[ Pobierz całość w formacie PDF ]

daniele; krogulcami lisy; zające kobuzami. A kiedy zajdę do kogoś w gościnę, umiem pięknie igrać tą maczugą,
rozdawać żarzące głownie między giermków, stroić lutnię i śpiewać przy niej, i miłować królowę, i rzucać na
potok wióry misternie strugane. Zaiste, żali nie jestem dobrym minstrelem? Ot, dzisiaj, widzieliście, jako umiem
szermować na kije.
I wali maczugą dookoła siebie.
Idzcie stąd  krzyczy  panowie szlachta Kornwalii! Po co was tutaj? Nie pojedliście już? Nie napchaliście
bandziochów?
Król ubawiwszy się szaleńcem zażądał rumaka i sokołów i wziął na łowy rycerzy i giermków.
 Panie  rzekła Izolda  czuję się znużona i cierpiąca. Pozwól, bym poszła spocząć w komnacie; nie mogę już
dłużej słuchać tych szaleństw.
Oddaliła się zamyślona do komnaty, siadła na łóżku i poczęła zawodzić:
 Nieszczęsna! Po cóż się zrodziłam? Serce mam ciężkie i stroskane. Brangien, droga siostro, życie jest tak
dotkliwe i twarde, iż lepsza śmierć! Jest tam szaleniec ostrzyżony w znak krzyża, który w złą godzinę przybył do
tego zamku; ten szaleniec, ten kuglarz jest znachorem lub wróżbitą, zna bowiem, godzina po godzinie, istotę mą
i życie; wie rzeczy, których nie wie nikt prócz mnie, ciebie i Tristana; zna je, ten włóczęga plugawy, przez czary
i uroki.
Brangien odparła:
 Nie byłżeby to sam Tristan?
 Nie, Tristan jest piękny i najdzielniejszy z rycerzy; ten zasię szpetny i pokraczny. Niech
będzie przeklęty od Boga! Przeklęta niech będzie godzina, w której się urodził, i przeklęty
statek, który go przyniósł zamiast utopić w morzu w głębokich falach!
 Uspokój się, pani  rzekła Brangien.  Nadto dobrze umiesz dziś złorzeczyć i przeklinać. Gdzie to
nauczyłaś się takiego rzemiosła? Ale może ten człowiek jest posłańcem Tristana?
 Nie zdaje mi się, nie widziałam znaku. Ale idz go odszukaj, miła przyjaciółko, przemów doń, zobaczysz, czy
go poznasz.
Brangien udała się do sali, gdzie .szaleniec został sam, siedząc na ławie. Tristan poznał ją, upuścił maczugę i
rzekł:
 Brangien, luba Brangien, zaklinam cię przez Boga, miej litość nade mną!
 Szpetny szaleńcze, któryż diabeł nauczył cię mego imienia?
 Piękna, od dawna się go nauczyłem! Na mą głowę, która niegdyś była jasnowłosa, jeśli rozum uleciał z tej
mózgownicy, to ty, piękna, jesteś tego przyczyną. Czy nie ty miałaś strzec napoju, którego napiłem się na
pełnym morzu? Piłem go w wielki upał, w srebrnym pucharze, i dałem pić Izoldzie. Ty jedna wiedziałaś o tym,
piękna; żali już nie pamiętasz?
 Nie!  odparła Brangien i pomieszana pomknęła do komnaty Izoldy; ale szaleniec puścił się za nią wołając:
,,Litości!
Wchodzi, widzi Izoldę, rzuca się ku .niej z wyciągniętymi ramionami, chce ją przycisnąć do piersi, ale ona,
zawstydzona, oblana potem przerażenia, wygina się w tył i umyka mu. Widząc, iż unika jego dotknięcia, Tristan
drży z upokorzenia i złości, cofa się aż pod ścianę, blisko drzwi, i ciągle zmienionym głosem mówi:
 Wierę, zbyt długo żyłem, skoro ujrzałem dzień, w którym Izolda mnie odtrąca, nie raczy mnie kochać, czuje
wstręt do mnie! Ha, Izoldo, kto dobrze miłuje, nierychło zapomina! Izoldo, piękna to i kosztowna rzecz zródło
obfite, które rozlewa się i biegnie szeroką i jasną falą: w dzień, w którym wyschnie, nie jest już warte nic; tak i
miłość, która wysycha.
Izold odparła:
 Bracie, patrzę na ciebie, waham się, drżę, nie wiem, nie poznaję Tristana. Królowo
Izoldo, jam jest Tristan, ten, który cię tyle miłował. Nie pamiętaszże karła, który nasypał mąki między nasze
łoża? I jakom skoczył do ciebie, i krwi, która pociekła mi z rany? I podarku, który ci przysłałem, i pieska
Milusia z czarodziejskim dzwoneczkiem? Nie pamiętaszże misternie struganych wiórów, które rzucałem do
potoku? [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fopke.keep.pl