[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Nie myśląc długo, postanowił udzielić im obojgu po-
rządnej lekcji. Wesele musi się odbyć na Caronille! Zadbam
o to, pomyślał ze złością.
W tym momencie na plażę wjechał żółtym jeepem
Raoul.
 Halo!  zawołała wesoło Janet i wyskoczyła z sa-
mochodu. Podeszła do niego i przywitała go słowami: 
Jestem gotowa, kapitanie.
 To widać  wymamrotał cicho Conrad. Następnie
posłał jej promienny uśmiech i pokazał na pocztowy worek:
 Nie przyszły żadne rachunki ani wezwania. Może jednak
nie jesteście tacy zli jak przypuszczałem!
Janet spojrzała na niego lekko poirytowana. Miała
wrażenie, że pod otoczką wesołości ukrywał swe prawdziwe
uczucia. Jednak nie miała pojęcia, jakie mogły być te jego
skrywane, prawdziwe uczucia.
Patrzyła na pocztowy worek. Może to, co zepsuło mu
nastrój, nie dotyczyło Chrisa ani jej.
 Przecież to był tylko żart  przerwał jej rozmyślania
Conrad. Objął Janet ramieniem i na krótko przycisnął do
siebie, potem wziął ją za rękę i zaprowadził do
drugiego jeepa.  Zanim obrzucimy się złośliwościami,
jedzmy lepiej do wsi. Gumową łódką dopłyniemy do
jachtu.
W wiosce parę minut rozmawiali z Anglikiem, prowa-
dzącym tam małą farmę, która zaopatrywała Les Roches w
świeże warzywa i mięso. Pózniej ściągnęli łódz na wodę i
popłynęli do jachtu.
Gdy wspinali się na pokład, Janet zapomniała o nagłej
zmianie nastroju Conrada i jego dziwnej uwadze. Było tyle
do oglądania.
65
RS
Najpierw Conrad pokazał jej pokład, a potem za-
prowadził na dół, do kabin. Komfort pomieszczeń miesz-
kalnych zaskoczył ją.
 Tutaj wewnątrz jest więcej miejsca, niż się to wydaje
na zewnątrz  dziwiła się, gdy Conrad pokazywał jej małą
łazienkę i kambuz.
 Zależało mi właśnie na osiągnięciu tego efektu 
powiedział.  Często tu bywam, a nie znoszę wrażenia
zamknięcia w ciasnym pomieszczeniu... szczególnie po
przebywaniu w przewiewnym, rozległym Les Roches.
 Czy wszystko sam urządziłeś?  chciała się dowie-
dzieć Janet.
 Nie wszystko  odpowiedział Conrad uśmiechając
się.  Pomógł mi Tom Saunders, Anglik, z którym przed
chwilą rozmawialiśmy.
 Masz dobry gust  pochwaliła go Janet i przejechała
ręką po bordowej, grubej lnianej tkaninie tapicerskiej.
 No, to żeglujmy  zdecydował i poszedł z powrotem
na pokład. Janet zostawiła na dole torebkę i poszła za nim.
 Czy ja też mogę coś robić?  zapytała, podczas gdy
Conrad zajęty był właśnie stawianiem głównego żagla.
 Idz na dziób i odwiąż linę z boi. Z ostatnią pętlą
poczekaj, aż dam ci znać.
Janet wykonała polecenie. Nagle usłyszała głośne łopo-
tanie. Jacht naraz obrócił się i Conrad krzyknął, by zwolniła
linę. Gdy tylko to zrobiła, uchwyciła się relingu, by nie
upaść, gdyż jacht ustawił się do wiatru i coraz szybciej
oddalał się od brzegu.
 Wciągnij linę i zwiń ją  zawołał Conrad.
Janet udało się wykonać to kolejne polecenie w kuckach,
by nie wypaść za pokład. Następnie podeszła do kokpitu.
 Fantastycznie!  zawołała zachwycona. Czuła się
już na tyle pewnie, że odważyła się spojrzeć na wydęty
żagiel. %7łaglówka pędziła na otwarte morze.
66
RS
 Przejmij ster  polecił Conrad.  Trzymaj kurs.
Obserwuj żagiel. Musi być stale pod wiatrem!
 A co będzie, jak się coś nie uda?  wyjąkała Janet.
Bała się wziąć ster w swoje ręce.
 Wszystko się uda  odrzekł Conrad uśmiechając się
i pobiegł na przód, by nastawić kliwer.
Pół godziny pózniej znalezli się w pobliżu małej wyspy.
Janet przyzwyczaiła się do kołysania łodzi. Dzięki Con-
radowi, doświadczonemu nauczycielowi, poznała już naj-
ważniejsze pojęcia z żeglarstwa. Wyjaśnił jej, do czego służą
liny, jak funkcjonuje kompas i jak utrzymuje się kurs.
Gdy obrali nowy kurs i pokład zaczął tańczyć pod
stopami, Janet wpadła w panikę. Jednak przykucnęła w porę
i nawet zajęła się fokżaglem.
 Podoba ci się?  zapytał Conrad.
 Mam wrażenie, że jestem bezużyteczna  wes-
tchnęła.  Ale to jest wspaniałe. Rozumiem, że dużo czasu
spędzasz na jachcie.
 Zejdę na dół po piwo i kanapki. Dasz sobie radę z
utrzymaniem kursu na St. Francoise?
 To może ja pójdę po piwo  zaproponowała prędko.
Pomysł zostania samej nie podobał się jej.
 Musisz nauczyć się radzić sobie sama  powiedział.
 To znaczy, jeżeli chcesz ze mną jeszcze w przyszłości
żeglować. Gdy ja robię sobie przerwę, to każdy musi umieć
mnie zastąpić. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fopke.keep.pl