chwili Kaler poczuł jej palce
zaciskające się na swoim ramieniu i zrozumiał, \e chce mu powiedzieć bez słów, \e
nie wstydzi się swoich uczuć.
Wiedział jednak, \e to nie mo\e trwać wiecznie, \e wszystko się zmieni, gdy
zejdą z gór i wrócą do realnego świata. Ten starszy mę\czyzna te\ o tym wiedział.
Kaler nabrał tej pewności, kiedy ich spojrzenia spotkały się.
Przepraszam, \e przerwałem powiedział Bradbury oziębłym tonem
oznaczającym coś wręcz przeciwnego ale czas na hot dogi, jeśli mamy zamiar
zdą\yć przed zmierzchem.
A na deser mamy snickersy! wykrzyknął Daniel.
Dziadziuś mi powiedział. Na specjalną okazję.
I mleko, mam nadzieję jęknęła Leigh.
Tak, ale jest tylko w proszku. Radość znikła z twarzy Daniela. I skończyło
nam się ju\ kakao.
Kaler uwolnił się z uścisku palców Leigh, starając się zignorować
rozentuzjazmowane spojrzenie Daniela.
Muszę rozejrzeć się po okolicy, zanim się ściemni oznajmił. Zaraz wrócę.
Pójdę z panem zaproponował skwapliwie Daniel.
Mo\e zobaczymy Człowieka Zniegu.
Nie tym razem, Dan powiedział Kaler mo\liwie jak najłagodniej. Zostań i
pomó\ mamie. Jesteś jej potrzebny bardziej ni\ mnie.
Odszedł, ale smutek w oczach chłopca prześladował go jeszcze przez dłu\szą
chwilę. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl fopke.keep.pl
zauwa\ył, \e rzuca ku nim baczne, niespokojne spojrzenia jak mama
niedzwiedzica, która czuwa nad swoim małym i umiera ze strachu, \e mogłoby mu
się coś stać.
Chciałby ją zapewnić, \e w jego towarzystwie chłopiec jest bezpieczny, \e
będzie go pilnował, ale co z tego? Próbował przecie\ kiedyś opiekować się
Andym...
Powiedziałam ojcu o tętniaku, kiedy zbieraliście z Danielem chrust
oznajmiła, spoglądając ukradkiem za siebie.
No i jak to przyjął?
Ze stoickim spokojem. Zgodził się ze mną, \e powinien posłuchać lekarza, i
zaproponował, byśmy jutro ruszyli z powrotem.
Nie zajmie nam to więcej ni\ trzy dni.
W dół, dzięki Bogu.
Szkoda, \e nie musieliśmy wzywać helikoptera. Ambasador byłby
zadowolony, gdyby miał godny siebie, efektowny powrót.
Zebrali kilka polan i przenieśli je do ogniska.
Czym mogę słu\yć? zapytała Leigh, gdy Kaler rozpalił ju\ ogień i mo\na
było przygotować hot dogi.
Kaler strzepnął z ramienia kawałki kory i uśmiechnął się.
Miałbym ochotę na gorącą kąpiel i zimne piwo.
Bardzo mi przykro, sir powiedziała uprzejmie swoim charakterystycznym
akcentem z Południa. Właśnie skończyło nam się piwo i wanny. Ale mo\e być
wiadro wody i cola.
Pod warunkiem, \e podasz mi ją tak, jak podałaś kiedyś na urodziny
francuskiego szampana.
Czy ktoś powiedział ci kiedyś, \e prowadzisz nieczystą grę? spytała.
Gry są dla dzieci, które mają na nie czas, Leigh.
Ja się tym nie zajmuję.
Podeszła bli\ej. Poło\ył dłoń na jej nagim ramieniu, przypominając sobie ciepło
jej ciała, gdy le\ała wtulona w niego w namiocie. Dawno ju\ nie był tak szczęśliwy
jak owego ranka. Niemal zapomniał, \e mo\na się czuć tak wspaniale.
Nie patrz na mnie w ten sposób wyszeptała, nawijając sobie na palce
kosmyk jego włosów.
To znaczy jak?
Jak gdybyś \ałował, \e spotkaliśmy się u Belle pięć dni temu.
Co ty mówisz?
Widzę to... Chciała się odwrócić, ale chwycił ją za rękę.
Wtedy sprawy wyglądały inaczej. Miałem masę roboty, kilku przyjaciół, a od
czasu do czasu kobietę, która nie miała zbyt du\ych wymagań. To mi wystarczało.
W ka\dym razie tak myślałem.
A teraz?
Teraz wszystko się zmieniło, ale nie ma w tym zupełnie twojej winy.
Patrzył na wznoszący się przed nimi ośnie\ony szczyt i myślał o tym, \e resztę
\ycia spędzi samotnie.
Kaler, posłuchaj, sam przecie\ mówiłeś o drugiej szansie... Przytuliła się do
niego, poczuł na szyi jej gorący oddech.
Mamo, ty naprawdę pocałowałaś pana Kalera? usłyszeli nagle głos Daniela.
Starszy pan stał ze zmarszczonymi gniewnie brwiami, trzymając chłopca mocno za
rękę.
Tak, kochanie, właśnie odbyliśmy bardzo wa\ną rozmowę uśmiechnęła się
Leigh.
Zatrzymała wzrok na twarzy ojca. W tej samej chwili Kaler poczuł jej palce
zaciskające się na swoim ramieniu i zrozumiał, \e chce mu powiedzieć bez słów, \e
nie wstydzi się swoich uczuć.
Wiedział jednak, \e to nie mo\e trwać wiecznie, \e wszystko się zmieni, gdy
zejdą z gór i wrócą do realnego świata. Ten starszy mę\czyzna te\ o tym wiedział.
Kaler nabrał tej pewności, kiedy ich spojrzenia spotkały się.
Przepraszam, \e przerwałem powiedział Bradbury oziębłym tonem
oznaczającym coś wręcz przeciwnego ale czas na hot dogi, jeśli mamy zamiar
zdą\yć przed zmierzchem.
A na deser mamy snickersy! wykrzyknął Daniel.
Dziadziuś mi powiedział. Na specjalną okazję.
I mleko, mam nadzieję jęknęła Leigh.
Tak, ale jest tylko w proszku. Radość znikła z twarzy Daniela. I skończyło
nam się ju\ kakao.
Kaler uwolnił się z uścisku palców Leigh, starając się zignorować
rozentuzjazmowane spojrzenie Daniela.
Muszę rozejrzeć się po okolicy, zanim się ściemni oznajmił. Zaraz wrócę.
Pójdę z panem zaproponował skwapliwie Daniel.
Mo\e zobaczymy Człowieka Zniegu.
Nie tym razem, Dan powiedział Kaler mo\liwie jak najłagodniej. Zostań i
pomó\ mamie. Jesteś jej potrzebny bardziej ni\ mnie.
Odszedł, ale smutek w oczach chłopca prześladował go jeszcze przez dłu\szą
chwilę. [ Pobierz całość w formacie PDF ]