[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wrażenie, że Elisabeth czasem, jak by to ująć... mocno obstaje przy swoim.
 Lepiej, żeby tego nie słyszała!  David roześmiał się głośno, zagłuszając jej przerażony
jęk.
Jak on śmie wydawać takie osądy?! Pomyślała ze złością. Pracuje dopiero od tygodnia, a
to chyba za wcześnie na wydawanie opinii o wspólnikach! Uświadomiła sobie, że David
kontynuuje wypowiedz, i podeszła do drzwi. Nie powinna była podsłuchiwać, lecz po tej
obrazliwej uwadze Jamesa nie mogła się oprzeć pokusie. O co mu właściwie chodzi?
 To by jednak rozwiązywało problem. Na początek na pewno udałoby się nam
ograniczyć absencję na wizytach u specjalistów. Wielu ludzi nie chce jechać pięćdziesiąt
kilometrów po to, żeby przez pięć czy dziesięć minut wysłuchiwać porad konsultanta. Dzięki
wideotelefonom przychodziliby wyłącznie do przychodni.
 Są również inne dobre strony tego pomysłu  wtrącił James.  Na prowincji
najpoważniejszy problem stanowi nawiązanie kontaktu z innymi lekarzami. Moglibyśmy
upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu.
 To świetny pomysł. Musimy oczywiście wziąć pod uwagę finanse, ale chyba udałoby
się obejść i to. Jestem pewien, że Liz doceni wszystkie zalety takiej innowacji i wyrazi zgodę.
Elisabeth wyszła z domu, nie chcąc słyszeć już ani słowa więcej. Czuła irracjonalny żal
do Jamesa, który realizował swoje zamierzenia za jej plecami.
 Witaj! Co ty tu robisz o tej porze? Myślałem, że masz wolne. A może coś zle
zrozumiałem?
Na dzwięk głosu Jamesa stanęła jak wryta. Odwróciła do niego głowę, nie mogąc jednak
ukryć urazy. Od tego wieczoru, gdy razem udzielali pomocy ofiarom wypadku, starała się
pozbyć wszelkich obiekcji, jakie w stosunku do niego żywiła. Nawet wówczas, gdy mówił jej
o związku z Harriet Carr, nie chciała, by wpłynęło to w jakikolwiek sposób na jej stosunek do
niego.
David i Sam byli pełni podziwu dla Jamesa za to, że tak łatwo się zaadoptował w pracy.
Pacjenci również polubili nowego lekarza. Elisabeth musiała wziąć te wszystkie czynniki pod
uwagę, ale jakim prawem James chodzi do Davida i omawia problemy spółki bez jej udziału?
 Elisabeth?  ponaglił ją cicho, gdyż nie odpowiadała.
 Zapomniałam portfela.  Uśmiechnęła się do niego zimno,  Dlatego tu jestem. A ty?
Co tu robisz?  Roześmiała się ironicznie.  Uznałeś, że gdy mnie nie będzie, łatwiej
przekonasz Davida do swoich racji?
 Podsłuchiwałaś?
Rozbawienie w głosie Jamesa wcale jej nie uspokoiło.
 Owszem  syknęła, patrząc na niego groznie.  Jesteś tu dopiero tydzień, a już
powodujesz konflikty! Dlaczego spiskujesz z Davidem?
 Nie bądz śmieszna!  Chwycił ją za ramię, wyprowadził z pokoju i zamknął drzwi,
zanim zdążyła zaprotestować. Usta miał zaciśnięte w linię, patrzył na Elisabeth twardo,
nieustępliwie.  Nie spiskuję. Przedstawiłem ci swoją propozycję już pierwszego dnia.
 A ja ci powiedziałam, co o tym sądzę. I co ty robisz w tej sytuacji? Idziesz do Davida i
zabiegasz o jego poparcie  odgryzła się Elisabeth.
Jak on śmie? I jakim prawem z niej kpi? To jest chyba najgorsze ze wszystkiego. James
uważa, że może sobie pozwolić na docinki.
 Nie chciałbym stawiać sprawy w ten sposób, ale muszę ci przypomnieć, że tę
przychodnię prowadzą trzej wspólnicy. Trzej równoprawni wspólnicy. Decyzje muszą być
podejmowane zwykłą większością głosów  wyjaśnił aż nazbyt spokojnie.
Elisabeth starała się za wszelką cenę nie stracić panowania nad sobą. Wmawiała sobie
przy tym, że nie ma to nic wspólnego z jej uczuciami. Nie popierała pomysłu Jamesa
wyłącznie z przyczyn merytorycznych.
 Większością głosów? To nie jest przedsięwzięcie finansowe. Nie decydujemy tu o ilości
sprzedanych akcji ani o dywidendach. Chodzi o dobro siedmiu tysięcy pacjentów. Ale skoro
widzisz to w ten sposób, uważam, że koszta tego przedsięwzięcia są tak wysokie, że
zniwelują ewentualne korzyści.
 Tylko pozornie. Jeśli jednak wezmiesz pod uwagę liczbę zaoszczędzonych w ten
sposób roboczogodzin, dojdziesz do wniosku, że inwestycja w system wideotelefonu
naprawdę się opłaca.
 Możliwe  odparła bez przekonania, wzruszając ramionami.  Co zatem proponujesz?
Mamy zapomnieć o klinice rodzinnej czy zrezygnować ze zwiększenia częstotliwości przyjęć
w klinice dla niemowląt? Bez czego mogą się obejść mieszkańcy Yewdale? Bo tak naprawdę
cały ten problem sprowadza się wyłącznie do zredukowania innych ważnych wydatków.
 Przecież już ci tłumaczyłem, że szukam sponsora. I wcale nie sugeruję, że musi się to
odbyć kosztem innych zamierzeń.  James wzruszył lekko ramionami.  Ty jednak wiesz o
tutejszych potrzebach znacznie więcej ode mnie.
 Właśnie!  wykrzyknęła triumfalnie.  Trafiłeś w dziesiątkę. Nie masz pojęcia, czego ci
ludzie sobie życzą, a o czym nie chcą słyszeć.
 I co z tego? Potrafię przecież być obiektywny i dlatego dostrzegam, że bez przerwy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fopke.keep.pl