[ Pobierz całość w formacie PDF ]
To kłamstwo.
To nie kłamstwo i wszyscy o tym wiemy. Chcą mnie zabić, tak, ale dlatego, że
uważają mnie za jednego z was, ludzi, którzy potrafią w jednej minucie skazać
całą planetę na wzgardę i potępienie, zdławić miażdżącą przewagą sił. Cóż, broń
się przed robactwem, które ośmieliło się zagrozić swym boskim władcom. Ale nie
proś o pomoc jednego ze swych wrogów.
Mówisz jak zelota powiedział zdumiony Arvardan. Dlaczego? Czy cierpiałeś?
Mówisz, że byłeś mieszkańcem wielkiej i niezależnej planety. Ziemianinem, kiedy
Ziemia była jedyną nosicielką życia. Jesteś jednym z nas, człowieku, jednym z
władców. Dlaczego sympatyzujesz z garstką wsteczników? To nie jest planeta,
którą pamiętasz. Twoja Ziemia bardziej przypomina moją planetę, nie ten chory
świat.
Jestem jednym z władców? Schwartz roześmiał się. Dobrze, nie będziemy się
w to zagłębiać. Szkoda słów. Zajmijmy się twoją osobą. Stanowisz doskonały
przykład produktu, który przysyła nam Galaktyka. Jesteś tolerancyjny, masz dobre
serce i podziwiasz sam siebie za to, że uznajesz doktora Shekta za równego
sobie. Ale głęboko w podświadomości choć nie tak głęboko, bym nie mógł tego
wyraznie wyczuć zle się czujesz w jego towarzystwie. Nie podoba ci się sposób,
w jaki mówi, patrzy. Tak naprawdę gardzisz nim, pomimo tego, że zgodził się
zdradzić Ziemię& Tak, niedawno pocałowałeś ziemską dziewczynę i pózniej uznałeś
to za chwilową słabość. Wstydzisz się& .
Gwiazdy niech mi będą świadkiem, to nieprawda!& Polu, nie wierz mu! Nie
słuchaj go!
Pola odpowiedziała cicho.
Nie zaprzeczaj ani nie przejmuj się tym, Bel. On wnika głęboko, w obszar
twojego dzieciństwa. Zobaczyłby to samo, gdyby spojrzał w głąb mojej jazni.
Gdyby zaś potrafił w równie nieelegancki sposób zajrzeć w głąb własnego umysłu,
także znalazłby wiele powodów do wstydu.
Schwartz poczuł, że się rumieni.
Głos Poli nie zmienił się ani na jotę, kiedy zwróciła się bezpośrednio do niego.
Schwartz, jeśli umiesz badać umysły, przeanalizuj mój. Powiedz, czy knuję
zdradę? Popatrz na mojego ojca. Tak łatwo mógł uniknąć Sześćdziesiątki, gdyby
zdecydował się na współpracę z szaleńcami, którzy zniszczą Galaktykę. Co
osiągnął przez swoją zdradę?& A potem przyjrzyj się jeszcze raz, sprawdz, które
z nas chce zniszczyć Ziemię.
Mówiłeś, że natrafiłeś na ślad umysłu Balkisa. Nie wiem, jaką masz szansę na
dotarcie do jego podświadomości. Ale kiedy znów przyjdzie, kiedy będzie za
pózno, zbadaj go, przeniknij jego myśli. Przekonaj się, że jest szaleńcem& I
wtedy umieraj!
Schwartz milczał.
W porządku, Schwartz odezwał się znów Arvardan. Wniknij ponownie w mój
umysł. Szukaj tak głęboko, jak chcesz. Urodziłem się na Baronnie w sektorze
Syriusza. Rosłem w atmosferze antyterranizmu, więc nic nie mogę poradzić na to,
jakie kłamstwa i szaleństwa zostały mi zaszczepione. Ale przyjrzyj się także
powierzchni mojego umysłu i powiedz, czy w dojrzałych latach nie zwalczałem u
siebie fanatyzmu. Nie u innych, to byłoby zbyt łatwe, ale u siebie.
Nie znasz naszej historii, Schwartz. Nie wiesz nic o tysiącach, dziesiątkach
tysięcy lat, podczas których ludzkość rozprzestrzeniała się po całej Galaktyce,
o wojnach i nędzy. Nie wiesz o pierwszych wiekach Imperium, kiedy nadal panowały
w nim na przemian despotyzm i chaos. Dopiero w ciągu ostatnich dwustu lat
powstały obecne stabilne rządy. Dzięki nim różne światy zachowały swoją
kulturową autonomię, mogą rządzić się same, zabierać głos we wspólnej sprawie i
razem kierować całością.
Nie było w historii ludzkości tak długiego okresu wolnego od wojen i biedy.
Nigdy gospodarka Galaktyki nie była tak mądrze zarządzana; nigdy nie mieliśmy
przed sobą tak jasnych perspektyw. Czy zniszczysz to, aby zacząć wszystko od
początku? I w imię czego? Dla despotycznej teokracji pełnej niezdrowych
podejrzeń i nienawiści?
Krzywda Ziemi jest udokumentowana i pewnego dnia problem zostanie rozwiązany. O
ile przetrwa Galaktyka. Ale to, co chcą zrobić ci ludzie, nie jest żadnym
rozwiązaniem. Czy ty w ogóle wiesz, co oni zaplanowali?
Gdyby Arvardan mógł wniknąć w umysł Schwartza, dostrzegłby zapewne walkę, jaka [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl fopke.keep.pl
To kłamstwo.
To nie kłamstwo i wszyscy o tym wiemy. Chcą mnie zabić, tak, ale dlatego, że
uważają mnie za jednego z was, ludzi, którzy potrafią w jednej minucie skazać
całą planetę na wzgardę i potępienie, zdławić miażdżącą przewagą sił. Cóż, broń
się przed robactwem, które ośmieliło się zagrozić swym boskim władcom. Ale nie
proś o pomoc jednego ze swych wrogów.
Mówisz jak zelota powiedział zdumiony Arvardan. Dlaczego? Czy cierpiałeś?
Mówisz, że byłeś mieszkańcem wielkiej i niezależnej planety. Ziemianinem, kiedy
Ziemia była jedyną nosicielką życia. Jesteś jednym z nas, człowieku, jednym z
władców. Dlaczego sympatyzujesz z garstką wsteczników? To nie jest planeta,
którą pamiętasz. Twoja Ziemia bardziej przypomina moją planetę, nie ten chory
świat.
Jestem jednym z władców? Schwartz roześmiał się. Dobrze, nie będziemy się
w to zagłębiać. Szkoda słów. Zajmijmy się twoją osobą. Stanowisz doskonały
przykład produktu, który przysyła nam Galaktyka. Jesteś tolerancyjny, masz dobre
serce i podziwiasz sam siebie za to, że uznajesz doktora Shekta za równego
sobie. Ale głęboko w podświadomości choć nie tak głęboko, bym nie mógł tego
wyraznie wyczuć zle się czujesz w jego towarzystwie. Nie podoba ci się sposób,
w jaki mówi, patrzy. Tak naprawdę gardzisz nim, pomimo tego, że zgodził się
zdradzić Ziemię& Tak, niedawno pocałowałeś ziemską dziewczynę i pózniej uznałeś
to za chwilową słabość. Wstydzisz się& .
Gwiazdy niech mi będą świadkiem, to nieprawda!& Polu, nie wierz mu! Nie
słuchaj go!
Pola odpowiedziała cicho.
Nie zaprzeczaj ani nie przejmuj się tym, Bel. On wnika głęboko, w obszar
twojego dzieciństwa. Zobaczyłby to samo, gdyby spojrzał w głąb mojej jazni.
Gdyby zaś potrafił w równie nieelegancki sposób zajrzeć w głąb własnego umysłu,
także znalazłby wiele powodów do wstydu.
Schwartz poczuł, że się rumieni.
Głos Poli nie zmienił się ani na jotę, kiedy zwróciła się bezpośrednio do niego.
Schwartz, jeśli umiesz badać umysły, przeanalizuj mój. Powiedz, czy knuję
zdradę? Popatrz na mojego ojca. Tak łatwo mógł uniknąć Sześćdziesiątki, gdyby
zdecydował się na współpracę z szaleńcami, którzy zniszczą Galaktykę. Co
osiągnął przez swoją zdradę?& A potem przyjrzyj się jeszcze raz, sprawdz, które
z nas chce zniszczyć Ziemię.
Mówiłeś, że natrafiłeś na ślad umysłu Balkisa. Nie wiem, jaką masz szansę na
dotarcie do jego podświadomości. Ale kiedy znów przyjdzie, kiedy będzie za
pózno, zbadaj go, przeniknij jego myśli. Przekonaj się, że jest szaleńcem& I
wtedy umieraj!
Schwartz milczał.
W porządku, Schwartz odezwał się znów Arvardan. Wniknij ponownie w mój
umysł. Szukaj tak głęboko, jak chcesz. Urodziłem się na Baronnie w sektorze
Syriusza. Rosłem w atmosferze antyterranizmu, więc nic nie mogę poradzić na to,
jakie kłamstwa i szaleństwa zostały mi zaszczepione. Ale przyjrzyj się także
powierzchni mojego umysłu i powiedz, czy w dojrzałych latach nie zwalczałem u
siebie fanatyzmu. Nie u innych, to byłoby zbyt łatwe, ale u siebie.
Nie znasz naszej historii, Schwartz. Nie wiesz nic o tysiącach, dziesiątkach
tysięcy lat, podczas których ludzkość rozprzestrzeniała się po całej Galaktyce,
o wojnach i nędzy. Nie wiesz o pierwszych wiekach Imperium, kiedy nadal panowały
w nim na przemian despotyzm i chaos. Dopiero w ciągu ostatnich dwustu lat
powstały obecne stabilne rządy. Dzięki nim różne światy zachowały swoją
kulturową autonomię, mogą rządzić się same, zabierać głos we wspólnej sprawie i
razem kierować całością.
Nie było w historii ludzkości tak długiego okresu wolnego od wojen i biedy.
Nigdy gospodarka Galaktyki nie była tak mądrze zarządzana; nigdy nie mieliśmy
przed sobą tak jasnych perspektyw. Czy zniszczysz to, aby zacząć wszystko od
początku? I w imię czego? Dla despotycznej teokracji pełnej niezdrowych
podejrzeń i nienawiści?
Krzywda Ziemi jest udokumentowana i pewnego dnia problem zostanie rozwiązany. O
ile przetrwa Galaktyka. Ale to, co chcą zrobić ci ludzie, nie jest żadnym
rozwiązaniem. Czy ty w ogóle wiesz, co oni zaplanowali?
Gdyby Arvardan mógł wniknąć w umysł Schwartza, dostrzegłby zapewne walkę, jaka [ Pobierz całość w formacie PDF ]