[ Pobierz całość w formacie PDF ]
brzuch.
- Nie podoba mi się to? - zapytał, a na jego twarzy przemknął dziwny uśmiech. - No nie,
ładne to nie jest, ale jeszcze nigdy nie próbowałem posiąść kobiety z takim brzuchem. Chyba
nie sądzisz, że będę czekał, by cię tknąć, póki nie urodzisz?
- Myślałam, że nie chcesz ze mną sypiać teraz, kiedy tak wyglądam - wyszeptała Ruth,
usiłując zakryć rękami swą nagość.
Roześmiał się tym swoim dziwnym śmiechem, który wprawiał ją w przerażenie. Wszystko
w nim budziło teraz w niej lęk.
- Taka odmiana może być nawet zabawna, mała Ruth - oznajmił i pchnąwszy ją na łóżko,
rozkazał: - Na kolana! Z takim brzuchem nie da się inaczej. Poza tym wolę brać cię od tyłu.
To nie ma nic wspólnego z miłosnym aktem, to raczej gwałt i poniżenie, myślała Ruth,
leżąc z głową ukrytą w ramionach i czując w ustach słony smak tez. A kiedy Samuel wtargnął
w nią, nie zważając na to, że zadaje jej ból, i chrapliwie bełkotał o innych kobietach, z
którymi spółkował, uświadomiła sobie z całą jaskrawością, że jej mąż jest obłąkany.
Bez skrupułów szarpał ją i obchodził się z nią tak brutalnie, że sztywna z przerażenia
myślała tylko o tym, by nie uszkodził dziecka. Bo choć zrozumiała, że życie z Samuelem
nigdy nie będzie szczęśliwe, za nic w świecie nie chciała stracić swojego dziecka. Przez te
tygodnie, gdy męża nie było w domu, co wieczór leżała i rozmawiała z maleństwem. Składała
ręce na powiększającym się brzuchu i modliła się za nich oboje. Czasami modliła się też za
Samuela, ale bardzo rzadko.
- I co, zadowolona? - zapytał, gdy już z nią skończył.
Ruth nie odpowiedziała. Czuła się brudna i zbrukana. Podniosła się obolała, wyślizgnęła
się z łóżka i podeszła do miednicy. Po wewnętrznej stronie ud spływały jej strużki i
śmiertelnie się obawiała, że to krew.
- Nie podoba mi się, że natychmiast idziesz się myć, Ruth - odezwał się lodowatym tonem
Samuel. - Jakby moje nasienie nie było dla ciebie dość cenne.
Ruth zatrzymała się w pół kroku.
- Czułam tylko... Bałam się, że...
- %7łe byłem nazbyt gwałtowny? Jeśli ten twój dzieciak nie toleruje tyle, to nie ma prawa
żyć! Wszystko w rękach Boga, Ruth! Wracaj do łóżka!
Ruth zawróciła i położyła się z powrotem na samym brzeżku, zraniona, przerażona i
zrozpaczona. Samuel odwrócił się do niej plecami, a po chwili po jego równym oddechu
poznała, że zasnął. Długo jeszcze leżała nieporuszona, nim odważyła się w końcu wymknąć z
posłania. Jakaż była jej ulga, gdy się okazało, że nie krwawi.
Wytarła się bezszelestnie i równie cicho wróciła do łóżka. Przez chwilę wpatrywała się w
śpiącego mężczyznę, czując, że jej serce płonie żywym ogniem nienawiści! To zły człowiek,
myślała, wiedząc, że nie zmieni zdania, nawet jeśliby miała trafić za to do piekła. I z kimś
takim związałam swoje życie!
Ruth długo leżała, nie mogąc zmrużyć oka. Położyła dłonie na brzuchu, łzy płynęły jej
ciurkiem po policzkach, ale z ust nie wydobył się nawet jęk.
Już zasypiała, gdy nagle poczuła coś pod powierzchnią dłoni. Zupełnie jakby pisklę
uderzyło leciutko skrzydełkami w miejscu, gdzie miała pępek. Oprzytomniała gwałtownie i
wstrzymała oddech. Znów się to powtórzyło. Leciutkie dotknięcie, niczym pieszczota.
Szczęście, które ją ogarnęło, było tak intensywne, że nie mogła złapać tchu.
- Maleństwo - wyszeptała i delikatnie pogłaskała brzuch. - Maleństwo ty moje...
Moje dziecko żyje, śpiewało jej w duszy.
ROZDZIAA 9.
Mali powiadomiła wszystkich we dworze o przyjezdzie Heborg. Bardzo ją chwaliła, ale
nie wspomniała o tym, jaka je ładna. Czeka ich miła niespodzianka, śmiała się w duchu
Wprawdzie nie przywiązywała do urody dziewczyny wielki wagi, bo przecież zatrudniła ją do
pracy we dworze, a ni po to, by ją wydać za mąż, ale uznała, że przyjemnie będzie wszystkim
popatrzeć na taką ślicznotkę.
- Tylko że ona jeszcze nie pracowała jako służąca. Pomagała matce, ale to nie to samo -
powiedziała i zerknęła w stronę Ane i Ingeborg, które nakrywały do śniadania w niedzielny
poranek. Poza nimi nie było w izbie nikogo. Będziecie musiały więc obie wprowadzić ją w
obowiązki. Wydaje mi się, że zapału i chęci do pracy jej nie brakuje ale też nie możemy
oczekiwać, że od razu wszystko będzie umiała.
- Na pewno się jakoś ułoży - stwierdziła Ane. - Zresztą nam wszystkim jest na rękę, że
zjawi się ktoś do pomocy. Przynajmniej będziesz mogła więcej czasu poświęcić na tkanie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl fopke.keep.pl
brzuch.
- Nie podoba mi się to? - zapytał, a na jego twarzy przemknął dziwny uśmiech. - No nie,
ładne to nie jest, ale jeszcze nigdy nie próbowałem posiąść kobiety z takim brzuchem. Chyba
nie sądzisz, że będę czekał, by cię tknąć, póki nie urodzisz?
- Myślałam, że nie chcesz ze mną sypiać teraz, kiedy tak wyglądam - wyszeptała Ruth,
usiłując zakryć rękami swą nagość.
Roześmiał się tym swoim dziwnym śmiechem, który wprawiał ją w przerażenie. Wszystko
w nim budziło teraz w niej lęk.
- Taka odmiana może być nawet zabawna, mała Ruth - oznajmił i pchnąwszy ją na łóżko,
rozkazał: - Na kolana! Z takim brzuchem nie da się inaczej. Poza tym wolę brać cię od tyłu.
To nie ma nic wspólnego z miłosnym aktem, to raczej gwałt i poniżenie, myślała Ruth,
leżąc z głową ukrytą w ramionach i czując w ustach słony smak tez. A kiedy Samuel wtargnął
w nią, nie zważając na to, że zadaje jej ból, i chrapliwie bełkotał o innych kobietach, z
którymi spółkował, uświadomiła sobie z całą jaskrawością, że jej mąż jest obłąkany.
Bez skrupułów szarpał ją i obchodził się z nią tak brutalnie, że sztywna z przerażenia
myślała tylko o tym, by nie uszkodził dziecka. Bo choć zrozumiała, że życie z Samuelem
nigdy nie będzie szczęśliwe, za nic w świecie nie chciała stracić swojego dziecka. Przez te
tygodnie, gdy męża nie było w domu, co wieczór leżała i rozmawiała z maleństwem. Składała
ręce na powiększającym się brzuchu i modliła się za nich oboje. Czasami modliła się też za
Samuela, ale bardzo rzadko.
- I co, zadowolona? - zapytał, gdy już z nią skończył.
Ruth nie odpowiedziała. Czuła się brudna i zbrukana. Podniosła się obolała, wyślizgnęła
się z łóżka i podeszła do miednicy. Po wewnętrznej stronie ud spływały jej strużki i
śmiertelnie się obawiała, że to krew.
- Nie podoba mi się, że natychmiast idziesz się myć, Ruth - odezwał się lodowatym tonem
Samuel. - Jakby moje nasienie nie było dla ciebie dość cenne.
Ruth zatrzymała się w pół kroku.
- Czułam tylko... Bałam się, że...
- %7łe byłem nazbyt gwałtowny? Jeśli ten twój dzieciak nie toleruje tyle, to nie ma prawa
żyć! Wszystko w rękach Boga, Ruth! Wracaj do łóżka!
Ruth zawróciła i położyła się z powrotem na samym brzeżku, zraniona, przerażona i
zrozpaczona. Samuel odwrócił się do niej plecami, a po chwili po jego równym oddechu
poznała, że zasnął. Długo jeszcze leżała nieporuszona, nim odważyła się w końcu wymknąć z
posłania. Jakaż była jej ulga, gdy się okazało, że nie krwawi.
Wytarła się bezszelestnie i równie cicho wróciła do łóżka. Przez chwilę wpatrywała się w
śpiącego mężczyznę, czując, że jej serce płonie żywym ogniem nienawiści! To zły człowiek,
myślała, wiedząc, że nie zmieni zdania, nawet jeśliby miała trafić za to do piekła. I z kimś
takim związałam swoje życie!
Ruth długo leżała, nie mogąc zmrużyć oka. Położyła dłonie na brzuchu, łzy płynęły jej
ciurkiem po policzkach, ale z ust nie wydobył się nawet jęk.
Już zasypiała, gdy nagle poczuła coś pod powierzchnią dłoni. Zupełnie jakby pisklę
uderzyło leciutko skrzydełkami w miejscu, gdzie miała pępek. Oprzytomniała gwałtownie i
wstrzymała oddech. Znów się to powtórzyło. Leciutkie dotknięcie, niczym pieszczota.
Szczęście, które ją ogarnęło, było tak intensywne, że nie mogła złapać tchu.
- Maleństwo - wyszeptała i delikatnie pogłaskała brzuch. - Maleństwo ty moje...
Moje dziecko żyje, śpiewało jej w duszy.
ROZDZIAA 9.
Mali powiadomiła wszystkich we dworze o przyjezdzie Heborg. Bardzo ją chwaliła, ale
nie wspomniała o tym, jaka je ładna. Czeka ich miła niespodzianka, śmiała się w duchu
Wprawdzie nie przywiązywała do urody dziewczyny wielki wagi, bo przecież zatrudniła ją do
pracy we dworze, a ni po to, by ją wydać za mąż, ale uznała, że przyjemnie będzie wszystkim
popatrzeć na taką ślicznotkę.
- Tylko że ona jeszcze nie pracowała jako służąca. Pomagała matce, ale to nie to samo -
powiedziała i zerknęła w stronę Ane i Ingeborg, które nakrywały do śniadania w niedzielny
poranek. Poza nimi nie było w izbie nikogo. Będziecie musiały więc obie wprowadzić ją w
obowiązki. Wydaje mi się, że zapału i chęci do pracy jej nie brakuje ale też nie możemy
oczekiwać, że od razu wszystko będzie umiała.
- Na pewno się jakoś ułoży - stwierdziła Ane. - Zresztą nam wszystkim jest na rękę, że
zjawi się ktoś do pomocy. Przynajmniej będziesz mogła więcej czasu poświęcić na tkanie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]