[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Teraz tak wiele dzieje się wokół mnie. Wszystko jest takie bolesne, trudne, pełne smutku i
strachu. A jednocześnie najcudowniejsze na świecie. Noszę w sobie uczucie, o którym tylko
czytałam i nie sądziłam, by kiedykolwiek dane mi było je przeżyć. Wszystko jedno, czy
wyniknie z niego coś więcej, ale w każdym razie pozwolono mi go doznać, przekonać się, że
mogę czuć tak samo mocno jak inni ludzie. Nie proszę już o nic więcej.
Czy okłamuję teraz samą siebie? Jeśli powiem, że to prawie wszystko jedno, czy to do
czegoś doprowadzi czy nie, będę bliższa prawdy.
Od czasu do czasu chyba wolno pomarzyć?
Herbert Sommer zmarł dwa dni pózniej. W lokalnej gazecie poświęcono mu króciutką
notatkę z marną fotografią z dawnych lat, na której rozpromienionymi oczyma patrzył prosto
w obiektyw, na głowie zaś miał kapelusz, włożony zawadiacko na bakier. Zdjęcie musiało
zostać zrobione co najmniej dwadzieścia lat temu, kiedy jeszcze nikt go nie znał.
Wtedy też dla wszystkich w szpitalu stało się jasne, że pastor Prunck nie przeżyje.
Zmarł kolejny z jego uczniów. Z innych miast nadeszły meldunki o jeszcze trzech ofiarach.
Spodziewano się, że to już ostatnie, wiadomo jednak było, że większość owieczek Pruncka
zaatakowała choroba i w najlepszym razie zostaną potwornie oszpecone na całe życie.
Wśród nich była także młoda Bjorg, która przeklinała Pruncka w żywy kamień za to, że
zwabił ją do pieczary. Trwało to do czasu, gdy dowiedziała się o jego śmierci. Wówczas
ogarnęła ją rozpacz, nie potrafiła bowiem określić swoich uczuć. Po zmarłych wszak należy
nosić żałobę, prawda? Ale ten skandal, w który ją wplątał, kiedy na oczach wszystkich goła
leżała na podłodze, fikając w powietrzu nogami, z tym tłuściochem na sobie. Jak to możliwe,
by kiedykolwiek uważała go za przystojnego? Teraz na samą myśl o pastorze robiło jej się
niedobrze. Och, przecież on już nie żyje, śmierć wymaga szacunku. Jakież to wszystko
138
trudne! A w dodatku choroba tak ją oszpeciła! Teraz nie będzie już mogła wyjść bogato za
mąż, może nawet nigdy nie znajdzie męża! Z oczu Bjorg znów trysnęły łzy.
Dla samego Pruncka śmierć była może najlepszym rozwiązaniem. I tak czekała go
nieunikniona kara więzienia. Zrujnowane życie.
Chociaż... kto to wie? Prunck należał do ludzi, którzy zawsze spadają na cztery łapy. Z
pewnością po kilku latach w jakimś innym miejscu zacząłby wszystko od nowa. Może nie tak
samo jak wcześniej, ale pewnie wplątałby się w jakieś ciemne sprawki. Czas jego jednak
dobiegł już końca i tylko on sam wiedział, czy po śmierci znalazł się w raju, czy też w tym
drugim miejscu. A może w ogóle nigdzie, a w takim razie i tak niczego nie wiedział.
Zagrożenie epidemią czarnej ospy powoli już mijało. Teraz czekano już tylko, jak potoczą się
losy mężczyzn, którzy przewiezli Agnes z wysepki do Halden.
Oni byli ostatni oprócz personelu szpitali, który w trzech miastach przez cały czas
pielęgnował zarażonych. Grupę ryzyka stanowili także ludzie ze służb sanitarnych, którzy
zajmowali się dezynfekcją. Na razie jakoś się im udało...
Cała Norwegia wstrzymała oddech i ściskała kciuki.
Vinnie i Rikard rozmawiali codziennie, dziewczyna za nic nie chciała się wyrzec chwil
spędzanych pod oknem młodego policjanta, chociaż pogoda robiła co mogła, by ją od tego
odwieść. Kiedy zimno stawało się naprawdę nie do wytrzymania, Rikard zapędzał ją do
środka, ale Vinnie wiedziała już, że nie robi tego, by się jej pozbyć. On po prostu chciał jej
dobra. Jak cudownie mieć taką świadomość!
Rozmowy dodawały jej sił. Oczywiście nie o wszystkim mogli mówić przez otwarte okno w
zimowym Halden, ale Vinnie przez całe swoje życie nie nagadała się tyle co teraz.
Była szczęśliwsza niż kiedykolwiek przedtem.
Ciała zmarłych zostały poddane kremacji, by zmniejszyć ryzyko rozprzestrzeniania się
choroby. Vinnie nie mogła iść na pogrzeb ciotki Kammy, nadal musiała pozostawać w
izolacji. Kiedy ciotkę już pochowano, Vinnie miała wrażenie, że z serca spadł jej wielki
kamień. Nic nie mogła na to poradzić. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fopke.keep.pl