[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wcią gną ć w grzech i złość tak iż w końcu nie tylko że się splugawił przez obcowanie z Diabolusem, ale doszedł
też do stanu, w którym omal że nie zdawał sobie więcej zupełnie sprawy z grzechu. Więcej Diabolus już uczynić
nie mógł. Wymyślił więc inny jeszcze projekt, a mianowicie zaczą ł przekonywać mieszkańców miasta, że
- 11 -
Kronikarz jest wariatem i że nie ma co się jego wypowiedziami przejmować. Jako dowód tego przytaczał jego
ataki i mówił: "Jeśli jest normalny, dlaczego zawsze tak nie mówi? Jest to przecież oczywiste, że jest wariatem,
i miewa takie ataki, jakie miewają ludzie nienormalni, (Dz. Ap. 26, 24) podczas których język ich przeróżne
bzdury plecie; tak właśnie ma się sprawa z tym starym i zdziwaczałym już człowiekiem". W ten sposób udało
mu się prędko przekonać mieszkańców Ludzkiej Duszy, którzy odtą d bagatelizowali sobie wszystko, co pan
Sumienny mówił. Poza tym bowiem, co już wam powiedziałem, Diabolus miał jeszcze pewien sposób dzięki
któremu tego starszego pana, gdy był podchmielony, umiał nakłonić, aby zapierał się i zaprzeczał temu, co
przedtem w swych atakach powiedział. W efekcie uczynił się sam pośmiewiskiem wszystkich i odtą d nikt nie
zwracał uwagi na to co mówił. Odtą d też przestał mówić tak otwarcie jak dawniej o Królu Szaddai, obstawać po
jego stronie, a czynił to już tylko jak gdyby z przymusu, bardzo się ocią gają c. Bywało też i tak, że niekiedy
gromkim głosem potępiał rzeczy Gdy niekiedy Ludzka Dusza była przerażona grzmią cym głosem Kronikarza i
gdy o tym powiedziano Diabolusowi, wówczas zwykł był odpowiadać, że to, co ów stary pan rzekł, było
powodowane nie jaką ś miłością ku niemu, lub litością dla nich, ale po prostu głupim zamiłowaniem do
plotkowania. W ten sposób uciszał wszystkich, tak że więcej już na ten temat nie mówiono; aby nie pozostawić
żadnej możliwości niewykorzystanej w celu uśpienia ich czujności i ukołysania ich w poczuciu zupełnego
bezpieczeństwa, nie zaniedbywał wypowiadania takich argumentów, jak na przykład: "O, Ludzka Duszo! Zważ,
że pomimo tego wszystkiego, co ów staruszek mówi w swojej wściekłości, wymawiają c jak gdyby ważne i
gromkie słowa, jednak niczego nie słyszycie o samym Szaddai" (2 Piotr. 2, 18-19). Był bowiem kłamcą i
zwodzicielem, w istocie bowiem każda wypowiedź Kronikarza była głosem Bożym, który gromił Ludzką Duszę z
powodu popełnianego grzechu. Mawiał również i tak: "Widzicie, że Szaddai ani nie ceni sobie waszego miasta,
ani nie dba o jego stratę, ani nie chodzi mu o rebelię, która wybuchła przeciwko niemu w mieście Ludzkiej
Duszy, na pewno też nie będzie się fatygował, ażeby przybyć i policzyć się z mieszkańcami waszego miasta z
powodu tego, że przeszli pod moją władzę. Wie on o tym dobrze, że jakkolwiek ongiś byliście jego własnością ,
to teraz jesteście prawnie moją własnością ; i dlatego też, pozostawiają c nas swojemu losowi, obecnie niejako
umył ręce od nas". "A co więcej, Ludzka Duszo!" powiada, "zważ, jak ci służyłem. Robiłem dla was wszystko,
co tylko było w mojej mocy; postarałem się dostarczyć wam wszystko co mam najlepszego albo co mogłem dla
was uzyskać szukają c tych rzeczy po całym świecie. Nie wą tpię też, że prawa i zwyczaje, które obowią zują w
waszym życiu obecnie, dają wam więcej uciechy i więcej zadowolenia aniżeli ów raj, który poprzednio [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl fopke.keep.pl
wcią gną ć w grzech i złość tak iż w końcu nie tylko że się splugawił przez obcowanie z Diabolusem, ale doszedł
też do stanu, w którym omal że nie zdawał sobie więcej zupełnie sprawy z grzechu. Więcej Diabolus już uczynić
nie mógł. Wymyślił więc inny jeszcze projekt, a mianowicie zaczą ł przekonywać mieszkańców miasta, że
- 11 -
Kronikarz jest wariatem i że nie ma co się jego wypowiedziami przejmować. Jako dowód tego przytaczał jego
ataki i mówił: "Jeśli jest normalny, dlaczego zawsze tak nie mówi? Jest to przecież oczywiste, że jest wariatem,
i miewa takie ataki, jakie miewają ludzie nienormalni, (Dz. Ap. 26, 24) podczas których język ich przeróżne
bzdury plecie; tak właśnie ma się sprawa z tym starym i zdziwaczałym już człowiekiem". W ten sposób udało
mu się prędko przekonać mieszkańców Ludzkiej Duszy, którzy odtą d bagatelizowali sobie wszystko, co pan
Sumienny mówił. Poza tym bowiem, co już wam powiedziałem, Diabolus miał jeszcze pewien sposób dzięki
któremu tego starszego pana, gdy był podchmielony, umiał nakłonić, aby zapierał się i zaprzeczał temu, co
przedtem w swych atakach powiedział. W efekcie uczynił się sam pośmiewiskiem wszystkich i odtą d nikt nie
zwracał uwagi na to co mówił. Odtą d też przestał mówić tak otwarcie jak dawniej o Królu Szaddai, obstawać po
jego stronie, a czynił to już tylko jak gdyby z przymusu, bardzo się ocią gają c. Bywało też i tak, że niekiedy
gromkim głosem potępiał rzeczy Gdy niekiedy Ludzka Dusza była przerażona grzmią cym głosem Kronikarza i
gdy o tym powiedziano Diabolusowi, wówczas zwykł był odpowiadać, że to, co ów stary pan rzekł, było
powodowane nie jaką ś miłością ku niemu, lub litością dla nich, ale po prostu głupim zamiłowaniem do
plotkowania. W ten sposób uciszał wszystkich, tak że więcej już na ten temat nie mówiono; aby nie pozostawić
żadnej możliwości niewykorzystanej w celu uśpienia ich czujności i ukołysania ich w poczuciu zupełnego
bezpieczeństwa, nie zaniedbywał wypowiadania takich argumentów, jak na przykład: "O, Ludzka Duszo! Zważ,
że pomimo tego wszystkiego, co ów staruszek mówi w swojej wściekłości, wymawiają c jak gdyby ważne i
gromkie słowa, jednak niczego nie słyszycie o samym Szaddai" (2 Piotr. 2, 18-19). Był bowiem kłamcą i
zwodzicielem, w istocie bowiem każda wypowiedź Kronikarza była głosem Bożym, który gromił Ludzką Duszę z
powodu popełnianego grzechu. Mawiał również i tak: "Widzicie, że Szaddai ani nie ceni sobie waszego miasta,
ani nie dba o jego stratę, ani nie chodzi mu o rebelię, która wybuchła przeciwko niemu w mieście Ludzkiej
Duszy, na pewno też nie będzie się fatygował, ażeby przybyć i policzyć się z mieszkańcami waszego miasta z
powodu tego, że przeszli pod moją władzę. Wie on o tym dobrze, że jakkolwiek ongiś byliście jego własnością ,
to teraz jesteście prawnie moją własnością ; i dlatego też, pozostawiają c nas swojemu losowi, obecnie niejako
umył ręce od nas". "A co więcej, Ludzka Duszo!" powiada, "zważ, jak ci służyłem. Robiłem dla was wszystko,
co tylko było w mojej mocy; postarałem się dostarczyć wam wszystko co mam najlepszego albo co mogłem dla
was uzyskać szukają c tych rzeczy po całym świecie. Nie wą tpię też, że prawa i zwyczaje, które obowią zują w
waszym życiu obecnie, dają wam więcej uciechy i więcej zadowolenia aniżeli ów raj, który poprzednio [ Pobierz całość w formacie PDF ]