[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mówisz, ty nigdy nie straciłeś kogoś, kogo kochałeś". Ale wtedy
przypomniała sobie słowa Gregory'ego o tym, że Will ma za sobą
trudne chwile. Być może Will rozumiał.
- Kim jest kobieta na twoim obrazie? - spytała. - Czy to ktoś,
kogo znałeś?
- Moja matka. Mój ojciec wciąż nie potrafi patrzeć na ten
obraz. - Po chwili Will machnął ręką, zmieniając temat, i pochylił
się do przodu. - Bądz ostrożna, Ivy. Nie zapominaj, że są inni
ludzie, którzy poczuliby, że stracili wszystko, gdyby stracili
ciebie.
Ivy odwróciła wzrok.
Wyciągnął rękę ku jej twarzy. Instynktownie wzdrygnęła się,
kiedy dotknął posiniaczonego policzka. Ale nie sprawił jej bólu
ani nie pozwolił jej się odsunąć. Jedną dłonią objął jej głowę z
tyłu. Nie było jak uciec.
Może nie chciała uciekać.
- Bądz ostrożna, Ivy. Bądz ostrożna! - Jego oczy błyszczały z
dziwną intensywnością. - Mówię ci: bądz ostrożna!
Ivy zamrugała. Potem wyrwała się i uciekła.
9
Tristan wyczerpany leżał na plecach na trawie. Park na końcu
Main Street wypełniał się ludzmi. Ich piknikowe koce wyglądały
jak jaskrawe tratwy na morzu zieleni. Dzieciaki turlały się i
popychały. Psy ciągnęły smycze i trącały się nosami. Dwoje
nastolatków całowało się. Starsza para opuściła daszki chroniące
przed słońcem i patrzyła na nich; kobieta się uśmiechnęła.
Lacey powróciła z oglądania sceny ustawionej na występy o
piątej. Opadła na trawę obok Tristana.
- To było głupie - zbeształa go.
Spodziewał się, że usłyszy od niej coś w tym rodzaju.
- Która część? - zapytał. Bądz co bądz, popołudnie było długie
i obfitowało w wydarzenia.
- Próba dostania się do głowy Gregory'ego. - Prychnęła. - To
cud, że nie wykopał cię aż na Manhattan. Albo do Los Angeles!
- Byłem zdesperowany, Lacey! Muszę wiedzieć, w co on
pogrywa z Ivy i Suzanne.
-1 pomyślałeś, że musisz zrobić sobie wycieczkę do jego
głowy, żeby się tego dowiedzieć? - spytała z niedowierzaniem. -
Powinieneś był mnie zapytać. Jego gra nie różni się niczym od
tych, które widywałam u wielu facetów bawiących się w gierki z
dziewczynami. Tę łatwiejszą wodzi za nos, a ugania się za Panną
Niedostępną. - Przybliżyła twarz do Tristana. - Mam rację?
Tristan nie odpowiedział. Niepokoiła go nie tylko jakaś
romantyczna gra. Od czasu, kiedy dostrzegł powiązanie
pomiędzy śmiercią Caroline a dostawą Ivy do sąsiedniego domu,
zastanawiał się nad motywami kryjącymi się za nagłym
zbliżeniem się Gregory'ego do Ivy.
- Cóż, mam nadzieję, że czegoś się dzisiaj nauczyłeś 
stwierdziła Lacey.
- Głowa mi pęka z bólu - odparł. - Jesteś zadowolona? Lekko
położyła mu dłoń na czole i powiedziała łagodniejszym tonem:
- Jeżeli dzięki temu poczujesz się lepiej, to wiedz, że
Gregory'emu zapewne też.
Tristan spojrzał na nią z ukosa, zaskoczony tą odrobiną
delikatności.
Zabrała dłoń i również zerknęła na niego.
- A dlaczego ganiałeś za Philipem, wciskając się do jego
umysłu? - spytała ostro. - Moim zdaniem to tylko kolejne
marnowanie sił. On już widzi nasze lśnienie... i wpada w kłopoty
za każdym razem, kiedy o tym wspomni. Ta krótka rozmowa dziś
po południu naprawdę wprawiła Gregory'ego w dobry nastrój.
- Musiałem powiedzieć Philipowi, kim jestem. Beth napisała
moje imię w wiadomości w komputerze. Jeżeli Philip jej powie,
że widzi mnie albo moją poświatę, to prędzej czy pózniej ona
też będzie musiała uwierzyć. Lacey z powątpiewaniem pokręciła
głową.
- A skoro mowa o Philipie - ciągnął Tristan, podpierając się na
łokciu - zauważyłem, że nastrój Gregoryego stał się jeszcze
lepszy, kiedy Philip przestał mówić o aniołach i wyciągnął
prawdziwe zdjęcie jednego z nich. Nad jaką misją ty dzisiaj
pracowałaś, kiedy wskoczyłaś na tę fotografię?
Lacey nie odpowiedziała mu od razu. Wpatrywała się w trzy
kobiety w trykotach, które właśnie zapowiedziano na scenie.
- Jak myślisz, co one pokażą?
- Taniec albo aerobik. Odpowiedz na moje pytanie.
- Na ich miejscu założyłabym welon.
- No, dalej - naciskał Tristan.
- Pracowałam nad procesem półmaterializacji -
odpowiedziała. - Przybierania na tyle stałej formy, żeby ukazał
się mój ogólny kształt, ale bez stawania się prawdziwym ciałem.
Nigdy nie wiadomo... Może będę musiała zrobić coś takiego w
przyszłości. Oczywiście po to, żeby ukończyć swoją misję.
- Oczywiście. I musiałaś wydawać głos, tak żeby wszyscy
przy kramie ze zdjęciami z Dzikiego Zachodu mogli cię usłyszeć.
Chyba to też powinnaś lepiej przećwiczyć.
- Och, to. - Machnęła ręką. - Wtedy pracowałam nad twoją
misją.
- Moją misją?
- Na swój własny sposób - wyjaśniła. - Ty i ja mamy bardzo
różne podejścia.
- To fakt. Nigdy bym nie pomyślał, żeby mówić, że Will ma
ładne półdupki.
- Fantastyczne półdupki - poprawiła go Lacey. - Najlepsze, [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fopke.keep.pl