[ Pobierz całość w formacie PDF ]

teherańskim lotnisku, lecz w ostatniej chwili wstrzymano odlot.
Nad ranem 20 stycznia okazało się, że samolot wystartuje dopiero po ceremonii
zaprzysiężenia prezydenta Reagana, która miała rozpocząć się na Capitolu o godzinie 11.00.
Ajatollah Chomeini, zapiekły w nienawiści do Cartera, nie chciał dać mu ostatecznej
satysfakcji.
10
1
Rozdział 7  Zdalny zabójca
Senator Robert Kennedy, brat Johna Fitzgeralda Kennedy'ego, zginął zastrzelony przez
palestyńskiego zamachowca tuż po północy 5 czerwca 1968 roku w hotelu "Ambassador" w
Los Angeles. Prowadził kampanię wyborczą i miał ogromne szanse na zdobycie urzędu
prezydenta Stanów Zjednoczonych. Wydawałoby się więc, że zamachowiec został wynajęty
przez przeciwników politycznych lub był fanatykiem, który usiłował nie dopuścić do
wyborczego zwycięstwa Roberta Kennedy'ego. W śledztwie nie udało się jednak wyjaśnić
motywów działania zamachowca. Dzisiaj, w świetle nowych faktów, możemy przypuszczać,
że morderca był& zdalnie sterowany.
Minęła północ 5 czerwca 1968 roku, gdy Robert Kennedy zakończył spotkanie z wyborcami
w holu eleganckiego hotelu "Ambassador". Zszedł z niewielkiego podwyższenia, na którym
ustawiono mównicę i skierował się w stronę bocznych drzwi prowadzących do pomieszczenia
gospodarczego. Tamtędy prowadziła bowiem najkrótsza droga do sali, w której miała się
odbyć konferencja prasowa.
Strzały rozległy się cztery minuty pózniej. Jeszcze nikt nie wiedział, co się stało. Aż rozeszła
się wieść, że senator Kennedy został ciężko ranny w zamachu. Ponadto kule dosięgły pięciu
przypadkowych osób, które szły tuż za nim.
Robert Francis Kennedy zmarł 25 godzin pózniej, 6 czerwca o godzinie 1.44. Pozostałym
rannym nie zagrażało niebezpieczeństwo i po okresie rekonwalescencji opuścili szpital.
Zabójca został schwytany bardzo szybko. Policja osaczyła go zanim zdołał uciec z hotelu i
pozbyć się broni. Burmistrz Los Angeles ogłosił: "Wygląda na to, że nazywa się Sirhan-
Sirhan, dwojga imion Sirhan-Sirhan".
Zwiadkowie widzieli, jak strzelał, tak więc nie mieli żadnych trudności w zidentyfikowaniu
wysokiego szczupłego mężczyzny o śniadej cerze. Miał przy sobie rewolwer, z którego
pociski utkwiły w ciele Roberta Kennedy'ego. Jego winę potwierdzały znalezione w jego
domu notatki. Pisał z nienawiścią o Robercie Kennedym jako o człowieku, który chciał
prowadzić proizraelską i antyarabską politykę. Zwiadkowie potwierdzili, że przez cztery dni
poprzedzające zamach intensywnie trenował na strzelnicy. Czy trzeba było więcej dowodów?
Wydawałoby się, że nie. Tym bardziej, że sam podejrzany nie zaprzeczał, że mógł dokonać
zamachu, ale nie przyznawał się do oddania strzałów! Twierdził bowiem, że niczego nie
pamięta.
Komu mogło zależeć na śmierci Roberta Kennedy'ego?
Robert Francis Kennedy urodził się w 1925 roku. Był jednym z czterech synów Rosy i
Josepha Kennedych, ludzi nadzwyczaj zamożnych i wpływowych. W czasie wojny przerwał
studia prawnicze na uniwersytecie Harvarda, aby zaciągnąć się do marynarki wojennej.
Powrócił na studia i ukończył je w 1948 roku. Wkrótce związał się z polityką, kierując w
1952 roku kampanią wyborczą swojego brata Johna, ubiegającego się o fotel senatora. Po raz
drugi przejął prowadzenie kampanii brata w 1960 roku, gdy John zdecydował się walczyć o
najwyższy urząd w państwie. Wygrane wybory prezydenckie były w dużej mierze zasługą
Roberta, jego błyskotliwości, talentu organizacyjnego, niekonwencjonalnych pomysłów.
10
2
W 1961 roku Robert objął urząd prokuratora generalnego i mając poparcie brata bardzo
energicznie przystąpił do zwalczania zorganizowanej przestępczości. Był bezkompromisowy
wobec ludzi podejrzewanych o to, że są członkami mafii, jak i tych, którzy ze współdziałania
z podziemnymi organizacjami odnosili korzyści. Starał się również ograniczyć samowolę
tajnych służb, które za czasów poprzedniego prezydenta, Dwighta Eisenhowera, uzyskały
decydujący wpływ na waszyngtońską administrację. Robert Kennedy, rozzłoszczony
samowolą szefów potężnej agencji miał powiedzieć, że rozgoni ich na cztery wiatry. Zyskał
potężnego, choć wiarołomnego sojusznika: szefa Federalnego Biura Zledczego FBI Edgara J.
Hoovera. To on 10 kwietnia 1962 roku przyszedł do gabinetu Roberta. Powiedział:
Hoover: Nie mogę ukryć tej wiadomości. CIA jest powiązana z Samem Giancaną i Johnem
Rossellim.
Hoover mówił o dwóch potężnych szefach mafii.
Robert Kennedy: Masz wystarczające dowody?
Hoover: Inaczej nie przychodziłbym do ciebie.
Kilka dni pózniej Robert spotkał się z szefem CIA.
Robert Kennedy: Powiedziałem wyraznie, że zabraniam podejmowania bez mojej wiedzy
jakichkolwiek prób korzystania z usług organizacji przestępczych w tajnych operacjach.
Zwłaszcza kontaktów z Samem Giancaną.
Chodziło o próby zamordowania kubańskiego przywódcy Fidela Castro, gdy CIA odwołała
się do pomocy szefów mafii, zlecając im zorganizowanie zamachu w Hawanie.
Hoover: Rynsztokowe plotki mówią, że nic złego nie może stać się Samowi Giancanie, gdyż
jest przyjacielem Franka Sinatry, a Frank jest bliskim przyjacielem rodziny Kennedych.
Robert Kennedy zerwał się z fotela.
Robert Kennedy: Zobaczymy!
Faktem jest, że tuż po tej rozmowie jego brat-prezydent bardzo rozluznił związki z Frankiem
Sinatrą, słynnym piosenkarzem znanym z powiązań z mafią, ale rzeczywiście ani
Giancaniemu, ani Rosselemu nic złego ze strony państwowych służb się nie przydarzyło.
Potem przyszedł tragiczny dzień 22 listopada 1963 roku. Robert Kennedy wydawał przyjęcie
w swoim domu w McLean w Virginii. W pewnym momencie wywołano z sali jego
sekretarkę. Podeszła do telefonu. Dzwonił Edgar J. Hoover. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fopke.keep.pl