[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zazwyczaj od praktyki! Ale oto i on, możemy wiec go od razu
zapytać.
Doktora Haydocka zdziwiła, zdaje się, niespodziewana obecność
panny Marple. Był blady i bardzo znużony.
 Wszystko wisiało na włosku  powiedział  ale teraz już
będzie żył. Rzeczą lekarza jest ratować pacjenta i uratowałem go,
ale kto wie, byłbym może bardziej zadowolony, gdyby mi się nie
udało.
 Zmieni pan może zdanie  odrzekł Melchett  kiedy wysłucha,
co panu mamy do opowiedzenia.
W krótkich i zwięzłych słowach przedstawił doktorowi teorię panny
Marple, dodając na zakończenie jej ostatnią  propozycję.
Dane nam było wówczas przekonać się naocznie, co panna Marple
miała na myśli, mówiąc o różnicy między teorią a praktyką.
Poglądy doktora w jednej chwili uległy całkowitej metamorfozie.
Gdyby wniesiono w tej chwili na tacy ściętą głowę Reddinga,
powitałby chyba ten widok żywą radością. Mam zresztą wrażenie, że
krwiożercze te instynkty obudziło w nim nie tyle zamordowanie
pułkownika Protheroe, ile atak na nieszczęśliwego Hawesa.
 Co za łajdak!  wołał doktor.  Co za ohydny łotr! Ten
biedaczysko Hawes! Nieborak ma w dodatku matkę i siostrę.
Uznano by je za matkę i siostrę mordercy i piętno przylgnęłoby do
nich na cale życie! Jakaż to udręka moralna! O, cóż to za
niegodziwy, podstępny czyn!
Doprawdy, jeśli chodzi o żywiołową furię, nikt nie dorówna
miłośnikowi ludzi, gdy jest czymś odpowiednio rozjątrzony.
 Jeżeli to prawda  oznajmił  mogą państwo na mnie liczyć.
Ten człowiek zasłużył na najgorsze! Wybrać sobie na ofiarę takiego
bezbronnego chłopaka, jak Hawes!
Każdy kulawy pies może zawsze liczyć na współczucie doktora
Haydocka.
Omawiał już szczegóły z Melchettem, gdy panna Marple wstała,
oświadczyłem wiec, że odprowadzę ją do domu.
 Bardzo to ładnie ze strony księdza proboszcza  powiedziała
panna Marple, kiedy szliśmy wyludnioną ulicą.  Mój Boże, już po
dwunastej. Mam nadzieję, że Rajmund nie czekał na mnie i poszedł
spać.
 Powinien był pani towarzyszyć  zauważyłem.
 Nie powiedziałam mu wcale, że wychodzę  odrzekła panna
Marple.
Uśmiechnąłem się, bo przypomniała mi się subtelna analiza
zbrodni, dokonana przez Rajmunda Westa.
 Jeżeli pani teoria sprawdzi się, o czym ani przez chwilę nie
wątpię  powiedziałem  odniesie pani duży tryumf nad
siostrzeńcem.
Panna Marple uśmiechnęła się również, ale był to uśmiech
pobłażliwy.
 Pamiętam pewne powiedzenie mojej ciotecznej babki. Fanny.
Miałam wtedy szesnaście lat i sentencja wydawała mi się wyjątkowo
niemądra.
 Mianowicie?  spytałem.
 Mawiała często:  Młodzi myślą, że starzy są głupi, ale starzy
wiedzą, że młodzi są głupi!
ROZDZIAA TRZYDZIESTY DRUGI
Niewiele już pozostało do opowiedzenia. Plan panny Marple
osiągnął zamierzony cel. Lawrence Redding nie był niewinny i
wzmianka o świadku zamiany kapsułek popchnęła go rzeczywiście
do  lekkomyślnego kroku . Taka jest potęga nieczystego sumienia.
Znajdował się, trzeba przyznać, w szczególnej sytuacji. Pierwszym
jego odruchem, jak sadzę, było rzucić wszystko i uciekać. Ale musiał
pamiętać o swojej wspólniczce. Nie mógł wyjechać bez
porozumienia się z nią, a nie śmiał czekać do rana. Poszedł więc
jeszcze tej samej nocy do Starego Dworu, a dwóch najlepszych
funkcjonariuszy pułkownika Melchelta poszło za nim. Rzucił garść
żwiru w okno Anny Protheroe, obudził ją i gorączkowym szeptem
poprosił, żeby zeszła na dół. Bez wątpienia czuli się bezpieczniej
poza domem, w domu bowiem lękali się Letycji. W wyniku tego
dwaj funkcjonariusze policji słyszeli dokładnie całą ich rozmowę. Nie
pozostawało najmniejszych wątpliwości  teoria panny Marple była
całkowicie i najzupełniej słuszna.
Proces Lawrence a Reddinga i Anny Protheroe jest sprawą
powszechnie wiadomą i nie zamierzam wdawać się w jego
opisywanie. Nadmienię tylko, że inspektor Slack okrył się przy tej
sposobności chwałą, gdyż to dzięki jego gorliwości i inteligencji [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fopke.keep.pl