[ Pobierz całość w formacie PDF ]

także grypsowali, itd. (Machel 1973). Różnica polega na tym, że granice realizacji  ujemnej
filozofii (określenie Machela) grypsery są w zakładzie karnym znacznie ograniczone (Machel
1975: 107). Sposoby realizacji  chorych potrzeb trzeba więc dostosować do warunków
więziennych.
Można powiedzieć, że w tym miejscu zatoczyłem koło: starając się wytłumaczyć
powstanie i rozwój tak specyficznej podkultury, jaką jest, moim zdaniem grypsera, rozpocząłem od
czynnika deprywacyjnego, kończąc na skłonieniu się w stronę teorii transmisji. Istotnie, uważam, że
za genezę i trwanie grypsery odpowiadają obydwa te czynniki. Jednakże jest to  remis ze
wskazaniem , i to wyraznym w stronę teorii transmisji. Jeśli natomiast mowa o grypserze po roku
 89, to o żadnym remisie nie może być już mowy. Dlaczego? Ponieważ represyjność systemu
penitencjarnego zmalała niemal do zera, a grypsera, przejawiająca aspołeczny system wartości
skutkujący aspołecznym sposobem zaspokajania potrzeb, wciąż istnieje!
W latach 1991-1995 blisko dwukrotnie wzrosła liczba bójek i pobić w jednostkach
penitencjarnych. Najwyższą pozycję wśród ustalonych motywów posiadają motywy generowane
przynależnością do grypsery (Nawój 2001: 430-31). Zawada (cytat z tekstu, który obrazuje wpływ
grypsery na zachowania agresywne osadzonych, które miały miejsce w jednostkach
penitencjarnych w okresie od 1 stycznia do 30 września 1994 roku):  (& ) wielu osadzonych,
głównie grypserów, cechuje silne dążenie do poniżenia innych w grupie. Dążenie to ma znaczenie
zarówno praktyczne, jak i podkulturowo-symboliczne. Ktoś w celi, z reguły słabszy i gorszy, musi
sprzątać, czynić innym rozmaite przysługi. Musi znalezć się ktoś, komu można bezkarnie zabrać
jego osobiste rzeczy, artykuły żywnościowe itp., i którym można pogardzać. Ponadto potrzebny jest
ktoś taki, wobec którego można czuć się lepszym, bardziej wartościowym. Udowodnić słabszemu,
czy też pokonanemu, że musi się liczyć z każdym słowem i wolą silniejszego, pozwala zrealizować
wyżej wymienione cele praktyczne i symboliczne (Zawada 1994: 32).
Ma zatem rację Nawój twierdząc, że grypsera:  (& ) nie tyle spełnia dla nich (uczestników
 K.M.) funkcję adaptacyjną do dolegliwości więziennych, ale jest stylem ich życia (Nawój 1994:
68). I to jest, moim zdaniem, sedno sprawy.
Grypserę dzisiejszą,  posttradycyjną (do której nie zaliczam  nowych grypsujących,
zorientowanych na zasady przedwojenne, odcinających się wyrazne od reszty  hołoty , a także
członków grup zorganizowanych, dla których grypsowanie jest po prostu tylko zajęciem w
więzieniu pozycji o najwyższym prestiżu, a które to dwie grupy określam mianem grypsery
 neoklasycznej ), zasilają głównie przedstawiciele kultury skazańczej. Inne kultury w końcu
 dopchały się do polskich więzień;  złodziejska (przestępczość zorganizowana i  nowi
grypsujący) zajęła w końcu, zgodnie z tym, co mówili Irwin i Cressey, najwyższe miejsce pod
względem prestiżu,  konwencjonalna jak gdyby trochę bardziej zaczęła być widoczna i zaznaczać
swoje zorientowanie na zewnątrz więzienia, nie poddając się już tak łatwo wpływom pozostałych
kultur. Ale nadal, w bardzo wielu więzieniach grypsera występuje.
Ta powyższa grypsera jest dzisiaj poważnie osłabiona, zagubiona, niepewna swej
tożsamości, ogarnięta anomią  a przez to jeszcze bardziej podatna na realizację, wśród części
uczestników, potrzeb w sposób aspołeczny bądz wprost aspołecznych potrzeb. I nie mówię tu tylko
o grypsujących młodocianych, którzy próbują restytuować grypserę nie rozumiejąc powiązania
deklarowanych zasad ze stosowanymi środkami. Ten problem dotyczy także skazanych dorosłych,
także tych uprzednio odbywających już karę pozbawienia wolności.
Zmiana  znaczna poprawa systemu penitencjarnego na prospołeczny, pozbawiła w
poważnym stopniu grysperę sensu istnienia  legitymizacji za sprawą posiadania uznanego przez
wszystkich wroga  administracji więzienia. Wydaje mi się bowiem, że grypsera nie walczyła o
coś, ale bardziej z czymś, a konkretniej  z kimś  ze wszystkimi. Dzisiejsza sytuacja obnażyła
grypserę  zawsze karmiła się potrzebą agresji, którą kiedyś mogła po prostu lepiej maskować.
Taka grypsera istnieje, ponieważ ciągle istnieją w społeczeństwie reprezentanci kultury
skazańczej. Do tego wniosku skłania mnie zasłyszana kiedyś rozmowa wspomnianego już
 Grubego , w której opowiadał innym grypsującym, jak to bije ze swoimi kolegami na wolności
tych znajomych, którzy podczas  odsiadki zrezygnowali z grypsowania i że  przy wódce to
problem ten zawsze wraca . Ci ludzie nie zmienili swej mentalności, zarówno na wolności, jak i w
 kryminale , cały czas wyznają swój  chory system wartości, przekładający się na  chore
potrzeby (jak opowiadał mi pewien grypsujący, najlepiej się czuł, gdy po dokonaniu rozboju szedł
na dyskotekę i za drinka wartego 12 zł rzucał  dosłownie  barmanowi 100 zł (jako napiwek),
dodając do tego jakieś chamskie słowa [oczywiście, w mojej interpretacji  K.M.]; tego chłopaka
stać było i bez dokonywania rozbojów na takiego drinka, ale nie mógł wówczas dokonywać
ulubionego rytuału).
Ci ludzie nie rekrutują się bezwzględnie z  absolwentów poprawczaka i byłych
skazanych. Oni po prostu przejawiają podobny styl myślenia, mają podobny styl życia.
Grypsera zatem i uległa przemianie, i osłabła, nie upadła jednak  odpowiadając na
pytanie zadane w temacie tej pracy. Powstały nowe ugrupowania podkulturowe, które zdają się być
lepiej przystosowanymi do dzisiejszych realiów. Nawiązując do dwóch przeciwstawnych poglądów
na temat przyszłości podkultury więziennej (rozumianej tu ogólnie, jako grupa nieformalna
występująca w więzieniu), przedstawionych przez Szaszkiewicza w rozdziale pierwszym, pozostaje
opowiedzieć się za obydwiema możliwościami.
Dzisiejsze grupy osadzonych. Stratyfikacja więzienna
Do  pierwszej ligi więziennej zaliczyłbym grupy: grypserę  neoklasyczną , w skład
której wchodziłyby przestępczość zorganizowana i  nowi grypsujący oraz grypserę
 posttradycyjną , złożoną z trzech podgrup: więzniów młodocianych, recydywistów i dorosłych
(wszyscy grypsujący), odbywających karę z pierwszy raz karanymi, mimo że wcześniej przebywali
już w więzieniu (odbywają karę któryś już raz [drugi lub więcej], nie są jednak przez prawo
traktowani jak recydywiści [trzeba spełnić kilka  warunków , by być uznanym za recydywistę,
m.in. trzeba popełnić takie samo lub podobne przestępstwo i to w określonym  nie zbyt długim 
odstępie czasu]).
Podział wpływów następuje od liczebności i siły danej grupy w konkretnym zakładzie.
Jeśli występuje przestępczość zorganizowana, to ona w zakładzie ma najwięcej do powiedzenia. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fopke.keep.pl