[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ich niedawny pocałunek.
Nie lubiła czuć się zdominowana, zawsze się wtedy buntowała, ale kiedy Patrick
przywarł ustami do jej warg, nie uciekła, nie odwróciła głowy. Po prostu siedziała, cie-
sząc się jego bliskością, ciepłem, takim cudownym mrowieniem na szyi.
Było to trochę przerażające. Pamiętała, co Olivia mówiła o jej poprzedniczkach.
Nie chciała pójść w ich ślady. Zdawała sobie sprawę, że pewne rzeczy są poza jej zasię-
giem i marzenie o nich prowadzi ku zgubie.
Ilekroć bardzo czegoś pragnęła lub przyjmowała czyjeś rady lub pomoc, zle na tym
wychodziła. Nieudany eksperyment ze szkołą zniszczył jej poczucie dumy, stała się
obiektem ataków i kpin. Kiedy porzucił ją narzeczony, instruktor w akademii policyjnej,
który przysięgał jej miłość aż po grób, zwątpiła w swoją umiejętność oceniania ludzi. A
kiedy poroniła, kiedy straciła dziecko...
Zacisnęła powieki. Straciła wtedy coś więcej: przestała wierzyć w dobro, w to, że
życie ma sens. Patrick... nie, musi trzymać go na dystans, inaczej nieszczęście gotowe.
Jeżeli świadomie przekroczy granicę tego, co niedozwolone, straci szacunek do siebie
oraz szansę, aby znalezć spokój.
- Darcy, wszystko w porządku? - zaniepokoiła się Cerise. - Dobrze się czujesz?
- Oczywiście - skłamała Darcy. - Jakie kursy?
- Nie bój się, stopni nikt nam nie będzie stawiał - oznajmiła ze śmiechem Cerise. -
Patrick rozmawiał z panem Baxterem na temat doskonalenia talentów, zdobywania no-
wych umiejętności. Zamierza załatwić nam lekcje z najlepszymi specjalistami w swoich
dziedzinach: tancerzami, kucharzami, elektronikami, projektantami, trenerami szkolący-
mi w biegach i pływaniu osoby niepełnosprawne. Jakakolwiek dziedzina nas za-
interesuje, a pan Baxter liczy na to, że każdy znajdzie coś dla siebie, będziemy mieli
możliwość jej poznania. Za darmo. To nie wszystko. Patrick z Baxterem chcą też zorga-
nizować jakieś akcje charytatywne.
R
L
T
- Charytatywne? Ale...
- Nie, nie my bylibyśmy odbiorcami. Wprost przeciwnie. Mamy dzielić się z in-
nymi naszą wiedzą i talentem, zgłaszać się na ochotnika jako nauczyciele, pomocnicy,
wspólnymi siłami ulepszać świat. Robilibyśmy to raz lub dwa razy w miesiącu, jak nam
czas pozwoli. Patrick skontaktuje nas z kim trzeba, a po jego wyjezdzie pan Baxter bę-
dzie naszym łącznikiem.
- Chce, żebyśmy świecili przykładem - powiedziała Darcy. - %7łeby okoliczni
mieszkańcy przekonali się, że jesteśmy pełnowartościowymi obywatelami, z których na-
leży być dumnym. Mamy być ludzmi czynu, sukcesu.
- To się nie uda - mruknął ktoś. - Sąsiedzi od początku sprzeciwiali się pomysłowi
budowy ośrodka. Oni nas tu nie chcą. Uważają, że obniżamy wartość ich ziemi. Nie mó-
wią tego głośno, bo się wstydzą, ale woleliby, żebyśmy się wynieśli. Otacza nas mur
wrogiego milczenia. Patrick nie zdoła go zburzyć.
Darcy chciała się sprzeciwić. Uważała, że Patrick ma rację. W powstanie Herosa
włożył mnóstwo pieniędzy i wysiłku. Powinien móc wyjechać w podróż spokojny o los
ośrodka. Konflikt niczemu nie służy. Oczywiście nie wiedziała, w jaki sposób można
wpłynąć na postawę ludzi, ale wiedziała, co sama może zrobić.
- Wiecie co? Obejrzyjmy listę kursów. Jeśli Rick Bayliss z  Frontera Grill" daje
lekcje gotowania, to ja się zapisuję.
Zapisała się, ale czuła, że to za mało. Gotowaniem zajmowała się na co dzień. Po-
winna zrobić coś więcej, pokazać Patrickowi, że potrafi być odważna, energiczna, przed-
siębiorcza. Wyjęła długopis i po chwili wahania dodatkowo zapisała się na zajęcia, które
wzbudzały jej największy strach. Na naukę tańca towarzyskiego.
- Będzie zabawnie - rzekła do osoby stojącej obok.
Wcale jednak w to nie wierzyła. Bała się jak diabli.
Nienawidziła sytuacji, kiedy czuła się niezręcznie lub gdy inni się na nią gapili, a
podczas tańca... Z drugiej strony zawsze kochała wyzwania.
Miała jeszcze jeden powód, by zapisać się na ten kurs. Może nauka tańca pozwoli
jej zapomnieć o Patricku, a raczej o emocjach, jakie w niej wzbudzał?
- Na zakończenie kursu planują wielki pokaz - mruknęła.
R
L
T
Wpadła w tak wielką panikę, że przez godzinę ani razu nie pomyślała o swoim sze-
fie.
A potem znów pomyślała. Nie miała wyjścia. Zostawił jej wiadomość w poczcie
głosowej: pytał, czy jest wolna i czyby go nie odwiedziła. Ma informacje, którymi
chciałby się z nią podzielić.
Czy jest wolna? Niestety tak. Boże, spraw, aby Patrick wyjechał jak najszybciej!
ROZDZIAA PITY
Podniósłszy wzrok znad biurka, Patrick ujrzał Darcy.
- Odsłuchałam twoją wiadomość. I jestem. To co, mam podbijać świat?
Głowę miała wysoko uniesioną, włosy odrzucone do tyłu. Patrzyła na niego z wy-
zwaniem, jakby niczego się nie bała, ale on wiedział, że to nieprawda. Zwiadczyły o tym
ręce, które kurczowo zaciskała na poręczy wózka.
- Chyba przesadziłem z tym światem - zauważył.
Potrząsnęła głową.
- Kiedy wyruszasz?
Podał dzień odległy o kilka tygodni. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fopke.keep.pl