[ Pobierz całość w formacie PDF ]

rozważam wizytę w toalecie, kiedy się zjawia: falujące
kruczoczarne włosy, perfumy Calvina Kleina i sześć plansz z
próbkami pod pachą. Obcasiki zamszowych pantofli stukają o
marmurową posadzkę, a poły różowego kaszmirowego płaszcza
łopoczą za plecami niczym skrzydła.
Za nią podąża Clemency, jej  asystentka . (Jeżeli można tak
nazwać osiemnastolatkę, której się nie płaci. Według mnie to
niewolnica). Odpowiedziała na ogłoszenie o poszukiwaniu
stażystki, które Lucinda zamieściła w  The Lady , i teraz ciągle mi
powtarza, jak to wspaniale się uczyć u boku doświadczonej
profesjonalistki31.
 No więc rozmawiałam z pastorem. Nasz pomysł nie
przejdzie, ta nieszczęsna ambona musi stać tam, gdzie stoi. 
Lucinda rozsiada się w fotelu i plansze spod pachy wysuwają się
na podłogę.  Ludzie mogliby być czasem trochę bardziej uczynni.
Co my teraz zrobimy? Firma cateringowa też się nie odzywa&
Z trudem skupiam się na jej słowach. Teraz żałuję, że
najpierw nie umówiłam się z Magnusem. Powiedziałabym mu o
pierścionku i wtedy moglibyśmy razem stanąć przed rodzicami.
Może nie jest za pózno? Może wyślę mu po drodze szybkiego
SMS-a?
 & i wciąż nie znalazłam trębacza  wzdycha ciężko
Lucinda, podpierając dwoma palcami czoło.  Tyle jeszcze do
zrobienia, zwariować można. Byłoby lżej, gdyby Clemency
raczyła wypisać program uroczystości poprawnie  dodaje z
pretensją.
Biedna Clemency robi się czerwona jak burak. Posyłam jej
spojrzenie pełne współczucia. To nie jej wina, że ma poważną
dysleksję i zamiast  hymn , napisała  hymen , i całość trzeba było
drukować na nowo.
 Damy radę, nie martw się!  pocieszam.
 Słowo daję, jak to się skończy, będę musiała się przez
tydzień regenerować w spa. Widziałaś moje ręce?  Lucinda
podsuwa mi je pod nos.  To ze stresu!
Nie mam pojęcia, o czym mówi, jak dla mnie jej dłonie
wyglądają normalnie. Ale posłusznie je oglądam.
 Widzisz? Ruina. A to wszystko dla ciebie, Poppy.
Clemency, zamów mi gin z tonikiem.
Dziewczyna zrywa się z miejsca.
 Oczywiście, już się robi.
Staram się zignorować budzące się we mnie delikatne
uczucie irytacji. Lucinda często lubi wtrącić takie teksty w
rozmowę:  Wszystko dla ciebie, Poppy ,  %7łebyś tylko była
zadowolona ,  Panna młoda ma zawsze rację .
Brzmi to czasem kąśliwie, co mnie zupełnie zbija z tropu.
Przecież ja jej nie prosiłam, żeby nam organizowała wesele. Poza
tym płacimy jej za to kupę forsy, prawda? Nie chcę się jednak
odzywać, bo to stara znajoma Magnusa i w ogóle.
 Lucindo, właśnie sobie przypomniałam, czy ustalałyśmy
już kwestie transportu?  zagajam.
Zapada złowroga cisza. Widzę, że w Lucindzie wzbiera
złość, bo jej nozdrza zaczynają drżeć. Wreszcie wybucha, akurat w
chwili, gdy wraca Clemency.
 O kurwa. Niech to szlag& Clemency!  Zwraca swój
gniew w stronę roztrzęsionej asystentki.  Czemu mi nie
przypomniałaś o limuzynach? Przecież trzeba zorganizować
transport! Trzeba je wynająć!
 Ale ja&  Clemency patrzy na mnie bezradnie.  Ja nie
wiedziałam.
 Zawsze coś! Jak nie to, to co innego. Ciągle trzeba o czymś
myśleć, bez przerwy. Zajeżdżam się na śmierć, a tu końca nie
widać&
 Zająć się tym?  proponuję pośpiesznie.  Chyba dam sobie
radę.
 A mogłabyś?  ożywia się Lucinda.  Wiesz, jestem sama
jedna, a cały tydzień straciłam na dopinanie szczegółów. To
wszystko dla ciebie, Poppy, żebyś miała udany ślub.
Wygląda na tak zestresowaną, że zaczynam czuć wyrzuty
sumienia.
 Jasne! Nie ma sprawy. Przejrzę książkę telefoniczną.
 A jak twoje włosy?  Lucinda nagle skupia się na mojej
głowie, a ja modlę się w duchu, żeby urosły natychmiast choć o
centymetr.
 Będzie dobrze, na pewno dadzą się upiąć w kok.
Udaję, wcale taka pewna nie jestem.
Lucinda tłumaczyła mi chyba ze sto razy, jak niemądrą i
krótkowzroczną decyzją było ścięcie włosów do ramion tuż przed
zaręczynami32. Powiedziała mi również, w sklepie z sukniami
ślubnymi, że przy mojej bladej cerze33 biała suknia absolutnie
odpada i powinnam wybrać cytrynową zieleń. Na własny ślub. Na
szczęście wtrąciła się właścicielka, stwierdzając, że to bzdury:
ciemne włosy i oczy pięknie skontrastują z bielą. Postanowiłam
zaufać raczej jej.
Przynoszą gin z tonikiem, Lucinda bierze solidny łyk. Ja
sączę letnią herbatę. Biedna Clemency nie ma nic, ale wygląda,
jakby chciała się wtopić w fotel i nie zwracać na siebie
najmniejszej uwagi.
 I jeszcze& miałaś się dowiedzieć w sprawie konfetti& 
dodaję ostrożnie, ale widząc minę Lucindy, szybko się wycofuję. 
Ale to też mogę załatwić. Zadzwonię do pastora.
 To świetnie!  Lucinda oddycha z wyrazną ulgą.  Będę
wdzięczna. Bo widzisz, ja się nie rozdwoję, nie mogę być w kilku
miejscach naraz&  nagle przerywa, gdy jej wzrok pada na moją
dłoń.  Gdzie pierścionek, Poppy? Boże, jeszcze go nie znalazłaś?
Na jej twarzy maluje się taki szok, że znów zaczyna mi się
robić niedobrze.
 Nie, ale na pewno szybko się znajdzie, cały hotel go
szuka&
 I nie powiedziałaś Magnusowi?
 Ale to zrobię!  zapewniam.  Niedługo.
 Zdaje się, że to jakaś cenna rodzinna pamiątka. 
Orzechowe oczy Lucindy robią się coraz większe.  Nie będą
wściekli?
Czy ona to robi specjalnie? Zaraz się załamię.
Odzywa się moja komórka, więc dopadam jej z ulgą. Magnus
przysłał mi właśnie SMS-a, który burzy moją cichą nadzieję, że [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fopke.keep.pl