[ Pobierz całość w formacie PDF ]

słuchawkę. -Jeśli ktokolwiek będzie w stanie nam pomóc, to
tylko moja adwokat...
- Poczekaj. - Luke podszedł do niej i wyjął jej słuchawkę z
dłoni. - Ja jeszcze na nic się nie zgodziłem.
RS
98
Oczy Carey rozszerzyły się ze zdumienia.
- Aleja sądziłam...
- Doceniam twoją szlachetność. Naprawdę. Wydaje mi się
teraz, że za długo żyłem z dnia na dzień, jakbym próbował
przekroczyć rzekę, skacząc z kamienia na kamień. - Spuścił
wzrok, potrząsając głową. - Mam tego dość. To do mnie nie
pasuje. Muszę znowu poczuć twardy grunt pod nogami.
Napotkała jego baczne spojrzenie. Odwrócił wzrok. Jego głos
brzmiał ostro. Nie mogła się spierać.
- Spróbuj to zrozumieć, proszę - dodał.
- Rozumiem.
Nie powiedział już nic więcej. Uczynił taki ruch, drobne
poruszenie ciała, jakby chciał ją przytulić i pogłaskać po
włosach albo po policzku. Oddałaby wszystko za najkrótsze
muśnięcie jego dłoni.
Ale zamiast tego Luke włożył ręce do kieszeni i odwrócił
wzrok.
Gdy był już przy drzwiach, spytała:
- Kiedy podejmiesz decyzję?
Odwrócił głowę i spojrzał na nią. I
- Jutro rano. Do tego czasu dam ci odpowiedz.
Zanosiło się na długie czekanie. Całą wieczność, pomyślała
Carey, gdy zatrzasnęły się za nim drzwi. Do jutrzejszego
poranka wiele może się zdarzyć.
Ale nie miała wyboru.
?
Trochę pózniej tego samego dnia, Carey znalazła j w kuchni
karteczkę z prośbą, żeby dała Tylerowi kolację i położyła go do
łóżka. Dowiedziała się od Ophelii, że Luke wyjechał z rancza
swoim samochodem, lecz nie mówił, dokąd się wybiera ani
kiedy wróci.
Poczuła nagłą panikę na myśl, że od niej uciekł. Zaraz jednak
zdała sobie sprawę, że nigdy nie zostawiłby Tylera. Gdy tylko
zjedli kolację, zabrała chłopca do jego pokoju. Przeczytała mu
RS
99
trzy bajki, podała dwie szklanki wody, wysłała raz do łazienki i
pózniej chłopiec wreszcie zasnął.
Carey próbowała zająć się jakąś papierkową pracą, ale nie
mogła się skupić. W końcu poddała się i poszła z książką do
łóżka, choć banalny kryminał nie bardziej niż księgi
rachunkowe potrafił oderwać jej myśli od Luke'a.
Przebudziła się nagle. Książka wypadła jej z dłoni i zsunęła
się na podłogę. Zegar wskazywał wpół do czwartej. Carey była
ciekawa, czy Luke już wrócił.
Wstała i wyjrzała za drzwi. Długi hol był oświetlony tylko
przez małą lampkę znajdującą się przy drzwiach do pokoju
Tylera, na końcu korytarza. Drzwi do sypialni Luke'a były
zamknięte, tak samo jak przedtem. Nie mogła stwierdzić, czy
jest w środku. Carey bezszelestnie przeszła przez hol, bez
pukania przekręciła gałkę i zajrzała do środka.
Pokój tonął w ciemnościach, ale dostrzegła długie, szczupłe
ciało Luke'a rozciągnięte na szerokim, podwójnym łożu. Leżał
na plecach; Carey widziała długie nogi zaplątane w kołdrę, która
okrywała go tylko do pasa. Z potarganymi włosami, ale z
uśmiechem dzięki jakimś przyjemnym snom, wyglądał po
prostu zabójczo.
Wiedziała, że nie powinna tego robić - i z pewnością tego nie
planowała - ale nie mogła oprzeć się impulsowi zamknięcia za
sobą drzwi i wejścia do pokoju. Gdy podeszła do łóżka i stała
tam, patrząc na Luke'a, wydawało jej się, że jej ciałem kieruje
jakaś zewnętrzna siła. Wyciągnęła ręce i dotknęła jego włosów,
początkowo delikatnie, potem mocniej, całą dłonią, a palcem
otoczyła zarys jego policzka z ciemnym śladem zarostu.
Następnie jej palec powędrował w dół mocno zarysowanej
szczęki i przebiegł przez stanowcze, zmysłowe wargi. Luke
zacisnął trochę usta pod jej dotykiem, a ona poczuła, że
oblewają gorący pot. Sutki jej stwardniały, stercząc pod krótką,
satynową koszulką.
RS
100
Luke wyciągnął się i przewrócił na bok. Carey podeszła od
drugiej strony łóżka i wśliznęła się pod kołdrę. Jej dłonie
powędrowały w dół i poczuła pod palcami płaski brzuch oraz
jego męskość, wyraznie reagującą na jej dotyk. Luke wydał z
siebie westchnienie rozkoszy, co ją nieco ośmieliło. Przycisnęła
swoje wargi do jego ciepłej piersi, a jej dłonie pospieszyły do
jego ud.
W końcu Luke podniósł powieki i spojrzał prosto w jej oczy.
- Carey? - wymamrotał zaspanym głosem Wyciągnął rękę i
dotknął jej uda. - Co ty tu robisz, kochanie?
- Ciiii - wyszeptała Carey i odpowiedziała na jego pytanie
namiętnym pocałunkiem. Nie wiedziała, co robi. Albo raczej
wiedziała, ale nie potrafiłaby ująć tego w słowa. Nigdy w życiu
nie była taka śmiała w sytuacjach intymnych z mężczyzną, taka
szalona. Odczuwała pragnienie tak głębokie i rozdzierające, że
pierwotne instynkty wzięły w niej górę. Wiedziała, że nie
powstrzyma się od wślizgnięcia do łóżka Luke'a.
Gdy ich usta spotkały się i połączyły - gorące, wilgotne i
spragnione - poczuła, że początkowe zaskoczenie i zmieszanie
Luke'a ustąpiło miejsca wzrastającemu napięciu. Jego ciało
wolno, ale nieustannie budziło się pod wpływem jej dotyku.
Gdy się całowali, jego ręce powędrowały w dół jej bioder i ud,
aż pod koszulkę. Usta Luke'a dotarły do jej piersi, całował ją i
zawijał materiał satynowej koszuli ponad talię. Objął dłońmi jej
gołe pośladki, aż zadrżała z podniecenia. Nagle role się
odwróciły i uwodzony stał się uwodzicielem. Carey przywarła
do niego, a on dotarł do wnętrza jej ud i podniecał ją delikatnym
łaskotaniem. Drżała w jego dłoniach, starała się współgrać z
narzuconym przez niego rytmem. Gdy poruszyła się, żeby wyjść
mu naprzeciw, z jego ust wyrwało się westchnienie. Dotyk jego
dłoni zmienił się. Zdawało, że Luke wie, czego ona pragnie i
czego potrzebuje, zanim ona sama to odkryła. Zadrżała,
nakrywając jego dłonie swoimi rękami, prowadząc je do zródła
swej intensywnej przyjemności.
RS
101
- Carey, jesteś wspaniała - wyszeptał jej do ucha, gdy jego
delikatne pieszczoty zabrały ją na sam szczyt ekstazy.
Przywarli do siebie tak, że czuła jego napięcie. Chciała
drażnić go, kusić i podniecać, póki nie zacznie błagać o łaskę
spełnienia.
- Chcę ciebie - wyszeptał wprost w jej usta. - Chcę poczuć
twoje ciepłe wnętrze.
Pasowali do siebie idealnie. To on, i tylko on stanowił jej
dopełnienie. Jak mogłaby teraz w ogóle żyć bez Luke'a,
wiedząc, że istnieje tak doskonałe połączenie ciał i dusz. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fopke.keep.pl