[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zamawianie potraw, pranie i prasowanie uniformów pokojówki i kamerdynera oraz czyszczenie szkieł i zastawy na
wysoki połysk.
Tych zajęć najwidoczniej przybywało z każdą chwilą, lecz matce jakimś cudem udało się ze wszystkim uporać
na czas choć też bez końca powtarzała, że wieczór byłby udany znacznie bardziej, gdyby pewne osoby zechciały
trochę pomóc w domu.
Godzinę przed wyznaczoną porą przybycia Furii Gretel z Brunonem zostali wezwani na dół i, co się zdarzało
bardzo rzadko, zaproszeni do gabinetu ojca. Gretel miała na sobie białą sukienkę i podkolanówki, a włosy zakręcone
w loczki. Bruno był ubrany w ciemnobrązowe krótkie spodnie i prostą białą koszulę z ciemnobrązowym krawatem.
Specjalnie z tej okazji dostał nowe buty, z których był bardzo dumny, choć okazały się za ciasne i trudno się w nich
chodziło. Skądinąd te odświętne stroje trzeba by uznać za zbytek, bo Bruno z Gretel zjedli już przed godziną i wcale
nie mieli być obecni na przyjęciu.
Dzieci - zwrócił się do nich ojciec, siadając za biurkiem i spoglądając raz na jedno, raz na drugie. - Wiecie, że
czeka nas dzisiaj wieczór bardzo szczególny, prawda?
Przytaknęli.
I że się powinien udać, bo od tego zależy moja kariera.
Przytaknęli znowu.
Wpierw jednak musicie się zaznajomić z pewnymi podstawowymi zasadami.
Ojciec był wielkim entuzjastą podstawowych reguł, tak że gdy tylko w domu szykowało się coś szczególnie
ważnego wymyślał coraz to nowe.
Po pierwsze - ciągnął ojciec kiedy przyjdzie Furia, macie bez słowa stanąć w holu, gotowi na powitanie. Nie
wolno się odzywać, póki do was nie przemówi. Wtedy należy mu odpowiedzieć jak najstaranniej i wyraznie.
Zrozumiano?
Tak, ojcze - wymamrotał Bruno.
O właśnie: w taki sposób to absolutnie niedopuszczalne - rzekł ojciec, mając na myśli mamrotanie. Trzeba
otwierać usta i mówić jak dorośli. Pod żadnym pozorem nie możecie zachowywać się jak dzieci. Jeśli Furia was
zlekceważy, to tak samo macie milczeć, powinniście jednak patrzeć przed siebie i okazać mu szacunek oraz
grzeczność należne wielkiemu przywódcy.
Naturalnie, ojcze bardzo wyraznie  powiedziała Gretel.
A kiedy ja i matka będziemy spożywali z Furią kolację, macie siedzieć w swoich pokojach cicho jak mysz pod
miotłą. Nie ma mowy o gonitwie czy zjeżdżaniu po poręczy. - Tu ojciec znacząco spojrzał na Brunona. - W ogóle nie
wolno nam przeszkadzać. %7ładnych brewerii. Dotyczy to was obojga. Jasne?
Bruno z Gretel przytaknęli, a ojciec wstał, dając im do zrozumienia, że spotkanie dobiegło końca.
Podstawowe zasady mamy więc ustalone - obwieścił.
Gdy trzy kwadranse pózniej zadzwonił dzwonek, wszystkich ogarnęło straszne podniecenie. Bruno z Gretel
ustawili się razem przy schodach, a tuż obok matka, załamując ręce. Zerknąwszy po raz ostatni na rodzinę, ojciec
wyraznie zadowolony kiwnął głową, po czym otwarł drzwi.
W progu stanęły dwie osoby: niewysoki pan i wyższa od niego pani.
Ojciec zasalutował i wprowadził gości, a Maria, z głową spuszczoną jeszcze niżej niż zwykle, prędko wzięła od
nich płaszcze. Nastąpiła prezentacja. Wpierw rozmawiali z matką, dzięki czemu Bruno mógł im się dobrze przyjrzeć i
zbadać, czy zasługują na ten cały cyrk.
Furia był od ojca znacznie niższy i, jak się chłopcu wydawało, pewno znacznie słabszy. Miał krótko ostrzyżone
ciemne włosy i wąsik ledwie dostrzegalny, tak że Bruno zastanawiał się, czy to jakaś fanaberia, czy może kawałek
zostawiony przez nieuwagę przy goleniu. Za to jego towarzyszka była chyba najpiękniejsza z wszystkich pań, jakie
widział w życiu. Miała jasne włosy i karminowe usta, a kiedy Furia gawędził z matką, spojrzała na Brunona z
uśmiechem, aż się, zmieszany, zaczerwienił.
A to moje dzieci - rzekł ojciec, a Gretel z Brunonem wystąpili naprzód. - Gretel i Bruno.
Które jest które? - spytał Furia, co rozbawiło wszystkich z wyjątkiem Brunona, dla którego było to rzeczą
oczywistą i ani trochę śmieszną.
Furia uścisnął im dłonie. Gretel chciała dygnąć, lecz mimo że ćwiczyła sobie ten ukłon do znudzenia ku
radości Brunona o mało się nie wywróciła.
Urocze dzieci - powiedziała piękna blondynka. - A wolno spytać, w jakim wieku?
Ja mam lat dwanaście, a on dopiero dziewięć  odrzekła Gretel, pogardliwie patrząc na Brunona. - I znam
francuski - dodała, nie całkiem zgodnie z prawdą, choć w szkole zdążyła się nauczyć kilku zwrotów.
Ach tak, ciekawym, po co?  zapytał Furia, ale teraz nikt się nie roześmiał, tylko wszyscy zaczęli niepewnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fopke.keep.pl