[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jednocześnie mogliby przeprowadzić odpowiednie namiary,
- Uważam, że to dobra decyzja, sir. Potrzebujemy nieco czasu ... Także i Compagnon powstał.
- Jeśli kapitan pozwoli ... załoga czeka na rozkazy. Muszę już iść. Dołączył się Samuele.
- Pańska kabina jest gotowa, sir. Polecę przenieść rzeczy osobiste.
Max patrzył się otępiałym wzrokiem - nie miał pojęcia, co powinien uczynić. W ogóle nie znał
swych nowych obowiązków.
- W porządku. Dziękuję panom.
- Tak jest, sir ... Samuels obrzucił go nieco krytycznyn spojrzeniem.
- Proszę mi pozwolić skierować tu Lopeza ... pańska fryzura domaga się fryzjera, sir.
- Skoro to konieczne ...
Rachmistrz i główny inżynier opuścili kabinę. Max stał ciągle na środku pokoju - nie wiedział,
co teraz należy czynić.
- Kapitanie ... - odezwał się Walther - Zechciałby mi pan poświęcić kilka minut? ...
- Oczywiście. Usiedli. Pierwszy oficer nalał w filiżanki kolejną porcję kawy.
- Mr. Walther ... czy jest możliwe powiadomienie kambuza? Jeszcze nic nie jadłem ...
- Ależ tak, sir. Zapomniałem. Przepraszam. Zamówił herbatę oraz kanapki. Po chwili ponownie
zwrócił się do Maxa.
- Wybaczy pan, ale musiałem zaczekać, aż zostaniemy sami.
- Tak? ...
- Proszę mnie zle nie zrozumieć, ale nie wszyscy muszą wiedzieć wszystko.
-Hm... a o co chodzi? Walther obracał w rękach filiżankę.
- Czy pan zna okoliczności śmierci mr. Simes'a? Max powiedział mu wszystko, co usłyszał od
Sama. Walther skinął głową.
- W zasadzie tak to wyglądało, ale ... Może nie należy zle mówić o zmarłym, lecz Simes miał
nieznośny charakter. Kiedy Blaiae umarł, uważał za naturalne, iż właśnie on powinien go zastąpić.
- Hm ... Sądzę, że z prawnego punktu widzenia miał rację.
- Absolutnie nie! Boleję, iż muszę jeszcze raz grzebać się w tych brudach, ale tak właśnie było.
Simes nie miał żadnego prawa do czegokolwiek, a zwłaszcza do schedy po Blaine'm. Max
zmarszczył brwi.
- W tej chwili nic już nie rozumiem.
- Kiedy wylądowaliśmy, objąłem władzę ja, jako senior. Astronauta dowodzi jedynie w czasie
lotu, na lądzie ja wydaję rozkazy, jako najstarszy. W sytuacji, która zaistniała po śmierci Blaine'a
Simes nie miał żadnego prawa obwoływać się kapitanem, bo choć istotnie był najstarszy stopniem
jednak wszelkie decyzje co do nominacji zastępcy należały do mnie. Rozmawiałem o tym wszystkim
z Kelly'eyem i dowiedziałem się, jak wyglądała sprawa ostatniej tranzycji. Dlatego postanowiłem, że
raczej zgnijemy na tej planecie, niż Simes miałby objąć dowództwo. Kiedy po śmierci kapitana
sprowadził się do jego kabiny i polecił mnie wezwać, usiłowałem wyprowadzić go z błędu. Skoro
nie usłuchał argumentacji słownej, poszedłem po świadków oraz szefa policji, aby wspólnymi siłami
wyrzucić tego szaleńca z miejsca, którego nie powinien zajmować. Resztę już pan zna ... Anderson
nie tylko panu uratował życie. Ja także zawdzięczam mu wiele ... bardzo wiele ... Nieoczekiwanie
zmienił temat.
- Czy pan naprawdę umie liczyć w pamięci, bez tabel i książek?
- Hm ... chyba tak.
- Opanował pan wszystkie tabele, czy zna pan tylko kilka?
- Znam wszystkie standardowe wzory, wykresy, tabele i podręczniki, które na ogół służą
astronautom.
Max zaczął opowieść o swym wuju, lecz Walther przerwał mu w połowie.
- Przepraszam, że jestem niecierpliwy, ale spieszę się podzielić kolejną nowiną. Jestem
szczęśliwy, że pan istnieje ... Jedyne książki, którymi dysponujemy, spoczywają teraz w pańskiej
pamięci. Kiedy Kelly opowiedział Waltherowi, jak się rzeczy w istocie mają, wszczęli śledztwo.
Niestety, bez rezultatów - cały zbiór niezbędnych książek przepadł gdzieś bez wieści. Wyznaczono
wysoką nagrodę. Wszyscy rzucili się do poszukiwań. Zbadano całe wnętrze statku, cal po calu, od
dolnego pokładu aż po górne poszycie, lecz książek nie znaleziono.
- Podejrzewam, że wyniósł je gdzieś na zewnątrz i zakopał ... - zakończył ponuro Walther -
Nawet gdybyśmy mieli w tej chwili pełną swobodę ruchów, a centaury w ogóle by nie istniały,
wątpię, czy udałoby się je znalezć. Dlatego cieszę się, gdy słyszę, że darzy pan swą pamięć tak samo
wielkim zaufaniem, jak Kelly.
W tej samej chwili Maxa opadły wątpliwości: w końcu inaczej się robi coś dla sportu, a inaczej
z powodu konieczności.
- Aż tak zle jeszcze nie jest ... - odparł z namysłem - Być może Kelly nie wpadł na ten pomysł,
lecz większość logarytmów i tabel znajduje się w książkach inżynieryjnych ... wystarczy tylko
poszukać. W każdym razie znajdziemy tam wszystko, co jest potrzebne podczas normalnego lotu.
Wszystkie inne księgi służą jedynie do przeprowadzenia tranzycji.
- Kelly nie zapomniał o tym. A teraz niech mi pan zechce powiedzieć, sir, w jaki sposób
wycofuje się statek patrolowy, jeśli zetknie się z nową kongruencją?
- Ach ... więc tego pan ode mnie oczekuje? ...
- Nie moją jest rzeczą podpowiadać kapitanowi, w jaki sposób powinien prowadzić statek -
odparł oschle Walther. Max nie przeciągał struny.
- Długo rozważałem ten problem ... - powiedział powoli - ... Miałem przecież bardzo dużo
czasu ...
Nie wspomniał, że znaczną część bezsennych nocy poświęcił na to, aby utrzymać się przy
zdrowych zmysłach.
- Oczywiście nie dysponujemy takimi przyrządami, w jakie są wyposażone patrolowce ... poza [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fopke.keep.pl