[ Pobierz całość w formacie PDF ]

skarpety taty. Włożyła też starą, postrzępioną bluzę z podwiniętymi rękawami
-bluzę taty. Chociaż widziałam ją już w różnych rzeczach, od sukni balowych po
eleganckie garsonki, chyba nigdy nie wyglądała tak pięknie.
- Dziś mamy wieczór taco! - obwieściła uszczęśliwiona. - Poważnie się
zastanawiałam, czy to była ta sama kobieta, która siedziała w tym pokoju, kiedy
zgasły światła, spowita mrokiem i czerwoną poświatą lamp awaryjnych.
182
Wiedziałam, że nigdy nie poznam wszystkich tajemnic mamy.
- Jak tam lekcje? - zapytała, jakby nie wiedziała.
- Dobrze.
- Jak dziewczyny? - zapytała, jakby ich nie widywała.
- Super. Macey została przeniesiona do dziewiątej klasy z fizyki.
Mama się uśmiechnęła.
- Wiem.
Wszystko było normalnie. Wszystko było dobrze. Nawet taco wyglądało na wpół
jadalnie, ale mimo to gryzłam paznokcie i wierciłam się na kanapie. Patrzyłam na
mamę, otuloną tym, co jej zostało po tacie, i powiedziałam:
- Jak poznałaś tatę?
Mama przestała mieszać coś, co wyjęła z mikrofali. Uśmiechnęła się sztucznie.
- Skąd to pytanie?
Myślę, że pytanie było zasadne. Ostatecznie normalne dziewczyny pewnie znają
historie swoich rodziców, ale niekoniecznie odnosi się to do dziewcząt szpiegów.
Dziewczęta szpiedzy dość szybko się uczą, że większość rzeczy dotyczących ich
rodziców jest tajna.
Mimo to nie potrafiłam zamilknąć.
- Na misji? Poznaliście się wtedy, kiedy oboje pracowaliście w Langley, czy jeszcze
wcześniej? - Czułam, że zaczęłam dyszeć. - Czy Akademia Gallagher robiła wtedy
też wymiany z Blackthorne'em?
Mama przekrzywiła głowę i przyglądała mi się tak, jakbym była chora.
- Dlaczego myślisz, że tata chodził do Instytutu Black-thorne'a?
Pomyślałam o zdjęciu, ale skłamałam.
- Nie wiem. Chyba po prostu... tak sobie pomyślałam. No bo chodził, prawda?
183
Pokręciła głową nad miską i kontynuowała mieszanie.
- Nie, skarbie. Miał tam kolegów. Czasem przyjeżdżał z gościnnym wykładem. Ale
tata jako dziecko mieszkał w Nebrasce, wiesz o tym.
Wiedziałam, ale z jakiegoś powodu kilka miesięcy temu zaczęłam kwestionować
wszystko, co do tej pory wiedziałam.
- No to jak się poznaliście? Skąd wiedziałaś... - Ugryzłam się w język, bo było to
jedyne pytanie, na które naprawdę chciałam znać odpowiedz, ale nie umiałam o to
zapytać:  Skąd wiedziałaś, że możesz mu zaufać?".
Zaburczało mi w brzuchu, choć nie byłam głodna.
- Kiedyś opowiem ci tę historię, malutka. - Mama uśmiechnęła się i podała mi talerz.
- Kiedy tylko dostaniesz dyplom.
Tego wieczoru długo siedziałam w tajnym pokoju, podłączona do podsłuchu.
Czekałam na jakąś choćby najdrobniejszą wskazówkę. Było już dobrze po północy,
kiedy w końcu wychynęłam z tunelu i przeszłam nad popiołem w wygaszonym
palenisku. Przecisnęłam się przez masywny otwór w kamiennym kominku (jedno z
wielu wejść do tunelu), spodziewając się ciszy, mroku, wszystkiego, ale nie dzwięku
głosu Zacha Goode'a, który powiedział:
- A więc wycieczka już skończona?
A ja, bez względu na całe swoje przeszkolenie szpiegowskie, wyprostowałam się
gwałtownie i rąbnęłam głową w sklepienie kominka.
- Au! - zawyłam i złapałam się za tył głowy. - Co ty tu robisz?
- Chodz tutaj - powiedział, ignorując moje pytanie i delikatnie macając tył mojej
głowy w miejscu, w którym już zaczynał wyrastać guz.
189
Chciałam się wyrwać, ale on przytrzymał mnie mocniej. Chociaż wiedziałam, że to
był obiekt i w ogóle, nic nie mogłam poradzić na to, że kiedy kilka centymetrów ode
mnie stał przystojny chłopak z ręką zanurzoną w moich włosach, czułam, jak
przebiega mnie przyjemny dreszcz.
- Będziesz żyć.
- Jesteś dla mnie miły - powiedziałam z prawdziwym zdumieniem.
- Nie mów nikomu. - Skrzyżował ramiona i kiwnął głową w kierunku kamiennej
ściany, spomiędzy której właśnie tajemniczo się wynurzyłam. Na jego ustach
pojawił się uśmiech.
- A więc... czy twoje pluskwy zdradziły ci coś ciekawego?
Godzina 21.00. Obiekt przyznał, że zostawił we wschodnim skrzydle część urządzeń
podsłuchowych agentki. Albo usiłował podstępem zmusić agentkę, żeby przyznała,
że pozostało jeszcze kilka urządzeń... Albo chciał tylko pogadać. Albo...
Godzina 21.05. Agentka nie może oprzeć się wrażeniu, że rozmowa ze zwykłymi
chłopakami jest zdecydowanie łatwiejsza.
- Co jest, Dziewczyno z Gallagher? - Schował ręce do kieszeni. - %7ładnych ciętych
ripost? Wymyślony kot o imieniu Suzie odgryzł ci język?
- Skąd wiesz o Suzie?
Znów wskazał na siebie palcem i powiedział:
- Szpieg.
Przez okno wpadła poświata księżyca i wcisnęła się między nas. Nie słychać było
skrzypienia podłogi ani chichotów dziewcząt, a ja miałam pustkę w głowie. Stałam
zatopiona w ciszy, z trudem łapiąc oddech, z głową pękającą z bólu, świadoma, że
Zach nachyla się coraz bliżej. I bliżej.
185
Wyciągnął rękę w stronę mojej twarzy, a ja zamarłam po raz drugi w tym semestrze.
Odgarnął mi kosmyk włosów z oczu, ale nagle cofnął rękę, jakby kopnął go prąd.
Schował ręce do kieszeni. I spuścił wzrok na podłogę. Miałam wrażenie, że minęła
cała wieczność, zanim powiedział:
- Dlaczego mnie o to nie spytasz? O nich? - Poczułam, że wstrzymuję oddech, kiedy
Zach znów na mnie spojrzał. - Opowiem ci o moich, jeśli ty opowiesz mi o swoich. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fopke.keep.pl