[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Musimy ich znalezć. Hannę i jej mąż Jens prowadzą
gospodarstwo rolne i niewielką mleczarnię. Bardzo ciężko
pracują i mają spore zyski, ale nie takie, żeby bez problemu na
rok wysłać syna do Ameryki i opłacić mu studia. Ich kuzyn
obiecał załatwić wysokie stypendium, ale najpierw chce
porozmawiać z chłopakiem... i ma rację. Wkrótce przyleci do
Kopenhagi, a tu nie ma z kim gadać! Mimo wszystko nie tracę
nadziei, że Svend się opamięta.
- Milczał długo, a potem zapytał: - Co wasi rodzice myślą o
wybrykach Suzie?
- Mój ojciec nie ma pojęcia o tej eskapadzie. Szczerze
mówiąc, nie wiem, gdzie go szukać. Zawodowo gra w golfa.
Nie należy do pierwszej dziesiątki, ale często bierze udział w
międzynarodowych turniejach i ciągle podróżuje - odparła
ponuro, wspominając czasy, gdy Campion Price ustawicznie
zaniedbywał żonę i córki, bo najważniejszy był dla niego golf.
- Ale gdyby wiedział, co się stało, nie pozostałby obojętny,
nej? - Runę patrzył na nią jak orzeł wypatrujący zdobyczy. Nie
RS
33
uszło jego uwagi, że gdy wspomniała o ojcu, miała taką minę,
jakby ogarnęła ją rozpacz;
- Naturalnie! - przytaknęła trochę zbyt skwapliwie.
Miała swoją dumę i wołała skłamać, niż wyznać obcemu
człowiekowi, że Campion Price marzył o synu, z którym
mógłby chodzić do knajpy, kląć i prowadzić męskie rozmowy, a
także pograć w golfa. Kobiety się do tego nie nadawały, więc
żonę i córki traktował lekceważąco.
Poczuła żal ściskający gardło, ale szybko wzięła się w garść.
To dziecinada! Nie wolno się nad sobą roztkliwiać. I co z tego,
że jako mała dziewczynka większą część roku spędzała w
szkolnym internacie? Dawne czasy! Była teraz dojrzałą kobietą,
żyła pełnią życia i nie musiała się przejmować obojętnością
własnego ojca.
- A matka? - Rune nie dawał za wygraną. - Czemu nie
przyjechała tu, żeby ci pomóc w poszukiwaniach?
- Uznała, że sama łatwiej dojdę z Suzie do porozumienia.
Ostatnio nie mogą znalezć wspólnego języka.
- Rozumiem. Bez problemu dostałaś urlop? Zycie bardzo się
komplikuje, gdy trzeba nagłe wyjechać. Szef nie robił
trudności? A ukochany? Na miejscu twego faceta byłbym
zazdrosny.
- Skąd pewność, że pracuję i sama zarabiam na swoje
utrzymanie? A może jestem mężatką, panią domu? - odparła,
zirytowana jego pytaniami.
- Nie jesteś - stwierdził kategorycznie, spoglądając znacząco
na jej dłonie. - Po pierwsze, nie nosisz obrączki, a po drugie,
mężatki wyczuwam na odległość. Brak ci ich szczególnej
pewności siebie. - Uśmiechnął się i dodał cicho: - Zdradzisz mi,
gdzie pracujesz?
Nie miała powodu, żeby to przed nim ukrywać, więc nie bez
dumy opowiedziała o sławnej agencji reklamowej, gdzie szybko
pięła się w górę. Niech wie, że jest kobietą sukcesu! Może w
końcu przestanie traktować ją pobłażliwie.
RS
34
- Skoro rozmawiamy o pracy, ty również powinieneś mi
zdradzić, gdzie pracujesz - oznajmiła pogodnie.
- Mężczyzni zwykle chwalą się zawodowymi sukcesami, ale
ty jesteś dziwnie powściągliwy.
- Przyczyn może być kilka - oznajmił z udawaną powagą,
choć w jasnych oczach dostrzegła wesołe iskierki. Ciekawe, co
on znowu knuje? - Po pierwsze, nowy typ klimatyzacji
instalowany ostatnio przez moją firmę w pewnej fabryce na
terytorium Emiratów Arabskich robi furorę, więc siedzimy
cicho z obawy przed nieuczciwą konkurencją, a po drugie, przez
ostatni miesiąc harowałem jak wół w koszmarnym upale, więc
należy mi się chwila oddechu. Dlatego unikam rozmów o pracy.
Jest i trzeci wariant: może posiadam kontrolny pakiet akcji i
jestem prezesem zarządu firmy, a także dyrektorem produkcji?
Dlatego sam decyduję, co mam robić, i nie widzę powodu, żeby
o tym dyskutować.
- Fascynujące! - Zdobyła się na wymuszony uśmiech i z
uznaniem skinęła głową. - Domyślam się, że ostatnio żadna
kobieta nie próbuje... mącić ci w głowie ani korzystać z owoców
twojej ciężkiej pracy. Wystarczy rozejrzeć się po twojej
garsonierze, aby stwierdzić, że jesteś sam.
- Uniosła brwi i popatrzyła na niego z pozorną nonszalancją,
choć gdy czekała na odpowiedz, ogarnął ją dziwny niepokój.
Miała o to do siebie pretensje, więc dodała pospiesznie: - A
może zbyt pochopnie uznałam, że... śliczna Lotta zniknęła już z
twojego życia?
Przez chwilę obserwował ją uważnie pięknymi, jasnymi
oczyma, a potem odparł, przedrzezniając chwilowe wahanie:
- Myśl, co chcesz, na temat... ślicznej Lotty, min Gina. No
dobrze, my tu sobie przyjemnie gawędzimy, a trzeba
kontynuować poszukiwania.
- Znowu chcesz zmienić lokal? Czy w Kopenhadze nocne
życie trwa do białego rana? - Ziewnęła ukradkiem, ale wstała [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fopke.keep.pl