[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- BÄ™dziesz - zapewniÅ‚ Jori, ponieważ on wÅ‚aÅ›nie bar­
słyszeli nadciągających prześladowców.
dzo czÄ™sto rozumiaÅ‚, co Nero chce przekazać. - Ale pil­
Tsi-Tsungga trzymaÅ‚ BerengariÄ™ za rÄ™kÄ™, Elena podąża­
nuj go dobrze i nie pokazuj byle komu.
ła tuż za nią. Posuwali się gęsiego jedno za drugim tak,
Zielone oczy zrobiły się wielkie.
jak ich prowadziÅ‚ przez kolejne pomieszczenia pierwsze­
- Nikomu - zapewnił. - Ale śpieszcie się.
go piętra, a potem na tym samym poziomie przechodzili
Berengaria podbiegÅ‚a i pocaÅ‚owaÅ‚a go w policzek. Po­
z jednego domu do drugiego. To najwyrazniej on wybił
tem uciekła razem ze wszystkimi.
dziury w ścianach, zresztą w ogóle świetnie orientował się
Tsi-Tsungga stał w miejscu. Zledził wzrokiem gondolę,
w położeniu. W końcu sprowadził ich do jakiejś piwnicy,
dopóki nie zniknęła za wierzchołkami drzew.
a stamtÄ…d przeszli do ruin kolejnego domu.
Kiedy nareszcie doszli trochę do siebie, Elena zapytała:
Po chwili znalezli siÄ™ w kompletnie ciemnym koryta­
- Czy zwróciliście uwagę, że nigdy nie widzi się tego
rzu, w którym pachniaÅ‚o mokrÄ… ziemiÄ…. Brodzili po bÅ‚o­
wielkiego słońca, to znaczy nie widzi się go nad stolicą,
cie, wszędzie ziemia i ciemność...
teraz przecież znajdowaliÅ›my siÄ™ bardzo wysoko i byli­
Nagle uświadomili sobie, że znajdują się poza obrębem
śmy blisko niego, a jednak pozostało niewidoczne.
twierdzy. W lesie pod jakimÅ› skalnym nawisem, tak wy'
Odpowiedział jej Armas:
sokim, że mogli stać wyprostowani.
- To dlatego, że światło jest tam wyjątkowo intensywne.
a
Wciąż przerażeni, spoglądali na Tsi-Tsunggę, który p '
Elena westchnęła:
trzył na nich ze złością.
- Jak my mało wiemy na temat Królestwa Zwiatła.
158 159
- Owszem - przytaknął Jori. - Mama wciąż powtarza,
że to czy tamto jest tajemnicą i że za tym wszystkim kry.
je siÄ™ coÅ› wielkiego.
- Twoja mama ma rację - stwierdził Armas krótko.
Zgromadzili siÄ™ wokół niego. To on kierowaÅ‚ teraz gon­
15
dolÄ….
- Czy wyjaśnienie tych tajemnic kryje się w północnej
części kraju? - zapytał Jaskari. OKO NOCY
- Nie wolno wam o to pytać.
Większość rodzin indiańskich mieszkała poza obrębem
- No wÅ‚aÅ›nie, nie wolno pytać o rejony poÅ‚ożone naj­
miast. Tylko niektórzy z nich wybrali stolicę albo tak jak
dalej na północ, prawda? I ani o to, skąd przybyli Obcy?
rodzice Bezimiennego osiedlili siÄ™ w Zachodnich AÄ…kach.
Ani o to, kim sÄ….
Pewnego dnia, w parÄ™ tygodni po niebezpiecznej wypra­
- Tak jest.
wie młodzieży do zrujnowanej twierdzy, wszyscy Indianie
- A czy wolno pytać o ciemność poza granicami Króle­
z Królestwa Zwiatła zebrali się u Ptaka Burzy. Jego ogród
stwa Zwiatła? - rzekł Bezimienny.
-Nie. wypełniły wigwamy, czyli namioty zbudowane z palików
i skóry. Indianie zamierzali tu pozostać przez wiele dni, po­
- Ani o Srebrzysty Las? - tym razem pytała Berengaria.
nieważ Bezimienny miaÅ‚ być poddany mÄ™skiej próbie i, je­
- Ani o Srebrzysty Las.
śli wyjdzie z niej zwycięsko, otrzymać swoje właściwe imię.
- Ani o mur graniczny i o dochodzÄ…ce z daleka żaÅ‚o­
sne wołania? Matka chłopca uszyła piękną narzutę, na której będzie
- O to także nie. siedział samotnie na pustkowiu przez cztery dni i cztery
noce. Nie wolno mu w tym czasie ani jeść, ani pić, musi
- Ani o to, co wÅ‚aÅ›ciwie zamierzajÄ… Obcy, ani o wiel­
radzić sobie zupełnie sam, a jeśli wszystko pójdzie tak jak
ką zagadkę? - włączyła się Elena.
-Nie. trzeba, to powinien mieć w tym czasie wizje, które staną
się drogowskazami na całe przyszłe życie.
Jori spoglądał na Armasa podejrzliwie.
Chłopiec musiał przejść przez wiele ceremonii, zanim
- A czy ty znasz odpowiedz na te pytania?
-Nie. uznano, że gotów jest wyjść na pustkowia. Przed podróżą
spożywaÅ‚ rytualne posiÅ‚ki. Wszyscy czÅ‚onkowie jego plemie­
Wtedy wybuchnęli śmiechem. Armas również.
nia trwali w niezwykle uroczystym nastroju. Dzieci również
Wrócili do domu, każde do siebie, i wszyscy musieli
towarzyszyÅ‚y obrzÄ™dom, chociaż to sprawy ze Å›wiata doro­
wysłuchać wymówek swoich przestraszonych matek.
słych, do którego obecnie Bezimienny miał wkroczyć.
Nie wyjawili jednak, gdzie siÄ™ podziewali. Nie starczy­
Å‚o im na to odwagi. Wielkim problemem byÅ‚ wybór odpowiedniego górskie­
go szczytu. Przodkowie chłopca w Ameryce mieli Zwiętą [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fopke.keep.pl