[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pozycję, zasłużyła na szacunek. Ma siłę charakteru, której ty nie będziesz w
stanie pojąć.
W oczach Vivian pojawił się strach.
 Kocham tradycję tak samo jak ojciec  ciągnął Sloan.  I zgadzam się
z nim w jednym: ty i ja nie możemy razem pracować. Dlatego sugeruję, żebyś
przeszła na emeryturę wraz z Abigail. Nie chciałbym, żeby plotki o twoim
spisku z matką Ziary rozeszły się w towarzystwie.
126
R
L
T
 Musiałbyś wszystkim ujawnić prawdę o przeszłości Ziary.
 Kogo to obchodzi?! Bo na pewno nie mnie. Ziara i jej matka to
dwie różne osoby. Jeśli ktoś powie o niej choć jeszcze jedno złe słowo, będzie
miał ze mną do czynienia.
Sloan wyszedł już bez przeszkód, zostawiając za sobą zdumioną Vivian
i Ziarę, którą będzie musiał uwieść ponownie. I tym razem zatrzyma ją na
zawsze.
Zauważyła ze zdziwieniem, że drżą jej ręce. Nie była pewna, czy to
przez kłótnię, której była świadkiem, czy przez fakt, że znowu zobaczyła
Sloana. Wiedziała, że zjawił się, by uczcić pamięć ojca, ale po tym, jak stanął
w jej obronie, miała nadzieję, że kierowały nim też bardziej osobiste pobudki.
Obserwując wytwornych gości zajmujących miejsca, pomyślała, że
skoro prawda wyszła na jaw, nigdy już nie będzie pasować do ich świata.
Vivian o to zadba.
Zgasły światła, nadeszła chwila prawdy. Pokaz przebiegał bez zarzutu,
goście zachwycali się sukniami, podziwiając ich niepowtarzalny styl. Gdy na
scenie pojawiła się pierwsza modelka prezentująca bieliznę, a prowadzący
pokaz wyjaśnił założenia nowej kolekcji, na sali rozległy się szepty, rozbłysły
flesze aparatów.
W tej samej chwili jeden z asystentów zawołał Ziarę:
 Jest pani potrzebna za kulisami.
Ziara i Patrick stanęli w bocznym skrzydle, gdy Sloan rozpoczął
przemówienie. Ziara powstrzymywała łzy, napominając się, że sobie poradzi,
cokolwiek się teraz stanie, nawet jeśli będzie musiała zacząć nowe życie z
dala od Eternity.
Sloan przemawiał z czarującym uśmiechem, jak zwykle pewny siebie.
Poprosił na scenę projektantów, dziękując im za ciężką pracę. Ziara była z
127
R
L
T
niego dumna. Osiągnął sukces i wbrew przewidywaniom Vivian uratował
firmę.
Wsłuchała się uważniej, gdy zmienił się głos Sloana.
 Jest jeszcze jedna osoba, której muszę podziękować. Pracowała
niestrudzenie, przygotowując pokaz, często pełniąc rolę mediatorki, a nawet
rekwizytorki.  Serce Ziary biło teraz tak mocno, że ledwie słyszała jego
słowa.  Ale, co najważniejsze, zainspirowała mnie do stworzenia niektórych
projektów z kolekcji. Nauczyła mnie, że w życiu najważniejsze jest to, żeby
pozostać wiernym sobie. Dzięki niej odnalazłem spełnienie w projektowaniu.
Mam nadzieję, że mój ojciec byłby ze mnie dumny.  Odwrócił się,
spoglądając wprost na nią.  Proszę powitać Ziarę Divan, asystentkę
dyrektora w Eternity Designs.
Wyciągnął rękę w jej stronę, a gdy wyszła na oświetloną scenę, rozległy
się gromkie brawa. Ziarze kręciło się w głowie, skupiała się tylko na tym, by
jak najszybciej podejść do Słona i podać mu dłoń.
On zaś nachylił się, szepcząc jej do ucha:
 Kocham cię.
Spojrzała zdumiona w jego błyszczące oczy.
 Ale przecież...  Położył palec na jej ustach.
Słyszała, jak goście wiwatują, ale nie mogła oderwać wzroku od oczu
Sloana. Miała nadzieję, że bijący z nich żar rozproszy dręczące ją obawy.
Pózniej tego samego wieczoru Sloan miał własny pokaz w swojej
luksusowej łazience.
 Sloan, ja nie mogę.
 Spójrz na mnie.  Ujął ją za podbródek, podnosząc głowę, by
przyjrzała się ich odbiciu w lustrze. Wpatrywał się w jej zmysłowe kształty
opięte jedwabiem w kolorze miedzi. Może nie powinien jej po wszystkim do
128
R
L
T
tego nakłaniać, ale czuł, że musi stawić czoło prawdzie.
Nie skłamał, mówiąc, że Ziara była jego inspiracją, ale tę suknię
stworzył specjalnie dla niej i dla siebie: przezroczyste miedziane,
jasnopomarańczowe, blado- żółte i złote warstwy opadały jej do stóp,
zakrywając i jednocześnie uwydatniając kształty, podkreślając egzotyczne
piękno.
 Czy jesteś taka jak twoja matka?  Zdławiła westchnienie, lecz nie
dawał za wygraną.  Odpowiedz.
 Nie, ani trochę  odrzekła, rozluzniając się.
 Czy jesteś piękną, silną i seksowną kobietą, która zasługuje na to, żeby
nosić ładne ubrania?
Ziara przełknęła ślinę.
 Tak.
 Więc noś tę sukienkę. Dla mnie.
Spojrzał na jej pełne piersi, wezbrało w nim podniecenie. Wyobrażał
sobie Ziarę w zaprojektowanej przez siebie bieliznie, ale rzeczywistość
przerosła jego oczekiwania. Pocałował ją gorąco.
Ziara odsunęła się nieco.
 Zrobiłam to tylko dla ciebie...  Wciąż czuł jej strach i niepewność.
Wsunął dłonie w jej włosy, spinki jedna po drugiej opadły na podłogę.
Delektował się jedwabistą miękkością fryzury Ziary, masując jej głowę,
czując, że znowu się rozluznia. Gdy chciał ją pocałować, zauważył łzy na jej
policzkach.
 Nie płacz, kochanie  wyszeptał.
 Nie płaczę.  Otarła policzek i spojrzała zdziwiona na mokre palce. 
Nie płakałam od czternastego roku życia, dopóki cię nie poznałam.
 Nie musisz już płakać. Wierzę ci. Wierzę w ciebie.
129
R
L
T
Wziął ją na ręce i zaniósł do sypialni. Powoli pieścił jej ciało: ramiona,
szyję, biodra, łydki, znowu kierując się ku piersiom.
 Nie mogę uwierzyć, jak cudownie się czuję  wyszeptała. 
Chciałabym, żeby to się nigdy nie skończyło.
 Ja też  odparł, chowając twarz między jej piersiami. Kusiły go jej
nabrzmiałe ciemne sutki. Kiedyś Ziara nauczy się mówić otwarcie o
uczuciach. On zaczeka, choć zwykle był niecierpliwy.
Rozsunął jej uda i położył się między nimi.
 Już wiem, dlaczego tak się czuję, gdy jestem z tobą.
 Dlaczego?
 Bo cię kocham.  Mówiąc to, wszedł w nią, chłonąc ciepło, delektując
się bliskością jej naprężonego ciała.
%7ładne z nich nie powiedziało już ani słowa. Kochali się namiętnie, aż
wszystko wokół nich eksplodowało, sycąc ich zmysły. Po dłuższej chwili
Sloan otworzył oczy. Ziara wpatrywała się w niego.
 O co chodzi?
 Dziwię się, że mi wierzysz  wyszeptała  po tym, co moja matka
musiała ci naopowiadać. Jak możesz mnie jeszcze kochać?
 Zapomniałem, że Vivian potrafi być bezwzględna.  Starannie
dobierał słowa.  Zaczynałem coś podejrzewać, ale nie sądziłem, że się
przyzna.  Spojrzał jej głęboko w oczy.  Byłem głupi, że dałem się na to
nabrać.  Musnął kciukiem jej policzek.  Mój ojciec miał rację.
 W czym?
 Mówiąc, że jego miłość do mamy była jak czysta magia.  Poczuł, jak [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fopke.keep.pl