[ Pobierz całość w formacie PDF ]

namiętną, pierwotnie zmysłową, skoncentrowaną wyłącznie na rozkoszy.
Nie wystarczyło mu, że widzi i dotyka jej nagości. Pragnął czuć ją tuż
przy sobie, przywartą do jego nagiej skóry. Była bólem, potrzebą,
przymusem; nie spocznie, póki jej nie zdobędzie. Pragnął słyszeć jęk
upojenia dobywający się z jej krtani. Dopiero wtedy sam pozwoliłby sobie
na spełnienie.
Został schwytany w pułapkę tak starą jak pramatka Ewa, usidlony w
jedwabistej sieci pożądania, którą tylko ona potrafiła rozsnuć. Gniewało
go to, a zarazem rozpalało jeszcze większą żądzę. Był to rodzaj
szaleństwa, gorączki, obsesji, którym nie umiał się wymknąć.
Sander wziął Ruby na ręce i zaniósł do łóżka. Nie odrywając od niej
spojrzenia, położył ją ostrożnie i zerwał z siebie ubranie. Jej zamglony
wzrok zdradził, co czuła, widząc go przed sobą nagiego i gotowego.
Oczy pociemniały jej z żądzy. Wyciągnęła rękę, by ująć jego
wspaniałą erekcję, napawając się aksamitną gładkością jego ciała.
Przesunęła dłonią w górę i w dół, sama siebie już nie poznając. Była we
władaniu ciemnych mocy pożądania, oddychała szybko i chrapliwie, mimo
woli rozchyliła uda w oczekiwaniu na spodziewaną przyjemność.
W oczach Sandera wyczytała ten sam głód. Cofnęła pieszczącą go
rękę, a na ten znak popchnął ją na plecy i opadł na nią, ugniatając jej piersi
rękoma, liżąc jej rozpaloną skórę. Bezwiednie wygięła się, jęcząc cicho
jakieś słowa bez związku. Nie witała chętnie jego pieszczot, ona ich
potrzebowała, by przeżyć.
Sprawdził, czy była wilgotna i gotowa na jego przyjęcie, tak jak
wtedy. Na ułamek sekundy ogarnęła go nieufność, smutne dziedzictwo po
matce. Nie wolno dopuścić do kolejnego niechcianego poczęcia.
 Pigułka...  zaczął.
Ruby skinęła niecierpliwie.
Jego opalona skóra pokryła się warstewką potu. Intensywność
pragnienia obojga niemal przerażała. Było tak przed sześcioma laty, i teraz
też. %7łądza, jaką w niej budził, wymagała wprost niewolniczego oddania
mu się we władanie.
Sander nadal czekał na odpowiedz.
 Tak, biorę pigułkę.
 Przysięgasz?
 Przysięgam...
Jej ton zdradzał niecierpliwość, którą on sam także odczuwał. Od
chwili, gdy ją znów ujrzał, walczył z tęsknotą za jej ciałem i rozkoszą, jaką
mu obiecywało. Płonący w nim ogień zdawał się go pochłaniać.
Już nic więcej się nie liczyło. Znalazł się w mocy tak potężnej, że
musiał jej ulec. Poruszali się razem bez słowa, w idealnym porozumieniu
wiodąc pojedynek tęsknoty i gniewu. Jej ciało poruszało się wraz z nim i
przeciw niemu, domagając się ruchów szybszych i głębszych, prowadząc
ich oboje do miejsca, skÄ…d wzlecÄ… w niebiosa, a potem z wolna opadnÄ… na
ziemiÄ™.
Już tu byli, wstrząsani słodkim bólem spełnienia, które mogło
przynieść nowe życie. Tym razem tak nie będzie, gdyż Ruby brała pigułkę.
Leżeli razem w ciemności, oddychając nierówno i chrapliwie.
Teraz, gdy było już po wszystkim, Sander został zmuszony do
ujrzenia prawdy. Nie umiał kontrolować żądzy, jaką Ruby w nim
wzbudzała. Sprawiała, że tracił zmysły, i było jasne, że będzie się to
powtarzało. Był to bolesny cios dla jego dumy.
Nie patrząc na Ruby, powiedział tonem pozbawionym emocji:
 Od tej chwili jestem jedynym mężczyzną, z którym możesz
uprawiać seks, czy to jasne? Nie życzę sobie, żeby moja żona oddawała się
innym. Dopilnuję tego, żeby twój rozbuchany apetyt seksualny był zawsze
zaspokojony.
Sander wiedział, że te słowa podyktowane są jednym: nie mógł znieść
myśli o Ruby w ramionach innego mężczyzny. Ponadto nie był w stanie
kontrolować swojego pożądania, mimo że pogardzał sobą za tę jawną
słabość.
Twarz Ruby płonęła rumieńcem upokorzenia. Chciała mu wyjaśnić, że
gdy jest w jego ramionach, nie rozumie, co siÄ™ z niÄ… dzieje. %7Å‚e inni tak na
nią nie działają. I że jest on jedynym mężczyzną, z którym uprawiała seks.
Była jednak przekonana, że Sander nie zechce jej wysłuchać.
Znalazłszy się w swojej sypialni, Sander usiłował przeanalizować
swoje uczucia. Jego chuć była silniejsza niż postanowienie nieulegania jej.
Musiał przyznać, że żadna kobieta nie wzbudziła w nim dotąd takiego
pożądania.
ROZDZIAA SIÓDMY
Wiedząc o zamożności Sandera, Ruby przypuszczała, że polecą do
Grecji klasą biznes, nie spodziewała się jednak bajecznego luksusu
prywatnego odrzutowca, w którym byli jedynymi pasażerami. Steward
zabrał chłopców na chwilę do kabiny kapitana, a ona i Sander zostali sami
w fotelach z kremowej skóry.
 Za pieniądze potrzebne na utrzymanie tego samolotu można by
nakarmić setki ubogich rodzin  zauważyła.
Ta niewinna uwaga sprawiła, że Sander zmarszczył brwi. Jego matka
nigdy nie wyrażała troski o  ubogie rodziny". Niechętnie przyznał w
duchu, że jego opinia o Ruby jest nie do końca prawdziwa.
Ku swemu zdziwieniu zaczął się przed nią usprawiedliwiać.
 To nie jest moja własność. Samolot należy do małego konsorcjum
biznesmenów, którzy czarterują go zgodnie ze swymi potrzebami. A jeśli
idzie o ubogich, to na wyspie mamy system, który zapewnia wszystkim
dzieciom bezpłatny dostęp do nauki. Poza tym nikt tam nie chodzi głodny.
Mój ojciec założył także fundusz emerytalny dla najuboższych.
Dlaczego, na Boga, zaczął się przed nią tłumaczyć? [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fopke.keep.pl