[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przejmowaniem obowiązków po ojcu, no i myślałem, że to zwykła cysta, więc może po-
czekać. %7łałuję, że nie poszedłem wcześniej na badania.
- To był nowotwór? - cicho spytała Lydia, a gdy skinął głową, dodała: - Miałeś
wtedy dwadzieścia osiem lat...
- I nigdy nie paliłem papierosów, odżywiałem się prawidłowo, nie piłem zbyt dużo.
wiczyłem mięśnie, potrafiłem kontrolować stres. Wydawało mi się, że robię wszystko
właściwie. W najgorszych snach nie sądziłem, że... - Jake odetchnął głęboko. - Jednego
dnia idę na wizytę do lekarza rodzinnego z myślą, że to coś nieznaczącego, a drugiego
już jestem w szpitalu, czekając na USG. Spodziewałem się, że znajdą cystę, dadzą mi ja-
kieś tabletki i będzie po sprawie. Niestety, po badaniu powiedziano mi, że nie ma do-
brych wiadomości. Okazało się, że mam raka jądra. Najpierw byłem zbyt zaszokowany,
by to pojąć. Pózniej zadawałem mnóstwo pytań. Chciałem wiedzieć, czy w ogóle będę
żył. Przeszedłem operację. Ale nowotwór się rozrósł, więc musiałem zacząć radioterapię,
by promieniowaniem wykurzyć to świństwo ze mnie.
- Jesteś już wyleczony?
- Lekarz był zadowolony po ostatnich badaniach. Do następnych zostało kilka mie-
sięcy. Ale... - westchnął - to wszystko wiele zmieniło w moim życiu. Dzięki radioterapii
nie musiałem nawet korzystać z prezerwatywy, kochając się z tobą.
Lydia pocałowała go w usta.
- Obiecałam ci, że nie będę okazywać litości i tego nie robię. Ale mam nadzieję, że
odrobina współczucia ci nie zaszkodzi. Ciężko się robi w życiu, gdy człowiek nie zna
R
L
T
swojej przyszłości, szczególnie w twoim wieku. Rozumiem, że twoja rodzina o wszyst-
kim wie?
- Tak. To dlatego właśnie moi dziadkowie czuli się trochę nieswojo, gdy spogląda-
łem na zdjęcia. Jestem ich jedynym wnukiem, który jeszcze nie ma dzieci i oni myślą, że
bardzo mnie to martwi.
- A jest tak, czy nie?
Jake nie był gotowy, by odpowiedzieć otwarcie na to pytanie.
- Cieszę się moją pracą i obowiązkami. - Uśmiechnął się kwaśno. - Moja matka
ciągle narzeka, że pracuję zbyt dużo. Boi się, że znowu coś mi się stanie.
- Ale jeśli zmniejszysz tempo pracy, to będziesz miał więcej czasu na przemyśle-
nia, na żale do życia i martwienie się, co może dalej się stać.
- A ty nie masz podobnie?
- Kiedyś tak było, ale wreszcie podjęłam decyzję. Wiem już, co chcę robić w życiu.
A ty?
- Nie mogę narzekać. Pogodziłem się z życiem, jakie mam. Miałem na to osiemna-
ście miesięcy.
- Naprawdę się pogodziłeś?
- Naprawdę.
- Znowu ogrodziłeś się murkiem - stwierdziła Lydia. - Bo twój uśmiech nie dotarł
do oczu.
- Wszystko jest okej.
- W tym tygodniu mieliśmy rozmawiać o życiu i zarzucać się różnymi mądrościa-
mi.
- I tak było.
- Ale ja nic ci z siebie nie dałam, Jake.
- W tym tygodniu mieliśmy także mieć gorący seks. I to mi właśnie dałaś.
- Ale nie pomogłam ci rozładować twojego napięcia wewnętrznego tak, jak ty mi
pomogłeś i pchnąłeś do przodu.
- Za to dałaś mi czas, który został wycięty z życia pełnego stresu. A to pomogło mi
bardziej niż ci się wydaje.
R
L
T
- Czas wycięty z życia... - powtórzyła. - I to wszystko?
- To wszystko. Jutro wracamy do Anglii. Ty zaczynasz nowe życie, a ja wracam do
kierowania Andersen Marine. - Ukradł jej pocałunek. - Lydio, mam już dosyć gadania na
dziś. Czy możemy wrócić do tej części naszej umowy mówiącej o gorącym seksie?
Więc ten cały tydzień tylko tyle dla niego znaczył. Gorący seks i koniec.
I jasno się wyraził, że nic więcej od niej nie chce. Mimo że rozmawiał z nią tak
szczerze i powiedział jej rzeczy, których nie mówi się nikomu poza najbliższą rodziną.
Ale najwyrazniej nie był gotowy, by stworzyć coś więcej z ich relacji. Ani choćby o tym
porozmawiać.
 Mam już dosyć gadania".
Te słowa zabolały. Jak cholera. %7łe nie był gotowy na pomyślenie o przyszłości. Na
porozmawianie o tym, że może w jego życiu było miejsce dla niej, a w jej życiu dla nie-
go.
Dziś była ich ostatnia noc. Bardzo intymne pożegnanie. Nie chciała jej zepsuć
rozmyślaniami. Miała zamiar wykorzystać ją jak najlepiej i wziąć to, co jej ofiarował, i
nie pozwolić sobie na złamanie serca.
Stanęła na palcach i pocałowała go w usta. Zaczęli się wzajemnie powoli rozbierać,
aż zostali zupełnie nadzy. Położyli się na łóżku i splątali nogami. Lydia głaskała jego
ciało, jakby chciała zapamiętać każdą wypukłość i kształt. Wdychała jego zapach. Cało-
wała delikatnie jego ciało, muskając je ustami.
On robił to samo, pieścił ją i całował, głaskał i ściskał, aż Lydię całkowicie wypeł-
niło pożądanie. Nic nie mówiła, by nie zdradzić swoich uczuć słowami, które mogłyby
wymknąć się jej z ust. Ale powtarzała je sobie w głowie:  Kocham cię. Tylko ty nie
chcesz pozwolić mi cię kochać. Więc to jest nasze pożegnanie".
Jake uklęknął między jej udami. Powoli, delikatnie wszedł w nią.
Lydia zacisnęła powieki, zatrzymując łzy.
Przecież zawarli umowę. I ona będzie się jej trzymać, mimo że strasznie cierpiała.
Wsunęła place w jego czuprynę i zarzuciła nogi na jego uda, przyciskając go silniej
do siebie. Objęła ustami jego usta.
R
L
T
To była ich ostatnia noc. Ostatnia noc razem. Ostatni raz czuła go w sobie. Ostatni
raz jej dotykał, trzymał w swoich ramionach, nazywał po norwesku elskling i min kjare.
Gdy osiągnęła orgazm, nie potrafiła już powstrzymać łzy, która spłynęła jej po po- [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fopke.keep.pl