[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Mhm wymamrotała.
Wsiedli do samochodu. Silnik zaczął cicho pracować.
Co się stało z twoją matką?
Zmarła w zeszłym roku. Wykończył ją alkohol.
Ian puścił kierownicę i wziął dziewczynę w ramiona. Callie mówiła
sobie, \e dość ju\ dzisiaj było łez. Przytuliła się do niego. Nawet nie
przypuszczała, \e tak bardzo tego pragnęła.
Kochałaś ją? szepnął jej do ucha.
Tak. Była przecie\ moją matką.
Serce ścisnęło mu się z \alu. Nie spodziewał się, \e Callie potrafi być
tak bezradna.
Nie uwierzył jej jednak. W ciągu lat dziewczyna wybudowała wokół
siebie mur obronny. Miłość do matki stanowiła prawdopodobnie jeden z
jego elementów. Kobieta, którą miał przed sobą, nie wiedziała, co czuła
trzynastoletnia dziewczynka. Chciała wierzyć, \e miłość.
Nagle zrozumiał, \e Quincy był jedyną drogą jej osobą. Nawet jeśli
zawinił, nie mo\e iść do więzienia. Wraz z nim Callie straciłaby jedyne
oparcie.
Rozdział 5
Po wejściu do pokoju Ian zmarszczył nos. Nie mógł uwierzyć, \e
wnętrze motelu prezentuje się jeszcze gorzej ni\ sam budynek. Podszedł
do łó\ka i podniósł kołdrę. No, przynajmniej dostali czystą pościel. Miał
nadzieję, \e łazienka równie\ spełnia podstawowe wymagania.
Szukasz karaluchów? spytała Callie.
Ian odwrócił się na pięcie. Dziewczyna stała w otwartych drzwiach.
Raczej psychopatów mruknął. Jesteś pewna, \e nie
wylądowaliśmy w filmie Hitchcocka?
Callie roześmiała się. Zamknęła drzwi, a następnie wło\yła ręce do
kieszeni obszernych d\insów.
Skoro ju\ o tym mówimy, to mam wra\enie, \e recepcjonista
przypomina Anthony'ego Perkinsa. Lepiej na niego uwa\aj. Zwłaszcza w
czasie kąpieli.
Będę uwa\ał powiedział krzywiąc się. Posłuchaj,
czy musimy tutaj siedzieć? Przecie\ widzieliśmy niedaleko bardzo
porządny motel...
Musimy ucięła krótko.
W pokoju nie było krzeseł, usiadła więc na rogu łó\ka.
Przede wszystkim zaczęła nie mamy zbyt du\o pieniędzy. W
Salambo" zapłacilibyśmy dwa razy dro\ej.
Poza tym wuj lubi takie miejsca. Wieczorem postaram się dyskretnie
wypytać sąsiadów, czy go nie widzieli. Niektórzy z nich mieszkają tutaj
od lat...
Ian przypomniał sobie sąsiada, którego widział na korytarzu. Wolałby
spędzić pięć lat na wojnie, ni\ pięć minut z nim sam na sam w pokoju.
Wiedział, \e nie powinien pozwolić, \eby Callie włóczyła się po tak
podejrzanych miejscach. Czuł się jednak zupełnie bezradny.
Po co rozmawiać z sąsiadami? Lepiej od razu zapytaj recepcjonistę.
Nie rób z siebie idioty powiedziała. W jej oczach zapaliły się
wesołe iskierki.
Traktowała go jak dziecko.
Dlaczego? burknął.
Recepcjoniści w spelunach takich jak ta to oszuści i złodzieje
wyjaśniła. Musiałabym dać łapówkę, a wtedy Anthony Perkins
przypomniałby sobie, \e widział trzech Quincych przebranych za
zakonnice. A gdyby wuj rzeczywiście tu się znajdował, poszedłby do
niego i powiedział o nas w zamian za grubszą forsę. Następnie
przyszedłby do nas z wiadomością, \e wie, gdzie jest jego pokój.
Oczywiście zdziwiłby się bardzo, \e wuj zniknął jak kamfora, ale
poniewa\ wiadomość była prawdziwa, musielibyśmy mu zapłacić
zakończyła, patrząc na niego z politowaniem.
Ian spoglądał na nią z wyrazną niechęcią. Opowiadała o wszystkim
tak, jakby to było szczególnie zabawne. W jej oczach znowu pojawiły się
błyski, a blade do tej pory policzki zaczęły płonąć z podniecenia.
W jaki sposób masz zamiar wypytać tych... sąsiadów?
Ostro\nie odrzekła, unikając jego wzroku. Wstała z miejsca.
Mamy jeszcze trochę czasu. Chcesz się przejść?
Rozejrzał się dookoła i uśmiechnął ponuro.
A co mam innego do wyboru?
Callie zagryzła wargi, \eby nie wybuchnąć śmiechem.
Wez klucz powiedziała, kierując się do wyjścia.
Nie rozstaję się z nim nawet na minutę stwierdził, sięgając do
kieszeni. Idz pierwsza.
Zeszli do holu, gdzie recepcjonista powitał ich sztucznym
uśmiechem, Ian pomyślał, \e jest rzeczywiście nieco podobny do
bohatera Psychozy". Kiedy znalezli się na zewnątrz, Callie skręciła w
lewo. Weszli na drogę prowadzącą za miasto. Szli w milczeniu. Po
chwili otoczyły ich drzewa starego, zaniedbanego sadu.
Dlaczego wybrałaś akurat biologię? spytał.
Botanikę sprostowała. Pisałam doktorat o gatunkach drzew
zagro\onych wymarciem. Zawsze kochałam rośliny...
Uśmiechnęła się.
A dlaczego ty wybrałeś samochody?
Rzadkie samochody i części zamienne powiedział z uśmiechem.
Mówiłem ju\. Ojciec był mechanikiem.
Zawsze twierdził, \e wołałby sprzedawać części zamienne, ni\
brudzić sobie codziennie ręce przy fordach i buickach.
Jego słowa wryły mi się w pamięć. Jeszcze na politechnice
skończyłem odpowiednie kursy prawno administracyjne.
Pózniej dowiedziałem się, \e mogę tanio odkupić dwa warsztaty z
przyległymi do nich sklepami... I tak się zaczęło.
Ile masz ich teraz?
Sześć. Chciałem właśnie kupić siódmy, kiedy zaczęła się ta cała
historia... Nie wiem, czy prędko nadarzy się podobna okazja...
Westchnął cię\ko. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl fopke.keep.pl
Mhm wymamrotała.
Wsiedli do samochodu. Silnik zaczął cicho pracować.
Co się stało z twoją matką?
Zmarła w zeszłym roku. Wykończył ją alkohol.
Ian puścił kierownicę i wziął dziewczynę w ramiona. Callie mówiła
sobie, \e dość ju\ dzisiaj było łez. Przytuliła się do niego. Nawet nie
przypuszczała, \e tak bardzo tego pragnęła.
Kochałaś ją? szepnął jej do ucha.
Tak. Była przecie\ moją matką.
Serce ścisnęło mu się z \alu. Nie spodziewał się, \e Callie potrafi być
tak bezradna.
Nie uwierzył jej jednak. W ciągu lat dziewczyna wybudowała wokół
siebie mur obronny. Miłość do matki stanowiła prawdopodobnie jeden z
jego elementów. Kobieta, którą miał przed sobą, nie wiedziała, co czuła
trzynastoletnia dziewczynka. Chciała wierzyć, \e miłość.
Nagle zrozumiał, \e Quincy był jedyną drogą jej osobą. Nawet jeśli
zawinił, nie mo\e iść do więzienia. Wraz z nim Callie straciłaby jedyne
oparcie.
Rozdział 5
Po wejściu do pokoju Ian zmarszczył nos. Nie mógł uwierzyć, \e
wnętrze motelu prezentuje się jeszcze gorzej ni\ sam budynek. Podszedł
do łó\ka i podniósł kołdrę. No, przynajmniej dostali czystą pościel. Miał
nadzieję, \e łazienka równie\ spełnia podstawowe wymagania.
Szukasz karaluchów? spytała Callie.
Ian odwrócił się na pięcie. Dziewczyna stała w otwartych drzwiach.
Raczej psychopatów mruknął. Jesteś pewna, \e nie
wylądowaliśmy w filmie Hitchcocka?
Callie roześmiała się. Zamknęła drzwi, a następnie wło\yła ręce do
kieszeni obszernych d\insów.
Skoro ju\ o tym mówimy, to mam wra\enie, \e recepcjonista
przypomina Anthony'ego Perkinsa. Lepiej na niego uwa\aj. Zwłaszcza w
czasie kąpieli.
Będę uwa\ał powiedział krzywiąc się. Posłuchaj,
czy musimy tutaj siedzieć? Przecie\ widzieliśmy niedaleko bardzo
porządny motel...
Musimy ucięła krótko.
W pokoju nie było krzeseł, usiadła więc na rogu łó\ka.
Przede wszystkim zaczęła nie mamy zbyt du\o pieniędzy. W
Salambo" zapłacilibyśmy dwa razy dro\ej.
Poza tym wuj lubi takie miejsca. Wieczorem postaram się dyskretnie
wypytać sąsiadów, czy go nie widzieli. Niektórzy z nich mieszkają tutaj
od lat...
Ian przypomniał sobie sąsiada, którego widział na korytarzu. Wolałby
spędzić pięć lat na wojnie, ni\ pięć minut z nim sam na sam w pokoju.
Wiedział, \e nie powinien pozwolić, \eby Callie włóczyła się po tak
podejrzanych miejscach. Czuł się jednak zupełnie bezradny.
Po co rozmawiać z sąsiadami? Lepiej od razu zapytaj recepcjonistę.
Nie rób z siebie idioty powiedziała. W jej oczach zapaliły się
wesołe iskierki.
Traktowała go jak dziecko.
Dlaczego? burknął.
Recepcjoniści w spelunach takich jak ta to oszuści i złodzieje
wyjaśniła. Musiałabym dać łapówkę, a wtedy Anthony Perkins
przypomniałby sobie, \e widział trzech Quincych przebranych za
zakonnice. A gdyby wuj rzeczywiście tu się znajdował, poszedłby do
niego i powiedział o nas w zamian za grubszą forsę. Następnie
przyszedłby do nas z wiadomością, \e wie, gdzie jest jego pokój.
Oczywiście zdziwiłby się bardzo, \e wuj zniknął jak kamfora, ale
poniewa\ wiadomość była prawdziwa, musielibyśmy mu zapłacić
zakończyła, patrząc na niego z politowaniem.
Ian spoglądał na nią z wyrazną niechęcią. Opowiadała o wszystkim
tak, jakby to było szczególnie zabawne. W jej oczach znowu pojawiły się
błyski, a blade do tej pory policzki zaczęły płonąć z podniecenia.
W jaki sposób masz zamiar wypytać tych... sąsiadów?
Ostro\nie odrzekła, unikając jego wzroku. Wstała z miejsca.
Mamy jeszcze trochę czasu. Chcesz się przejść?
Rozejrzał się dookoła i uśmiechnął ponuro.
A co mam innego do wyboru?
Callie zagryzła wargi, \eby nie wybuchnąć śmiechem.
Wez klucz powiedziała, kierując się do wyjścia.
Nie rozstaję się z nim nawet na minutę stwierdził, sięgając do
kieszeni. Idz pierwsza.
Zeszli do holu, gdzie recepcjonista powitał ich sztucznym
uśmiechem, Ian pomyślał, \e jest rzeczywiście nieco podobny do
bohatera Psychozy". Kiedy znalezli się na zewnątrz, Callie skręciła w
lewo. Weszli na drogę prowadzącą za miasto. Szli w milczeniu. Po
chwili otoczyły ich drzewa starego, zaniedbanego sadu.
Dlaczego wybrałaś akurat biologię? spytał.
Botanikę sprostowała. Pisałam doktorat o gatunkach drzew
zagro\onych wymarciem. Zawsze kochałam rośliny...
Uśmiechnęła się.
A dlaczego ty wybrałeś samochody?
Rzadkie samochody i części zamienne powiedział z uśmiechem.
Mówiłem ju\. Ojciec był mechanikiem.
Zawsze twierdził, \e wołałby sprzedawać części zamienne, ni\
brudzić sobie codziennie ręce przy fordach i buickach.
Jego słowa wryły mi się w pamięć. Jeszcze na politechnice
skończyłem odpowiednie kursy prawno administracyjne.
Pózniej dowiedziałem się, \e mogę tanio odkupić dwa warsztaty z
przyległymi do nich sklepami... I tak się zaczęło.
Ile masz ich teraz?
Sześć. Chciałem właśnie kupić siódmy, kiedy zaczęła się ta cała
historia... Nie wiem, czy prędko nadarzy się podobna okazja...
Westchnął cię\ko. [ Pobierz całość w formacie PDF ]