[ Pobierz całość w formacie PDF ]
obrót i gdyby stało się najgorsze, chciała, żebyśmy zajęli się ich dziećmi. Mówili nam o was
wielokrotnie, mimo to nigdy niestety was nie poznaliśmy. Oczywiście zgodziliśmy się. Elicia
uprzedziła nas, że usunie wasze wspomnienia. Nie chciała, żebyście czuli się tutaj nieszczęśliwi.
Chodziło także o wasze bezpieczeństwo. Nigdy nie mieliście dowiedzieć się o łączącym was
pokrewieÅ„stwie ani siÄ™ spotkać. Hervé miaÅ‚ zająć siÄ™ tobÄ…, Ewilan, a Bernard i ja mieliÅ›my podjąć siÄ™
obowiązku wychowania ciebie, Mathieu. Zgodziliśmy się, chociaż znaczyło to, że stracimy kontakt z
waszymi rodzicami. Elicia serdecznie nam podziękowała i pożegnała się z nami. Nigdy już jej nie
zobaczyliÅ›my. Kilka miesiÄ™cy pózniej Hervé zginÄ…Å‚ w wypadku samochodowym. ByÅ‚ to dla nas trudny
moment, gdyż byliśmy bardzo do niego przywiązani. Wezwanie do sądu przyszło trzy dni po
pogrzebie. Altan i Élicia wszystko zaÅ‚atwili. PodpisaliÅ›my tylko jakiÅ› dokument i w naszym życiu
pojawił się duży jedenastoletni chłopiec, który nie pamiętał niczego ze swojej przeszłości.
Pani Boulanger zamilkła i popatrzyła uważnie na Mathieu.
- Stałeś się naszym synem... Zawsze jednak wiedziałam, że pewnego dnia nas opuścisz...
Camille chłonęła każde z wypowiedzianych słów. Przez chwilę zmusiła się do milczenia, po czym nie
mogła dłużej się powstrzymać:
-A ja?
*Dar ujawnia się około osiemnastego roku życia, czasem trochę pózniej, bardzo rzadko wcześniej i w
takim przypadku najczęściej pozostaje zalążkowy. A jednak cechą wspólną wszystkich największych
rysowników jest wczesne pojawienie się ich zdolności. Co więcej, dar, który dał o sobie znać na
poczÄ…tku okresu dorastania, czasami cechuje moc znacznie wykraczajÄ…ca poza normÄ™.
Czy to wyjątek potwierdzający regułę czy też paradoks?
Mistrz Duom Nil' Erg, przemowa rozpoczynająca 345. posiedzenie zgromadzenia gildii analityków
P ani Boulanger odwróciła się do Camille.
MiaÅ‚aÅ› mniej szczęścia niż Mathieu. A wszystko byÅ‚oby dobrze, gdyby Hervé nie zginÄ…Å‚ w
tym głupim wypadku...
Z pewnością - przyznała Camille. - Nie tłumaczy to jednak, jak to się stało, że adoptowali
mnie państwo Ducielowie...
Pani Boulanger nie odpowiedziała. Wstała, zdjęła ze ściany fotografię, przyglądała się jej przez
chwilę, po czym podała ją Camille.
To jedno ze zdjęć, które zapewniÅ‚o Hervému sÅ‚awÄ™ -powiedziaÅ‚a. - ZrobiÅ‚ je w Korei jakieÅ›
dwanaście lat temu.
Camille miała przed oczami czarno-białą fotografię przedstawiającą chłopca, który uginał się pod
ciężarem ogromnego worka. Fotografowi udało się uchwycić w oczach dziecka udrękę zbyt wczesnej
dojrzałości i brzemię rozpaczliwej nędzy.
Zdjęcie było znakomite, uwagę Camille przyciągnął jednak podpis widniejący w prawym dolnym
rogu: Hervé Duciel!
- Hervé byÅ‚ bratem Maxime'a Duciela, twojego adopcyjnego ojca... - wyjaÅ›niÅ‚a pani Boulanger.
Jeden z ważnych kawałków układanki znalazł się na właściwym miejscu i Camille poczuła, jak z jej
ramion spada niewidzialny ciężar. To prawda, że rodzice postanowili umieścić ją poza rodzinnym
krajem, ale pragnęli wyłącznie jej bezpieczeństwa i szczęścia. Tylko dramatyczne zrządzenie losu
sprawiło, że trafiła do tak mało kochających ludzi.
- Teraz rozumiem... - wyszeptała. Ale dlaczego właśnie państwo Ducielowie? Zawsze
wiedziałam, że mnie nie kochają. Pomimo wszystkich moich wysiłków pozostałam dla nich obcą
osobÄ….
- Prawda nie jest zbyt miÅ‚a... - oÅ›wiadczyÅ‚a pani Boulanger. - Hervé byÅ‚ sÅ‚ynnym fotografem,
zdobył kilka nagród, w tym jedną prestiżową. Liczne gazety walczyły o jego usługi i świetnie zarabiał.
Jego brat byÅ‚ bardzo zazdrosny. Hervé wiedziaÅ‚, że podejmuje ryzyko, jeżdżąc w te wszystkie miejsca
globu, gdzie ludzie zachowują się jak szaleńcy. Kiedy zgodził się wziąć odpowiedzialność za twoje
wychowanie, chciał, żebyś była bezpieczna, gdyby coś mu się przytrafiło. Sporządził akt notarialny,
zapisując majątek bratu, pod warunkiem że zgodzi się adoptować cię w razie nieszczęścia. I stało się
najgorsze. Zmierć zadała cios nie w jakimś dalekim kraju, ale na zwykłej wiejskiej drodze. Po
niecałych dziesięciu dniach Maxime Duciel stał się oficjalnie twoim adopcyjnym ojcem. Dla
człowieka tego pokroju nie wchodziło w rachubę zrezygnowanie ze spadku po bracie, nawet jeżeli
stanowiłaś jego część...
Camille wahała się przez chwilę. Nie chciała ranić tej miłej kobiety, a jednak musiała zrozumieć. Do
końca.
- Ale dlaczego Hervé Duciel powierzyÅ‚ mnie bratu? I dlaczego nic nie zrobiliÅ›cie? Niech pani
nie sądzi, że mam zamiar cokolwiek pani wyrzucać, jednak tak często zadawałam sobie pytanie,
dlaczego znalazłam się właśnie w rodzinie państwa Ducielów...
- Odpowiedzi na te dwa pytania sÄ… niestety proste. JeÅ›li chodzi o brata, Hervé nie potrafiÅ‚
zdobyć się na obiektywizm. Wiedział, że Maxime i jego żona zawsze chcieli mieć dziecko. Był
przekonany, że przyjmą cię z otwartymi ramionami, że będziesz szczęśliwa. A poza tym ten testament
był jedynie środkiem ostrożności. Jak większość ludzi, nie spodziewał się, że zginie... [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl fopke.keep.pl
obrót i gdyby stało się najgorsze, chciała, żebyśmy zajęli się ich dziećmi. Mówili nam o was
wielokrotnie, mimo to nigdy niestety was nie poznaliśmy. Oczywiście zgodziliśmy się. Elicia
uprzedziła nas, że usunie wasze wspomnienia. Nie chciała, żebyście czuli się tutaj nieszczęśliwi.
Chodziło także o wasze bezpieczeństwo. Nigdy nie mieliście dowiedzieć się o łączącym was
pokrewieÅ„stwie ani siÄ™ spotkać. Hervé miaÅ‚ zająć siÄ™ tobÄ…, Ewilan, a Bernard i ja mieliÅ›my podjąć siÄ™
obowiązku wychowania ciebie, Mathieu. Zgodziliśmy się, chociaż znaczyło to, że stracimy kontakt z
waszymi rodzicami. Elicia serdecznie nam podziękowała i pożegnała się z nami. Nigdy już jej nie
zobaczyliÅ›my. Kilka miesiÄ™cy pózniej Hervé zginÄ…Å‚ w wypadku samochodowym. ByÅ‚ to dla nas trudny
moment, gdyż byliśmy bardzo do niego przywiązani. Wezwanie do sądu przyszło trzy dni po
pogrzebie. Altan i Élicia wszystko zaÅ‚atwili. PodpisaliÅ›my tylko jakiÅ› dokument i w naszym życiu
pojawił się duży jedenastoletni chłopiec, który nie pamiętał niczego ze swojej przeszłości.
Pani Boulanger zamilkła i popatrzyła uważnie na Mathieu.
- Stałeś się naszym synem... Zawsze jednak wiedziałam, że pewnego dnia nas opuścisz...
Camille chłonęła każde z wypowiedzianych słów. Przez chwilę zmusiła się do milczenia, po czym nie
mogła dłużej się powstrzymać:
-A ja?
*Dar ujawnia się około osiemnastego roku życia, czasem trochę pózniej, bardzo rzadko wcześniej i w
takim przypadku najczęściej pozostaje zalążkowy. A jednak cechą wspólną wszystkich największych
rysowników jest wczesne pojawienie się ich zdolności. Co więcej, dar, który dał o sobie znać na
poczÄ…tku okresu dorastania, czasami cechuje moc znacznie wykraczajÄ…ca poza normÄ™.
Czy to wyjątek potwierdzający regułę czy też paradoks?
Mistrz Duom Nil' Erg, przemowa rozpoczynająca 345. posiedzenie zgromadzenia gildii analityków
P ani Boulanger odwróciła się do Camille.
MiaÅ‚aÅ› mniej szczęścia niż Mathieu. A wszystko byÅ‚oby dobrze, gdyby Hervé nie zginÄ…Å‚ w
tym głupim wypadku...
Z pewnością - przyznała Camille. - Nie tłumaczy to jednak, jak to się stało, że adoptowali
mnie państwo Ducielowie...
Pani Boulanger nie odpowiedziała. Wstała, zdjęła ze ściany fotografię, przyglądała się jej przez
chwilę, po czym podała ją Camille.
To jedno ze zdjęć, które zapewniÅ‚o Hervému sÅ‚awÄ™ -powiedziaÅ‚a. - ZrobiÅ‚ je w Korei jakieÅ›
dwanaście lat temu.
Camille miała przed oczami czarno-białą fotografię przedstawiającą chłopca, który uginał się pod
ciężarem ogromnego worka. Fotografowi udało się uchwycić w oczach dziecka udrękę zbyt wczesnej
dojrzałości i brzemię rozpaczliwej nędzy.
Zdjęcie było znakomite, uwagę Camille przyciągnął jednak podpis widniejący w prawym dolnym
rogu: Hervé Duciel!
- Hervé byÅ‚ bratem Maxime'a Duciela, twojego adopcyjnego ojca... - wyjaÅ›niÅ‚a pani Boulanger.
Jeden z ważnych kawałków układanki znalazł się na właściwym miejscu i Camille poczuła, jak z jej
ramion spada niewidzialny ciężar. To prawda, że rodzice postanowili umieścić ją poza rodzinnym
krajem, ale pragnęli wyłącznie jej bezpieczeństwa i szczęścia. Tylko dramatyczne zrządzenie losu
sprawiło, że trafiła do tak mało kochających ludzi.
- Teraz rozumiem... - wyszeptała. Ale dlaczego właśnie państwo Ducielowie? Zawsze
wiedziałam, że mnie nie kochają. Pomimo wszystkich moich wysiłków pozostałam dla nich obcą
osobÄ….
- Prawda nie jest zbyt miÅ‚a... - oÅ›wiadczyÅ‚a pani Boulanger. - Hervé byÅ‚ sÅ‚ynnym fotografem,
zdobył kilka nagród, w tym jedną prestiżową. Liczne gazety walczyły o jego usługi i świetnie zarabiał.
Jego brat byÅ‚ bardzo zazdrosny. Hervé wiedziaÅ‚, że podejmuje ryzyko, jeżdżąc w te wszystkie miejsca
globu, gdzie ludzie zachowują się jak szaleńcy. Kiedy zgodził się wziąć odpowiedzialność za twoje
wychowanie, chciał, żebyś była bezpieczna, gdyby coś mu się przytrafiło. Sporządził akt notarialny,
zapisując majątek bratu, pod warunkiem że zgodzi się adoptować cię w razie nieszczęścia. I stało się
najgorsze. Zmierć zadała cios nie w jakimś dalekim kraju, ale na zwykłej wiejskiej drodze. Po
niecałych dziesięciu dniach Maxime Duciel stał się oficjalnie twoim adopcyjnym ojcem. Dla
człowieka tego pokroju nie wchodziło w rachubę zrezygnowanie ze spadku po bracie, nawet jeżeli
stanowiłaś jego część...
Camille wahała się przez chwilę. Nie chciała ranić tej miłej kobiety, a jednak musiała zrozumieć. Do
końca.
- Ale dlaczego Hervé Duciel powierzyÅ‚ mnie bratu? I dlaczego nic nie zrobiliÅ›cie? Niech pani
nie sądzi, że mam zamiar cokolwiek pani wyrzucać, jednak tak często zadawałam sobie pytanie,
dlaczego znalazłam się właśnie w rodzinie państwa Ducielów...
- Odpowiedzi na te dwa pytania sÄ… niestety proste. JeÅ›li chodzi o brata, Hervé nie potrafiÅ‚
zdobyć się na obiektywizm. Wiedział, że Maxime i jego żona zawsze chcieli mieć dziecko. Był
przekonany, że przyjmą cię z otwartymi ramionami, że będziesz szczęśliwa. A poza tym ten testament
był jedynie środkiem ostrożności. Jak większość ludzi, nie spodziewał się, że zginie... [ Pobierz całość w formacie PDF ]