[ Pobierz całość w formacie PDF ]
spuszczaj krzesła z oka nawet na chwilę.
Po raz pierwszy miałam wrażenie, że Simon nie był pewien, czy uda mi się sprowadzić
krzesło Grantona.
A gdzie Dario? Nie widziałam go dzisiaj.
Spotkałem go przy bramie, gdy wsiadał do taksówki. Pewnie szukał ciebie. Sądzę, że
pojechał po coś na wybrzeże, a potem prosto do Londynu.
Byłam rozczarowana, miałam nadzieję, że zdołam zobaczyć Daria przed jutrzejszym
wyjazdem. Choć teraz przynajmniej nie będę czuła się winna, że nie wspomniałam mu o misji
w Londynie.
ROZDZIAA 10
Budzik zadzwonił o szóstej trzydzieści. Był słoneczny poranek, ale deszczowe chmury
zaczynały zbierać się nad wrzosowiskami. Ubrałam się szybko i zjadłam Zniadanie. Simon
wpadł do kuchni.
Boże, co za dzień zaczai narzekać.
Jadłeś coś?
Nie, przed chwilą wstałem. Zrobiłam mu filiżankę herbaty i kanapki.
Bardzo rozsądnie powiedział z sarkazmem.
Chcę mieć pewność, że będziesz w stanie bezpiecznie zawiezć mnie na stację w
Plymouth.
Gdy skończył jeść, wręczył mi kopertę przeznaczoną dla Lombardiego.
Wiesz, co tam jest. Pilnuj jej. Aha, jeszcze to. Podał mi banknot
pięćdziesięciofuntowy. Resztę dostaniesz, gdy wrócisz z krzesłem, dobrze?
Może być zgodziłam się.
Poszłam za nim wzdłuż galerii. Nawet nie zauważył, że dzwigam torbę. Schodziliśmy ze
schodów, gdy rozległo się stukanie laski. Stanęłam zdumiona, Simon również się zatrzymał.
Ku mojemu zaskoczeniu powiedział ze zdziwieniem w głosie:
To duch prześladujący Irenę. 1, jakby nie wierząc własnym uszom dodał: Doskonałe
nagranie kroków Julii.
Patrzyłam na niego w osłupieniu. Dario przypuszczał, że to Simon jest odpowiedzialny za
dzwięki, które słyszałam pierwszego dnia pobytu w rezydencji, tymczasem on wydawał się
być szczerze zaskoczony.
Jenny, idz do samochodu Ireny, jest lepszy niż mój.
Co zamierzasz zrobić? zapytałam.
Postaram się znalezć ten cholerny magnetofon, nawet jeśli będę musiał zerwać boazerię.
Po pewnym czasie pojawił się w drzwiach z kasetą w ręce. Z przesadną gwałtownością
rzucił nią o ścianę, otrzepał z zadowoleniem ręce, po czym zasiadł za kierownicą i zapalił
silnik.
Prezent dla panny Wells powiedział z satysfakcją w głosie. Pewnie widziała
samochód Ireny przed garażem i pomyślała, że moja siostrzyczka dokądś wyjeżdża.
A jak włączyła magnetofon?
Zakradła się do kuchni. Ma klucz od tylnych drzwi. Sądziła pewnie, że Irena pakuje
swoje rzeczy przed wyjazdem, więc chciała ją przestraszyć zaśmiał się chrapliwie.
Przebiegła diablica. Teraz skończą się jej sztuczki.
Zaskoczyło mnie to, że panna Wells była zdolna do tak podłych intryg, zwłaszcza, że
wiedziała, jak wrażliwą osobą jest Irena. Wypadek z kasetą przygnębił mnie. Tak wiele
wrogości było między tą trójką mieszkańców rezydencji Chilton. Nie mogłam wybaczyć
pannie Wells takiego postępowania.
Simon, skąd ona miała to nagranie?
Panna Wells i Julia zawsze coś nagrywały, przeważnie z radia. Kiedyś w hallu stał
zestaw stereo, doprowadzało mnie to do szału.
A gdzie ukryła magnetofon?
W belce przy schodach.
Jak myślisz, dlaczego panna Wells tak bardzo nie lubi Ireny?
To Irena nie znosi panny Wells i gdy tylko może, przysparza jej kłopotów. Straszenie
krokami Julii było jedyną możliwością rewanżu wobec mojej przyrodniej siostry. Irenę boli,
podobnie jak mnie, obecność tej kobiety w rezydencji. Najbardziej drażni ją fakt, że
wszystkie rzeczy po Julii przekazano właśnie pannie Wells.
Ubrania też?
Wszystko, łącznie z szafą pełną drogich futer. Panna Wells chełpi się nimi, a Irena jej
zazdrości są przecież warte fortunę.
Jechaliśmy parę minut w milczeniu. Zastanawiałam się nad wszystkim, co zdarzyło się od
momentu mojego przyjazdu do rezydencji. Pomyślałam o Jake u: czy Simon miał rację,
oskarżając go o spowodowanie śmierci Julii Chilton? Nagle coś wpadło mi do głowy:
Jeśli Jake rzeczywiście kręcił się wokół rezydencji, to skąd o tym wiedziałeś? Podobno
wyjechałeś, a Jake do tego się nie przyznał, prawda?
Nikt go o to nie pytał odparł Simon.
W takim razie ty też musiałeś być na miejscu. Milczał przez chwilę.
Tego dnia, jadąc wzgórzami, widziałem jego furgonetkę. Gdy zjawiłem się w
rezydencji, ciotka leżała na podłodze. Była martwa; zmarła, zanim przyjechało pogotowie.
Naprawdę nie wiedziałam, co o tym wszystkim myśleć. Gdy przyjechaliśmy na dworzec,
Simon nie chciał marnować czasu.
Nie ma potrzeby, bym się tutaj dłużej kręcił powiedział. Zaraz będziesz miała
pociąg. Nie zapomnij zadzwonić, gdy już będzie po wszystkim. Pamiętaj zawsze bierz ze
sobą krzesło. Nawet do łazienki.
Do łazienki? zachichotałam.
Cała ta historia zaczęła mi przypominać opowieści szpiegowskie: agenci kręcą się po
hotelu, czekając na okazję, aby ukraść jedno krzesło. Być może wczorajsze postępowanie
Ireny przeraziło Simona bardziej, niż myślałam.
Usiadłam na twardej ławce i zrezygnowana czekałam na pociąg. Dworce kolejowe to
ponure miejsca, szczególnie podczas sennych poranków. Nagle usłyszałam, że ktoś mnie
woła. Obejrzałam się i zobaczyłam biegnącego do mnie Jake a. Zerwałam się z miejsca, by go
przywitać.
Hej, Jenny, skąd ten pomysł z wyjazdem do Szkocji?
Skąd o tym wiesz?
Dzwoniłem wczoraj do rezydencji, Simon mi powiedział.
Nic mi nie mówił, że dzwoniłeś. To miło z twojej strony, że zerwałeś się ż łóżka tak
wcześnie, by mnie pożegnać. A jak nowy sklep? Masz z nim pewnie dużo roboty.
Zgadłaś.
Kiedy wrócę i znajdę trochę wolnego czasu, z chęcią ci pomogę.
Zwietnie! odparł, uśmiechając się. Wiedziałam, że muszę zapytać Jake a, co wie o
śmierci Julii Chilton za bardzo go lubiłam, by żywić wobec niego jakiekolwiek podejrzenia.
W kilku słowach opowiedziałam o zarzutach Simona.
Nie patrzył mi w oczy, ale odpowiedział bez zastanowienia.
Taak wycedził wolno głupio się zachowałem. Widzisz, tego dnia byłem w
rezydencji, by obejrzeć parę mebli, które miała zamiar sprzedać. Długo czekałem przed
frontowym wejściem i w końcu wszedłem przez kuchnię. Ponieważ nikogo nie było w
środku, pomyślałem, że pani Chilton gdzieś wyjechała, zapominając o moim telefonie.
Nerwowo splótł dłonie i patrzył w ziemię. To straszne. Ona wtedy jeszcze żyła, leżała ranna
na podłodze. Gdybym tylko zajrzał...
Jake, okno jest wysoko, nic byś nie zauważył. Chyba, że włamałbyś się do Zrodka.
Wzruszył ramionami.
Wsiadłem potem do samochodu i odjechałem. Tego samego wieczora wyjechałem z
Anglii i nie było mnie przez kilka tygodni. Nie wiedziałem o niczym, dopóki nie wróciłem. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl fopke.keep.pl
spuszczaj krzesła z oka nawet na chwilę.
Po raz pierwszy miałam wrażenie, że Simon nie był pewien, czy uda mi się sprowadzić
krzesło Grantona.
A gdzie Dario? Nie widziałam go dzisiaj.
Spotkałem go przy bramie, gdy wsiadał do taksówki. Pewnie szukał ciebie. Sądzę, że
pojechał po coś na wybrzeże, a potem prosto do Londynu.
Byłam rozczarowana, miałam nadzieję, że zdołam zobaczyć Daria przed jutrzejszym
wyjazdem. Choć teraz przynajmniej nie będę czuła się winna, że nie wspomniałam mu o misji
w Londynie.
ROZDZIAA 10
Budzik zadzwonił o szóstej trzydzieści. Był słoneczny poranek, ale deszczowe chmury
zaczynały zbierać się nad wrzosowiskami. Ubrałam się szybko i zjadłam Zniadanie. Simon
wpadł do kuchni.
Boże, co za dzień zaczai narzekać.
Jadłeś coś?
Nie, przed chwilą wstałem. Zrobiłam mu filiżankę herbaty i kanapki.
Bardzo rozsądnie powiedział z sarkazmem.
Chcę mieć pewność, że będziesz w stanie bezpiecznie zawiezć mnie na stację w
Plymouth.
Gdy skończył jeść, wręczył mi kopertę przeznaczoną dla Lombardiego.
Wiesz, co tam jest. Pilnuj jej. Aha, jeszcze to. Podał mi banknot
pięćdziesięciofuntowy. Resztę dostaniesz, gdy wrócisz z krzesłem, dobrze?
Może być zgodziłam się.
Poszłam za nim wzdłuż galerii. Nawet nie zauważył, że dzwigam torbę. Schodziliśmy ze
schodów, gdy rozległo się stukanie laski. Stanęłam zdumiona, Simon również się zatrzymał.
Ku mojemu zaskoczeniu powiedział ze zdziwieniem w głosie:
To duch prześladujący Irenę. 1, jakby nie wierząc własnym uszom dodał: Doskonałe
nagranie kroków Julii.
Patrzyłam na niego w osłupieniu. Dario przypuszczał, że to Simon jest odpowiedzialny za
dzwięki, które słyszałam pierwszego dnia pobytu w rezydencji, tymczasem on wydawał się
być szczerze zaskoczony.
Jenny, idz do samochodu Ireny, jest lepszy niż mój.
Co zamierzasz zrobić? zapytałam.
Postaram się znalezć ten cholerny magnetofon, nawet jeśli będę musiał zerwać boazerię.
Po pewnym czasie pojawił się w drzwiach z kasetą w ręce. Z przesadną gwałtownością
rzucił nią o ścianę, otrzepał z zadowoleniem ręce, po czym zasiadł za kierownicą i zapalił
silnik.
Prezent dla panny Wells powiedział z satysfakcją w głosie. Pewnie widziała
samochód Ireny przed garażem i pomyślała, że moja siostrzyczka dokądś wyjeżdża.
A jak włączyła magnetofon?
Zakradła się do kuchni. Ma klucz od tylnych drzwi. Sądziła pewnie, że Irena pakuje
swoje rzeczy przed wyjazdem, więc chciała ją przestraszyć zaśmiał się chrapliwie.
Przebiegła diablica. Teraz skończą się jej sztuczki.
Zaskoczyło mnie to, że panna Wells była zdolna do tak podłych intryg, zwłaszcza, że
wiedziała, jak wrażliwą osobą jest Irena. Wypadek z kasetą przygnębił mnie. Tak wiele
wrogości było między tą trójką mieszkańców rezydencji Chilton. Nie mogłam wybaczyć
pannie Wells takiego postępowania.
Simon, skąd ona miała to nagranie?
Panna Wells i Julia zawsze coś nagrywały, przeważnie z radia. Kiedyś w hallu stał
zestaw stereo, doprowadzało mnie to do szału.
A gdzie ukryła magnetofon?
W belce przy schodach.
Jak myślisz, dlaczego panna Wells tak bardzo nie lubi Ireny?
To Irena nie znosi panny Wells i gdy tylko może, przysparza jej kłopotów. Straszenie
krokami Julii było jedyną możliwością rewanżu wobec mojej przyrodniej siostry. Irenę boli,
podobnie jak mnie, obecność tej kobiety w rezydencji. Najbardziej drażni ją fakt, że
wszystkie rzeczy po Julii przekazano właśnie pannie Wells.
Ubrania też?
Wszystko, łącznie z szafą pełną drogich futer. Panna Wells chełpi się nimi, a Irena jej
zazdrości są przecież warte fortunę.
Jechaliśmy parę minut w milczeniu. Zastanawiałam się nad wszystkim, co zdarzyło się od
momentu mojego przyjazdu do rezydencji. Pomyślałam o Jake u: czy Simon miał rację,
oskarżając go o spowodowanie śmierci Julii Chilton? Nagle coś wpadło mi do głowy:
Jeśli Jake rzeczywiście kręcił się wokół rezydencji, to skąd o tym wiedziałeś? Podobno
wyjechałeś, a Jake do tego się nie przyznał, prawda?
Nikt go o to nie pytał odparł Simon.
W takim razie ty też musiałeś być na miejscu. Milczał przez chwilę.
Tego dnia, jadąc wzgórzami, widziałem jego furgonetkę. Gdy zjawiłem się w
rezydencji, ciotka leżała na podłodze. Była martwa; zmarła, zanim przyjechało pogotowie.
Naprawdę nie wiedziałam, co o tym wszystkim myśleć. Gdy przyjechaliśmy na dworzec,
Simon nie chciał marnować czasu.
Nie ma potrzeby, bym się tutaj dłużej kręcił powiedział. Zaraz będziesz miała
pociąg. Nie zapomnij zadzwonić, gdy już będzie po wszystkim. Pamiętaj zawsze bierz ze
sobą krzesło. Nawet do łazienki.
Do łazienki? zachichotałam.
Cała ta historia zaczęła mi przypominać opowieści szpiegowskie: agenci kręcą się po
hotelu, czekając na okazję, aby ukraść jedno krzesło. Być może wczorajsze postępowanie
Ireny przeraziło Simona bardziej, niż myślałam.
Usiadłam na twardej ławce i zrezygnowana czekałam na pociąg. Dworce kolejowe to
ponure miejsca, szczególnie podczas sennych poranków. Nagle usłyszałam, że ktoś mnie
woła. Obejrzałam się i zobaczyłam biegnącego do mnie Jake a. Zerwałam się z miejsca, by go
przywitać.
Hej, Jenny, skąd ten pomysł z wyjazdem do Szkocji?
Skąd o tym wiesz?
Dzwoniłem wczoraj do rezydencji, Simon mi powiedział.
Nic mi nie mówił, że dzwoniłeś. To miło z twojej strony, że zerwałeś się ż łóżka tak
wcześnie, by mnie pożegnać. A jak nowy sklep? Masz z nim pewnie dużo roboty.
Zgadłaś.
Kiedy wrócę i znajdę trochę wolnego czasu, z chęcią ci pomogę.
Zwietnie! odparł, uśmiechając się. Wiedziałam, że muszę zapytać Jake a, co wie o
śmierci Julii Chilton za bardzo go lubiłam, by żywić wobec niego jakiekolwiek podejrzenia.
W kilku słowach opowiedziałam o zarzutach Simona.
Nie patrzył mi w oczy, ale odpowiedział bez zastanowienia.
Taak wycedził wolno głupio się zachowałem. Widzisz, tego dnia byłem w
rezydencji, by obejrzeć parę mebli, które miała zamiar sprzedać. Długo czekałem przed
frontowym wejściem i w końcu wszedłem przez kuchnię. Ponieważ nikogo nie było w
środku, pomyślałem, że pani Chilton gdzieś wyjechała, zapominając o moim telefonie.
Nerwowo splótł dłonie i patrzył w ziemię. To straszne. Ona wtedy jeszcze żyła, leżała ranna
na podłodze. Gdybym tylko zajrzał...
Jake, okno jest wysoko, nic byś nie zauważył. Chyba, że włamałbyś się do Zrodka.
Wzruszył ramionami.
Wsiadłem potem do samochodu i odjechałem. Tego samego wieczora wyjechałem z
Anglii i nie było mnie przez kilka tygodni. Nie wiedziałem o niczym, dopóki nie wróciłem. [ Pobierz całość w formacie PDF ]