[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dlatego ich nie zauważyłem. Więc to jest jednak twoja wina. - Zmrużył oczy przed
słońcem, wyglądał na zadowolonego ze swoich argumentów. -Mogłabyś
przynajmniej mnie pocałować, abym poczuł się lepiej.
- Czy jest coś na deser?
Otworzył jedno oko i spojrzał na nią zaskoczony. I nagle, w okamgnieniu przeturlał
się i położył się na niej, nie pozwalając jej wykonać najmniejszego ruchu.
- Deser? Ja oferuję ci moje ciało, a ty chcesz deser?
Pogróżka, którą zobaczyła na jego twarzy, była jawna. Kelly wiedziała, że zaraz
zacznie ją całować i nie mogła się tego doczekać.
- Och, nie! - krzyknęła, udając przerażoną. - Proszę, nie krzywdz mnie. Twarz
Elgina natychmiast stała się poważna. Jego mięśnie rozluzniły się, a
ramiona otoczyły ją ochraniająco.
- Nie chcę cię krzywdzić. W żadnym wypadku - powiedział głosem bardziej
namiętnym od szeptu.
- Wiem - powiedziała, śmiejąc się z ufnością i odrobiną strachu.
Nowy związek zawsze rodzi obawy. Ona i Elgin szybko i mocno zakochiwali się w
sobie, mimo że obydwoje wiedzieli, jakie podejmują ryzyko. Nie starali się
złagodzić zagrożenia czy chronić się przed krzywdami, jakie mogli sobie wyrządzić.
Elgin wplótł palce w jej włosy i dłońmi objął jej twarz. Kiedy czule całował Kelly,
nie mógł pozbyć się ponurych myśli o krzywdzie, jaką zamierzał jej wyrządzić.
Pocałunkami pragnął wybłagać jej zrozumienie i przebaczenie. Pózniej jego
pocałunki stały się długie, pełne namiętności i pożądania. Wiedział tylko, że chce ją
mieć.
 Czy to możliwe, że znam Elgina zaledwie od kilku krótkich dni?" -zastanawiała się
jakiś czas pózniej Kelly, leżąc z głową wygodnie spoczywającą na jego piersi. Czuła
się tak, jakby znała go od zawsze, jakby mieli wspólną przeszłość, tak jakby ich
związek został sprawdzony i okazał się pewny i solidny.
Mieli tak wiele wspólnego. Słuchali takiej samej muzyki, lubili dobre kryminały, w
wielu sytuacjach myśleli podob nie, a jednak tak wiele przeszkód stało na drodze ich
związku.
Kiedy Kelly beztrosko budowała związek, poddając się instynktowi i fantazji, Elgin
zadawał pytania  dlaczego "i próbował znalezć odpowiedzi dotyczące spraw
materialnych i niematerialnych. Chciał wiedzieć o niej wszystko. Która część filmu
czy książki szczególnie jej się podoba? Ile miała lat, kiedy pierwszy raz wsiadła do
pociągu, aby pojechać do kuzyna do Maine? Dlaczego nie uderzyła chłopczyka,
który ciągnął ją za włosy w kościele? Jedno pytanie następowało po drugim.
Nikt nigdy nie wykazał takiego zainteresowania jej przeszłością. Nawet ona sama.
Dotarło do niej, że ludzie otaczający ją mieli takie zdanie o jej życiu jak ona sama
- po prostu była. Ludzie i miejsca niewiele się zmieniali w jej życiu od dnia urodzin.
Ale z pojawieniem się Bakera jej życie uległo zmianie. W głowie kłębiło się
mnóstwo pytań, które cisnęły się na usta. Chciała wiedzieć, co takiego miał w sobie
Elgin, że leżała teraz na ziemi z szeroko rozłożonymi ramionami i pragnęła go tulić?
Zastanawiała się nad swoją uległością, zainteresowana jej powodami, przestraszona
skutkami. Dlaczego jego dotyk powoduje drżenie na całej długości
kręgosłupa? Dlaczego jego uśmiech przyśpiesza pracę serca? Jej krew stawała się
gorąca, kiedy do niej szeptał. Dlaczego tak było?
I tym razem nie potrafiła znalezć odpowiedzi. Ale co one by dały? Czy wiedza, w
jaki sposób i dlaczego Elgin sieje takie spustoszenie w jej - dotąd ustabilizowanym
- życiu, zmieni w jakiś sposób ich zachowanie? Kelly wydawało się, że nie.
- Mógłbym się do tego przyzwyczaić - powiedział leniwym głosem, który dobywał
się z głębi piersi.
- Mmm - zgodziła się, poruszając kilkakrotnie głową podczas jego długiego
westchnienia. - To było wspaniałe popołudnie. Dziękuję.
- Nie. Chodzi mi o to, że mógłbym przyzwyczaić się do trzymania cię tak jak teraz. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fopke.keep.pl