[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Elaine skrzywiła się, przyznając rację jej argumentom.
 A co na to twój tata?
 Na co? Na temat Brada? Elaine skinęła głową.
 Nic mu nie powiedziałam  wymamrotała.
Większość jej znajomych była zachwycona Maxem. Rzeczywiście był świetnym ojcem.
Autumn zawsze go idealizowała, więc tym bardziej przykra była dla niej świadomość, że
zawiodła jego oczekiwania. Zwłaszcza że i on był w nią zapatrzony. Inni ludzie nie mogli
pojąć, jak ciężko było im czasem się porozumieć. Elaine, jedna z niewielu, w jakimś stopniu
to rozumiała.
 Mam nadzieję, że już niedługo uda mi się do czegoś dojść i wreszcie naprawdę zrobię
na nim wrażenie.
 Więc myślisz, że ten Brad może nam coś pomóc? Autumn uśmiechnęła się.
 Liczę na to, że jest chociaż w połowie tak dobry, za jakiego się uważa. Zanosi. się, że
pod koniec tygodnia akcje Sweet Sensations wejdą na nowojorską giełdę.
Elaine wybuchnęła śmiechem, odwróciła się i zaczęła wrzucać pączki na gorący tłuszcz.
 Nie mogę się doczekać, kiedy go wreszcie zobaczę.
Elaine szła do samochodu, kiedy na progu pojawił się Brad. Pomachała przez szybę, a
kiedy Brad się odwrócił, pokazała Autumn uniesiony z aprobatą kciuk.
Elegancka teczka stanowiła zaskakujący kontrast z jego strojem. Brad był w dżinsach i
swetrze w beżowym, trudnym do określenia odcieniu, przy którym kolor jego niebieskich
oczu wydawał się jeszcze bardziej intensywny.
Autumn odłożyła wilgotną ściereczkę, którą przecierała ladę, wytarła ręce.
 Bardzo jestem ciekawa, co wymyśliłeś.
Uśmiechnął się nieznacznie, ale nie podjął tematu. Położył teczkę na najbliższym lady
stoliku.
 Zamykasz za dziesięć minut? Zerknęła na zegar na ścianie.
 Nie przeszkadzaj sobie, jeśli masz coś do zrobienia  poprosił Brad.  Jak skończysz i
będziesz miała ochotę, możemy pójść gdzieś na lunch albo na kawę. Wtedy spokojnie
przedstawię ci moje propozycje.
 Coś ci powiem.  Poczuła, że się rumieni.  Wiem, że to głupio zabrzmi, ale choć
zamykam o drugiej, to zwykle zostaję do piątej. W razie gdyby ktoś zadzwonił, jestem na
miejscu. Nie za bardzo chcę wcześniej włączać automatyczną sekretarkę.
Przez chwilę przyglądał się jej badawczo, jakby zastanawiając się nad jej słowami.
 Bardzo cenię u moich zleceniodawców troskę o dobrą obsługę klienta.  Wsunął palce
dłoni za szlufkę paska.  Upewniam się wtedy, że dobrze robię, starając się im przysłużyć.
Poza tym, jest to dodatkowy, godny podkreślenia walor.
 W takim razie przyniosę ci kawę  powiedziała, wskazując mu stolik, przy którym
siedział w czasie pierwszej wizyty.
 Tak nawet będzie lepiej. Nikt nam nie będzie przeszkadzać. Znów się zarumieniła.
Zupełnie bez sensu. Co z tego, że z pewnością się domyślał, iż w cukierni wcale nie ma
ruchu? Nie powinna się przejmować.
Kwadrans pózniej zamknęła drzwi i usiadła obok niego.
 Teraz powiedz mi, jakie masz pomysły.
Przez następną godzinę wykładał jej różnorodne propozycje, łącznie z przewidywanymi
kosztami.
 Czy zauważyłaś, że kiedy opowiadałaś mi o swojej firmie, zupełnie pominęłaś ciasta i
pączki?  zapytał niespodziewanie Brad, sięgając po kolejne papiery.
 Naprawdę?  zdziwiła się, bawiąc się torebkami cukru leżącymi w cukiernicy.
 Czy to aby nie znaczy, że wolisz skoncentrować się raczej na promowaniu bukietów?
Czuła, że mimowolnie zmarszczyła brwi.
 Nie wiem.  Zawahała się.  Prawdę mówiąc, większość rachunków opłacam z dochodu
ze zwykłych ciastek...  Potrząsnęła głową.  Ale to nie jest to, co chciałabym robić. Nie mam
zamiaru spędzić reszty życia na wstawaniu skoro świt i smażeniu pączków.
Brad przyjął jej słowa cichym, nisko brzmiącym śmiechem, w którym wyczuła jakąś
zagadkową satysfakcję. Poczuła ciarki na plecach, zrobiło się jej dziwnie gorąco.
 W takim razie, dlaczego to robisz?  Powiódł ręką po sali i wystawie z ciastkami. 
Zaoszczędziłabyś sporo pieniędzy i miałabyś znacznie więcej czasu na sen, gdybyś
ograniczyła się tylko do bukietów.
 I w ogóle mogłabym zapomnieć o firmie  odrzekła ostro.  Czy wiesz, ile bukietów
udało mi się sprzedać przez te siedem miesięcy?  Nie czekała na odpowiedz.  Nie licząc
twojego zamówienia, jedenaście.
Na widok jego kamiennej twarzy ogarnęła ją złość. Z pewnością był zaskoczony, ale
potrafił nad sobą panować.
 Czyli mniej niż dwa na miesiąc. Jeden zamówił mój ojciec, kilka Jennifer i Elaine.
Miałam trochę zamówień z okazji Dnia Dziękczynienia, niemal skakałam z radości. A potem
dwa na Boże Narodzenie. Tylko dwa! A myślałam, że święta będą punktem zwrotnym.  Z
wysiłkiem zmusiła się, by to ostatnie zdanie wypowiedzieć spokojnie.
 Może nieświadomie wprowadziłaś ludzi w błąd. Sądzą, że jest to typowa ciastkarnia.
 Ale...
 Autumn, najlepszą radą, jaką mogę ci dać, jest skoncentrowanie się na tym, co się chce
robić. I w taki sposób powinnaś podejść do swojej firmy. Nie zwyczajna ciastkarnia, ale
wąska specjalizacja. Zresztą takie sklepy już przebiły się na rynek i są coraz bardziej na fali.
Opuściła wzrok na swoje zaciśnięte dłonie. Wyprostowała palce; pod paznokciami bielała
mąka.
 Nie mogę zrezygnować z ciastek.
 Może nie w tej chwili  przyznał.  Masz podjęte zobowiązania, rozumiem. Ale
przemyśl to, co ci powiedziałem. Zacznij też rozglądać się za inną lokalizacją, bo tu już
wkrótce minie ci termin. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fopke.keep.pl