[ Pobierz całość w formacie PDF ]

O tej porze roku na pewno znajdÄ… siÄ™ dwa wolne pokoje.
 Dwa?
 Tak. Wezmiemy osobne pokoje, bo nie chcę stawiać cię w niezręcznej
sytuacji. Annie, zgódz się. Potrzebny ci mały relaks, oderwanie się od
codzienności. Pojedziemy volvo, bo jest wygodne.
 Roger te\ miał takie auto. Annie zamilkła na dłu\szą chwilę.
 O czym myślisz?
Spojrzała mu prosto w oczy i powiedziała coś, czego się nie spodziewał.
 Dlaczego ja?
Odpowiedz na pytanie była łatwa i prosta. Michael nie lubił kłamać i teraz
na szczęście nie musiał. Mógł powiedzieć szczerą prawdę.
 Bo sprawiasz, \e \ycie nabiera sensu. Od pierwszego spotkania nie
mogę o tobie zapomnieć. Pragnę cię i marzę o powa\nym związku na długie
lata. Chcę, \ebyśmy dobrze się poznali i przekonali, czy chcemy tego samego.
Jeśli o mnie chodzi, uczucie jest szczere i głębokie. Nic tego nie zmieni.
Kocham ciÄ™.
Annie spuściła wzrok, a po chwili spojrzała rozświetlonymi oczami.
 To najpiękniejsze wyznanie, jakie słyszałam... ale nie odpowiedziałeś
na pytanie.
 Nie potrafię. Nie wiem, dlaczego właśnie ty wzięłaś w posiadanie moje
serce. śadna inna kobieta nie wzbudziła we mnie takich uczuć i \adnej nie
wyznałem miłości.
Z oczu Annie popłynęły łzy.
 Za szybkie tempo  szepnęła.
Za szybko?  pomyślał Michael. Przecie\ minęło dziewięć lat... Lecz
jednak Annie ma rację. I wtedy, i teraz wszystko działo się zbyt szybko.
Tylko jedno się nie zmieniło: Annie wcią\ nie wie, kim on jest.
Co zrobi, gdy siÄ™ dowie?
ROZDZIAA ÓSMY
Jechali bocznymi drogami przez malownicze okolice, lecz zmęczona
Annie przysypiała. Stanęli przed hotelem, gdy zachodzące słońce barwiło ju\
chmury ró\owymi pasmami.
 Och, jak tu pięknie  zachwyciła się. Michael się uśmiechnął.
 Z okien będzie jeszcze ładniejszy widok  Skąd wiesz?
 Bo wiem, jakie mamy pokoje.
Annie wysiadła i popatrzyła na niego pytająco.
 Byłeś tu ju\?
 Kilkakrotnie, razem z Ruth. Tutaj pracowałem nad powieścią, której
akcja rozgrywa siÄ™ w Walii.
Annie czytała tę ksią\kę i pamiętała bohaterów, których uczucia
nieoczekiwanie wybuchały z niezwykłą siłą. Czy w \yciu bywa podobnie?
Recepcjonistka serdecznie się uśmiechnęła.
 Witam pana. Jak miło, \e pan znowu do nas przyjechał. Proszę, oto
klucze. śyczę udanego pobytu.
 Dziękuję.
Michael prowadził Annie w dół, w prawo, w lewo, więc zaczęła się
zastanawiać, dlaczego pokazuje jej suterenę. Wreszcie zatrzymał się przy końcu
szerokiego korytarza.
 Tu sÄ… nasze pokoje.
Otworzył drzwi, a Annie z wra\enia zaniemówiła. To nie była suterena,
lecz parter w hotelu zbudowanym na stoku wzgórza. W du\ym pokoju pod jedną
ścianą stało łó\ko, pod drugą sofa i dwa fotele, a trzecia ściana była zabudowana
szafą i półkami. Jedne drzwi prowadziły do łazienki, drugie, balkonowe, na
taras.
Rozległy widok zapierał dech w piersi.
 To chyba bajka. Znalazłam się w zaczarowanej krainie  szepnęła
Annie.
Michael podprowadził ją do okna. Słońce ju\ zniknęło za horyzontem,
zapadał zmrok, więc w mieście tu i ówdzie paliły się światła.
 Dziękuję, \e mnie tu przywiozłeś. Dawno nigdzie nie wyje\d\ałam.
Michael objął ją i przytulił.
 Kiedy ostatnio spędziłaś wieczór poza domem?
 Raz wybraliśmy się z Rogerem do Londynu, do teatru. Stephen był
malutki, czyli jakieś pięć lat temu.
 Trzeba częściej odrywać się od pracy. Teraz zostawię cię, \ebyś się
rozpakowała. Ile czasu potrzebujesz? Chcesz się przespać?
 Nie. Przepraszam, \e spałam w samochodzie. Powinniśmy prowadzić na
zmianÄ™.
 Byłaś zmęczona. O której wstałaś?
 O czwartej, bo w nocy przypomniało mi się, \e zabraknie ciastek.
 Stanowczo za du\o pracujesz. Kiedy mam przyjść?
 Wystarczy mi pół godziny.
 Niech będzie godzina. Zamówię stolik na siódmą.
 Dobrze.
 No, ju\ idę.  Pocałował ją w policzek.  Do zobaczenia, Annie.
Wyjęła z torby suknię, w której we wtorek była na kolacji. Miała
ograniczony wybór eleganckich toalet, a suknia podobała się Michaelowi.
Rozejrzała się i pomyślała, \e nie lubi du\ych pokoi hotelowych i
znacznie przyjemniej byłoby mieszkać we dwoje. Lecz Michael postąpił jak
d\entelmen, nie oczekiwał, \e skoro tyle dla niej zrobił i tak się wykosztował,
spędzą noc razem. Traktował ją z szacunkiem, za co powinna być mu
wdzięczna.
Lecz czuła się samotna i opuszczona.
Michael od lat nie nosił krawata ze strachu, \e się udusi, lecz chciał
podobać się Annie, dlatego złamał swe obyczaje. Przed siódmą zapukał do
sÄ…siedniego numeru.
 IdÄ™.
Annie otworzyła drzwi, a on z zachwytu oniemiał. Ubrała się w znaną mu
suknię, lecz wyglądała jeszcze bardziej uwodzicielsko. Poczuł perfumy, których
zapach zachował w pamięci przez dziewięć lat.
 Jesteś gotowa?  wykrztusił przez ściśnięte gardło.  Tak.
Zniknęła na sekundę i wróciła z torebką oraz a\urowym kremowym
szalem.
 Czy szal będzie mi potrzebny?
 Lepiej wez. Nie chcę, \ebyś zmarzła.
Wiedział, \e jemu będzie za gorąco od samego patrzenia na ukochaną.
Przy stoliku zapytał:
 Czym uczcimy twoje wagary? Mo\e szampanem?
Annie uśmiechnęła się promiennie.
 Bardzo chętnie. Michael uniósł kieliszek.
 Zdrowie niezwykłej kobiety, którą mam zaszczyt znać. Jesteś dzielna,
\yczliwa, uczynna. Jednym słowem  wyjątkowa.
Annie patrzyła na niego rozświetlonymi oczami.
 Wypijmy nasze zdrowie. Za nas.
Po jej policzkach spłynęły dwie łzy, które Michael delikatnie otarł.
 Kocham cię  rzekł półgłosem.  A ja...
Urwała, bo podeszła kelnerka.
Michael pocieszył się, \e zdarzy się jeszcze niejedna okazja. Zresztą
wolałby usłyszeć wyznanie, gdy Annie będzie wiedziała, do kogo mówi. Zdawał
sobie sprawę, \e nieuchronnie zbli\a się decydująca chwila, a bał się wyznania
prawdy.
Kiedy to zrobić? Chyba lepiej nazajutrz wieczorem, po powrocie do
domu. Annie będzie musiała oswoić się z szokującym wyznaniem, wszystko [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fopke.keep.pl