[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Tak. Sama zobacz - powiedział Aleks, otwierając ciężkie drzwi.
Mollie westchnęła z zachwytu, rozglądając się po pięknym
wnętrzu.
Będąc romantyczną nastolatką, czytała namiętnie książki
historyczne. Często snuła fantazje erotyczne i wyobrażała sobie, jak
kochanek kładzie ją na takim wspaniałym łożu z baldachimem.
- O co chodzi? Coś nie tak? - spytał Aleks, widząc jej minę.
Przypominała mu małe dziecko, które znalazło pod choinką wszystkie
wymarzone prezenty.
- Ten pokój... - odezwała się zmienionym głosem - pasuje wręcz
idealnie...
- Pasuje? Do czego? - spytał z uśmiechem. Spoważniał, widząc,
jak się zaczerwieniła.
- Przypomina mi... głupie fantazje podlotka - przyznała
niechętnie, domyślając się, że będzie ją wypytywał tak długo, dopóki
nie wydusi z niej jakiejś sensownej odpowiedzi.
Zawróciła pospiesznie w stronę drzwi, opanowana gwałtownym
pragnieniem opuszczenia pokoju, który budził w niej tak wstydliwe
wspomnienia, podsycane jeszcze przez obecność atrakcyjnego
gospodarza. Z niewiadomych powodów przypomniała sobie, jak się
czuła, kiedy Aleks ją całował i jak ochoczo odwzajemniła pieszczotę.
Dalsze przebywanie z nim w tym pokoju byłoby bardzo nierozsądne.
Jednak Aleks wcale nie zamierzał stąd wychodzić. Stanął w
drzwiach i spojrzał uważnie na Mollie.
- Czyżbyś wyobrażała sobie, że jesteś królową Elżbietą?
Popatrzyła na niego z wyrzutem.
- Nie, oczywiście, że nie - odparła zadziornie. - To były fantazje
zupełnie innego rodzaju.
- Tak? A jakiego?
W pokoju zapanowało nieznośne napięcie. Nagle zrobiło się
duszno. Mollie z trudem chwytała oddech. Serce biło jej coraz
mocniej, wszystkie zmysły niezwykle się wyostrzyły. Opanowało ją
nagłe pragnienie, żeby...
Odwróciła wzrok od łóżka, od jego ciężkich zasłon oraz kuszącej
miękkością białej lnianej pościeli. %7łałowała, że tak obrazowo
przypomniała sobie nagle, jak leżąc na wąskim tapczanie, marzyła o
znalezieniu się w takim obszernym łożu - nago, z kochankiem, który
by ją pieścił, a przez otwarte okno płynęłaby upojna woń lata. Nocą
płonące na kominku polana oświetlałyby ich nagie, rozgrzane
wzajemną namiętnością ciała...
Zdumiało ją, z jaką łatwością odniosła marzenia sprzed lat do
współczesności. Jednak teraz widziała wyraznie oczami wyobrazni
twarz kochanka, który trzymał ją w ramionach i całował...
Na kominku leżały gotowe do zapalenia polana, za oknem
zaczynało się ściemniać. Na dębowej półce stały dwa masywne
kandelabry. Bardzo często w swoich marzeniach widziała, jak
kochanek rozbiera ją w blasku ognia. Robił to powoli, całując każdy
centymetr jej ciała. Pobudzał jej zmysły, wywołując krzyk rozkoszy,
wzmagając niecierpliwość i podniecenie.
- Jakiego rodzaju fantazje? - powtórzył cicho.
Mollie zaschło w ustach, gdy na niego spojrzała. W jego wzroku
było coś, co ją hipnotyzowało, wręcz zniewalało.
To nie twoja sprawa, cisnęło się jej na usta, lecz słowa, jak za
dotknięciem czarodziejskiej różdżki, zmieniły się w zupełnie inne.
- Takie, jakie mają zazwyczaj nastolatki - powiedziała niskim,
gardłowym głosem. - Wyobrażałam sobie mojego przyszłego
kochanka... Zaczytywałam się powieściami historycznymi, więc mój...
- Urwała. Jej twarz właściwie powiedziała już wszystko. -
Wyobrażałam sobie, że kochamy się w pokoju takim, jak ten... w
takim właśnie łóżku - dodała, wskazując na łoże. - Jest ciemno,
oświetla nas jedynie blask świec, płoną polana na kominku... pijemy
aromatyczne czerwone wino... kropelki padają na moją suknię... na
moją skórę... - Mollie, przymknąwszy oczy, niemal zapomniała, gdzie
się znajduje i do kogo mówi. Zahipnotyzowana dziwnym brzmieniem
swego głosu, ciągnęła dalej: - Rozbieramy się powoli, całujemy,
dotykamy. - Przeszył ją zmysłowy dreszcz.
Wówczas w swoich fantazjach nie posunęła się dalej. Zaś teraz...
Odruchowo spojrzała najpierw na łoże, potem na opartego o drzwi
mężczyznę. Rozebrany wyglądałby o wiele bardziej muskularnie niż
ten, który pojawiał się w jej marzeniach. Nie młody chłopiec, lecz [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl fopke.keep.pl
- Tak. Sama zobacz - powiedział Aleks, otwierając ciężkie drzwi.
Mollie westchnęła z zachwytu, rozglądając się po pięknym
wnętrzu.
Będąc romantyczną nastolatką, czytała namiętnie książki
historyczne. Często snuła fantazje erotyczne i wyobrażała sobie, jak
kochanek kładzie ją na takim wspaniałym łożu z baldachimem.
- O co chodzi? Coś nie tak? - spytał Aleks, widząc jej minę.
Przypominała mu małe dziecko, które znalazło pod choinką wszystkie
wymarzone prezenty.
- Ten pokój... - odezwała się zmienionym głosem - pasuje wręcz
idealnie...
- Pasuje? Do czego? - spytał z uśmiechem. Spoważniał, widząc,
jak się zaczerwieniła.
- Przypomina mi... głupie fantazje podlotka - przyznała
niechętnie, domyślając się, że będzie ją wypytywał tak długo, dopóki
nie wydusi z niej jakiejś sensownej odpowiedzi.
Zawróciła pospiesznie w stronę drzwi, opanowana gwałtownym
pragnieniem opuszczenia pokoju, który budził w niej tak wstydliwe
wspomnienia, podsycane jeszcze przez obecność atrakcyjnego
gospodarza. Z niewiadomych powodów przypomniała sobie, jak się
czuła, kiedy Aleks ją całował i jak ochoczo odwzajemniła pieszczotę.
Dalsze przebywanie z nim w tym pokoju byłoby bardzo nierozsądne.
Jednak Aleks wcale nie zamierzał stąd wychodzić. Stanął w
drzwiach i spojrzał uważnie na Mollie.
- Czyżbyś wyobrażała sobie, że jesteś królową Elżbietą?
Popatrzyła na niego z wyrzutem.
- Nie, oczywiście, że nie - odparła zadziornie. - To były fantazje
zupełnie innego rodzaju.
- Tak? A jakiego?
W pokoju zapanowało nieznośne napięcie. Nagle zrobiło się
duszno. Mollie z trudem chwytała oddech. Serce biło jej coraz
mocniej, wszystkie zmysły niezwykle się wyostrzyły. Opanowało ją
nagłe pragnienie, żeby...
Odwróciła wzrok od łóżka, od jego ciężkich zasłon oraz kuszącej
miękkością białej lnianej pościeli. %7łałowała, że tak obrazowo
przypomniała sobie nagle, jak leżąc na wąskim tapczanie, marzyła o
znalezieniu się w takim obszernym łożu - nago, z kochankiem, który
by ją pieścił, a przez otwarte okno płynęłaby upojna woń lata. Nocą
płonące na kominku polana oświetlałyby ich nagie, rozgrzane
wzajemną namiętnością ciała...
Zdumiało ją, z jaką łatwością odniosła marzenia sprzed lat do
współczesności. Jednak teraz widziała wyraznie oczami wyobrazni
twarz kochanka, który trzymał ją w ramionach i całował...
Na kominku leżały gotowe do zapalenia polana, za oknem
zaczynało się ściemniać. Na dębowej półce stały dwa masywne
kandelabry. Bardzo często w swoich marzeniach widziała, jak
kochanek rozbiera ją w blasku ognia. Robił to powoli, całując każdy
centymetr jej ciała. Pobudzał jej zmysły, wywołując krzyk rozkoszy,
wzmagając niecierpliwość i podniecenie.
- Jakiego rodzaju fantazje? - powtórzył cicho.
Mollie zaschło w ustach, gdy na niego spojrzała. W jego wzroku
było coś, co ją hipnotyzowało, wręcz zniewalało.
To nie twoja sprawa, cisnęło się jej na usta, lecz słowa, jak za
dotknięciem czarodziejskiej różdżki, zmieniły się w zupełnie inne.
- Takie, jakie mają zazwyczaj nastolatki - powiedziała niskim,
gardłowym głosem. - Wyobrażałam sobie mojego przyszłego
kochanka... Zaczytywałam się powieściami historycznymi, więc mój...
- Urwała. Jej twarz właściwie powiedziała już wszystko. -
Wyobrażałam sobie, że kochamy się w pokoju takim, jak ten... w
takim właśnie łóżku - dodała, wskazując na łoże. - Jest ciemno,
oświetla nas jedynie blask świec, płoną polana na kominku... pijemy
aromatyczne czerwone wino... kropelki padają na moją suknię... na
moją skórę... - Mollie, przymknąwszy oczy, niemal zapomniała, gdzie
się znajduje i do kogo mówi. Zahipnotyzowana dziwnym brzmieniem
swego głosu, ciągnęła dalej: - Rozbieramy się powoli, całujemy,
dotykamy. - Przeszył ją zmysłowy dreszcz.
Wówczas w swoich fantazjach nie posunęła się dalej. Zaś teraz...
Odruchowo spojrzała najpierw na łoże, potem na opartego o drzwi
mężczyznę. Rozebrany wyglądałby o wiele bardziej muskularnie niż
ten, który pojawiał się w jej marzeniach. Nie młody chłopiec, lecz [ Pobierz całość w formacie PDF ]