[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jakiegoś serbskiego oddziału.
 Kiedy to było?
 Siedemnastego po południu.
 Nie przypominam sobie takiej notatki w dzienniku dowództwa Dziesiątej Jednostki.
 Nie złożyłem takiego raportu.
 Dlaczego? Wydaje mi się, że coś tak ważnego należy zgłosić natychmiast.
 Może dlatego, że jest pan prawnikiem i nigdy nie był pan w podobnej sytuacji.
Bywałem w takich sytuacjach, ale nie zamierzałem tego zdradzać Sanchezowi. Sanchez
najwyrazniej raczył mnie historyjką, którą wymyślili z kolegami. Postanowiłem, że na razie
najlepszą strategią będzie wysłuchanie jej do końca.
 I co pan wtedy zrobił?
 Atak mógł nastąpić w każdej chwili, wobec czego postanowiliśmy zastosować
opracowany przed dwoma dniami plan odwrotu.
 Czy byliście śledzeni?  spytałem.
 Tak.
 Skąd o tym wiedzieliście?
 Ponieważ zostawialiśmy za sobą flary.
 Ile z nich wybuchło?
 Nie pamiętam dokładnie. Może jedna lub dwie.
 Co to był za rodzaj flar?
 Gwiazdy sygnałowe odpalane potykaczami rozciągniętymi w poprzek ścieżki.
 Ile ich zastawiliście?
 Dokładnie nie wiem. Zastawiał je zamykający kolumnę.
Jednym z trików stosowanych w przesłuchaniach spiskowców jest pytanie o drobne
szczegóły. Zwykle konspiratorzy ustalają między sobą rzeczy ogólne i wpadają na
szczegółach.
 I co się potem wydarzyło?
 Nasz plan wycofywania się i unikania bezpośredniej konfrontacji zakładał posuwanie
się na południe, przez granicę, do Macedonii. Obawiałem się, że serbski pościg zawiadomi
swoje dowództwo i zastawią na nas zasadzkę. Postanowiłem zmienić kierunek marszu na
wschodni.
 Czy rozmawiał pan o tym z kimś z oddziału?
 Chyba nie. Wszystko działo się bardzo szybko.
 W jakiej mniej więcej odległości za wami poruszał się serbski oddział?  zapytałem.
 Byli za nami. To wszystko, co wiedziałem.
 Ale mówił pan, że kilka flar wypaliło. Na tej podstawie można obliczyć odległość
dzielącą wasze oddziały.
Patrzył na mnie przez chwilę i dopiero potem odpowiedział:
 Osobiście nie widziałem tych flar. Skupiałem się na prowadzeniu oddziału. Doszła do
mnie taka wiadomość, ale nie pamiętam, kto mi o tym mówił.
Teraz ja z kolei milczałem chwilę, czekając na dalsze wyjaśnienia, ale nie nastąpiły.
 Okay  odezwałem się.  I co pan dalej robił?
 Przez resztę dnia posuwaliśmy się naprzód zygzakiem, żeby zmylić wroga. Od czasu do
czasu widzieliśmy słupy dymu nad wierzchołkami drzew i odgłosy pojazdów dochodzące z
oddali.
 A jak je pan interpretował?  zapytałem.
 Uważałem, że Serbowie przegrupowują swoje siły, by zastawić na nas zasadzkę.
 I ciągle nie decydował się pan na kontakt radiowy z dowództwem Dziesiątej Jednostki?
 Nie. Posuwaliśmy się w dużym tempie. Wszystko wokół nas działo się bardzo szybko.
A poza tym, co oni mogli zrobić w tej sytuacji?
 Na przykład wykonać powietrzny rekonesans i określić waszą sytuację. Mogli też dać
wam osłonę z powietrza, a nawet posłać helikoptery, żeby wyciągnęły was stamtąd.
Przez moment sprawiał wrażenie rozdrażnionego, ale zaraz wzruszył tylko ramionami.
 Cóż, przyznaję, że nie myślałem zbyt jasno tego dnia. Próbowałem ocalić życie moich
ludzi. Poza tym obawiałem się, iż Serbowie mogą przechwycić nasze sygnały radiowe.
Namierzyliby nas wtedy z łatwością.
 Sądziłem, że namierzyli was już wcześniej.
 Nie. Powiedziałem, iż mieliśmy takie przypuszczenia. Jak mi doniesiono, nasze flary
wystrzeliły, ale to nie oznaczało, że znali dokładnie nasze położenie.
Sanchez zaczynał się denerwować. Moje pytania wyraznie wytrąciły go z równowagi.
Dokładnie to chciałem osiągnąć.
 Proszę mówić dalej  poprosiłem go.
Dłuższą chwilę dochodził do siebie.
 Przez cały dzień uciekaliśmy. Miałem nadzieję, że po zapadnięciu zmroku zawrócimy
na południe i spróbujemy przejść przez granicę. Około północy dotarliśmy do serbskich
pozycji. Z różnych kierunków dochodziły do nas odgłosy samochodów, co oznaczało, że
Serbowie nasilali poszukiwania. Potem, około drugiej, wystrzeliła w powietrze następna flara,
niecałe dwa kilometry od nas. Wtedy zadecydowałem, że musimy zastawić pułapkę na
kolumnę pościgową Serbów.
 A co pana do tego skłoniło?
 Musieliśmy zwrócić czymś uwagę wojsk serbskich. Byli od nas szybsi i coraz bardziej
zacieśniali wokół nas pętlę. Gdybym nie znalazł sposobu na opóznienie ich ruchów,
dopadliby nas szybko.
 I uznał pan, że zasadzka to właśnie to?
 Oczywiście. Musieli się przekonać, że jesteśmy niebezpieczni.
 Czy rozkazy nie mówiły wyraznie, że zabijać możecie jedynie w obronie własnej?
 To była obrona własna  upierał się.  Postanowiłem uderzyć o świcie. Znalazłem na
mapie miejsce, gdzie na drodze był podwójny zakręt, a po obu jej stronach  strome zbocza.
Zajęliśmy pozycje około czwartej nad ranem. Przygotowaliśmy zasadzkę i czekaliśmy. Co
pewien czas przejeżdżał jakiś samochód, ale przepuszczaliśmy go. Przed wpół do szóstej
nadjechała kolumna sześciu pojazdów i wtedy zaatakowaliśmy.
 Dlaczego wybraliście tę właśnie kolumnę? [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fopke.keep.pl