[ Pobierz całość w formacie PDF ]
jego ramię. Z piersi Gilla wyrwał się chrapliwy ryk. Nóż wreszcie wypadł ze
zdrętwiałej dłoni. Nie puszczając napastnika, Wade raz i drugi odetchnął głęboko. A
potem z satysfakcją pomyślał, że nareszcie ma go w swojej władzy. %7łe pokaże tej
świni, co to znaczy bić dziecko. Uniósł zaciśniętą pięść, by rozkwasić gębę Gilla na
miazgę.
Dokładnie tak, jak robił mu jego własny ojciec.
Nagle zalała go fala niechcianych wspomnień. Ujrzał nad sobą wściekłą twarz
ojca. Poczuł jego cuchnący oddech, jego ciężar, wgniatający go w ziemię. Przed
oczyma zobaczył wycelowaną w siebie pięść...
Ogarnia go panika, strach ściska za gardło. Próbuje się wyrwać, ale ojciec jest zbyt
ciężki. Tato, nie" - błaga przerażony. Proszę, nie!" Ciężka pięść trafia go w szczękę.
Ból jest tak straszny, tak porażający, że nie może się powstrzymać od płaczu. Mimo
to walczy rozpaczliwie, by się oswobodzić i uniknąć dalszych ciosów, ale jest za
mały, za słaby i kompletnie bezradny.
Proszę nie" - błaga. Mdłości podchodzą mu do gardła. Proszę, ja..."
Pięść trafia go w nos. Znów ten sam straszny ból i smak krwi w ustach. Jęczy i
szlocha, ale wszystko na próżno. Nie może się uwolnić. A jego rozpaczliwy płacz
jeszcze bardziej rozwściecza pijanego ojca...
Niech to wszyscy diabli!
Wade zamrugał nieprzytomnie. Serce waliło mu o żebra, puls rozsadzał czaszkę.
I wtedy zdał sobie sprawę, że nie może tego zrobić. Po prostu nie może. Bo choć
dyszał chęcią zemsty, choć czuł, że Gillowi się to należy, nie potrafił się zniżyć do
tego poziomu.
Westchnął i opuścił rękę.
- Policja dostanie wszystkie potrzebne dowody - rzucił. - Zdjęcia, zeznania,
wszystko. Radzę ci, trzymaj się z daleka od Seana, jeśli chcesz mieć spokój. Ale jeżeli
spróbujesz się do niego zbliżyć, pójdziesz siedzieć. - Ucisnął kolanem pierś Gilla.
Mężczyzna stęknął głucho. Buchnął odór potu i whisky.
- Gdzie jego matka? - zapytał Wade.
- Poszła sobie.
- Kiedy?
- Jakieś dwa, trzy miesiące temu. Nie pamiętam. Można się było tego domyślić.
Chcąc ratować siebie, zdecydowała się zostawić dziecko. Ale tym niech się martwią
pózniej stosowne władze. Teraz najważniejsze jest zapewnić chłopcu
bezpieczeństwo.
- Jutro dostaniesz postanowienie o ograniczeniu praw rodzicielskich. Więc bądz
lepiej w domu.
Podniósł się i puścił Gilla.
- Zrozumiałeś? - Serce nadal głucho mu biło, gdy chował nóż do kieszeni.
- Tak. - Gili usiadł i krzywiąc się, zaczął sobie rozcierać nadgarstek.- Gówniarz
jest twój.
Wade żachnął się. Oto wzruszający objaw miłości ojcowskiej. Zdegustowany,
wyszedł i zatrzasnął drzwi z hukiem. Nocne powietrze chłodziło jego rozpaloną
twarz, gdy wracał do ciężarówki.
Otworzył drzwi szoferki i nagle się zatrzymał. Przez dłuższą chwilę rozglądał się
wokoło i wspominał przeszłość. Głód, przemoc, a także ojca, przez którego był, jaki
był.
Choć może jednak nie do końca?
Odwrócił się popatrzył na przyczepę Gilla. Czemu go nie uderzył? Przecież miał
wielką ochotę. Tak naprawdę, ręka świerzbiła go, żeby rozkwasić mu gębę. Zdołał
jednak nad sobą zapanować. W przeciwieństwie do ojca, nie zadziałał pod wpływem
impulsu. Czyli mimo ponurego dzieciństwa nie pozostał więzniem własnej
przeszłości.
A wszystko to dzięki Normowi. To Norm sprawił, że był, kim był - a nie jego
ojciec. Nagle uświadomił sobie, że łączy go z Normem więcej, niż przypuszczał.
Jakby był jego synem. Bo nim był, tak naprawdę...
Poczuł się tak lekki, jakby wielki kamień spadł mu z serca. Wsiadł do szoferki i
uruchomił silnik. Norm byłby z niego bardzo dumny. Tej nocy odniósł podwójny
sukces. Nie tylko udowodnił, że potrafi nad sobą panować, ale uratował Seana. Dał
mu szansę na normalną przyszłość.
Uratował Seana... Ręka Wade'a zastygła nad drążkiem zmiany biegów.
I co on teraz pocznie z tym chłopakiem? [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl fopke.keep.pl
jego ramię. Z piersi Gilla wyrwał się chrapliwy ryk. Nóż wreszcie wypadł ze
zdrętwiałej dłoni. Nie puszczając napastnika, Wade raz i drugi odetchnął głęboko. A
potem z satysfakcją pomyślał, że nareszcie ma go w swojej władzy. %7łe pokaże tej
świni, co to znaczy bić dziecko. Uniósł zaciśniętą pięść, by rozkwasić gębę Gilla na
miazgę.
Dokładnie tak, jak robił mu jego własny ojciec.
Nagle zalała go fala niechcianych wspomnień. Ujrzał nad sobą wściekłą twarz
ojca. Poczuł jego cuchnący oddech, jego ciężar, wgniatający go w ziemię. Przed
oczyma zobaczył wycelowaną w siebie pięść...
Ogarnia go panika, strach ściska za gardło. Próbuje się wyrwać, ale ojciec jest zbyt
ciężki. Tato, nie" - błaga przerażony. Proszę, nie!" Ciężka pięść trafia go w szczękę.
Ból jest tak straszny, tak porażający, że nie może się powstrzymać od płaczu. Mimo
to walczy rozpaczliwie, by się oswobodzić i uniknąć dalszych ciosów, ale jest za
mały, za słaby i kompletnie bezradny.
Proszę nie" - błaga. Mdłości podchodzą mu do gardła. Proszę, ja..."
Pięść trafia go w nos. Znów ten sam straszny ból i smak krwi w ustach. Jęczy i
szlocha, ale wszystko na próżno. Nie może się uwolnić. A jego rozpaczliwy płacz
jeszcze bardziej rozwściecza pijanego ojca...
Niech to wszyscy diabli!
Wade zamrugał nieprzytomnie. Serce waliło mu o żebra, puls rozsadzał czaszkę.
I wtedy zdał sobie sprawę, że nie może tego zrobić. Po prostu nie może. Bo choć
dyszał chęcią zemsty, choć czuł, że Gillowi się to należy, nie potrafił się zniżyć do
tego poziomu.
Westchnął i opuścił rękę.
- Policja dostanie wszystkie potrzebne dowody - rzucił. - Zdjęcia, zeznania,
wszystko. Radzę ci, trzymaj się z daleka od Seana, jeśli chcesz mieć spokój. Ale jeżeli
spróbujesz się do niego zbliżyć, pójdziesz siedzieć. - Ucisnął kolanem pierś Gilla.
Mężczyzna stęknął głucho. Buchnął odór potu i whisky.
- Gdzie jego matka? - zapytał Wade.
- Poszła sobie.
- Kiedy?
- Jakieś dwa, trzy miesiące temu. Nie pamiętam. Można się było tego domyślić.
Chcąc ratować siebie, zdecydowała się zostawić dziecko. Ale tym niech się martwią
pózniej stosowne władze. Teraz najważniejsze jest zapewnić chłopcu
bezpieczeństwo.
- Jutro dostaniesz postanowienie o ograniczeniu praw rodzicielskich. Więc bądz
lepiej w domu.
Podniósł się i puścił Gilla.
- Zrozumiałeś? - Serce nadal głucho mu biło, gdy chował nóż do kieszeni.
- Tak. - Gili usiadł i krzywiąc się, zaczął sobie rozcierać nadgarstek.- Gówniarz
jest twój.
Wade żachnął się. Oto wzruszający objaw miłości ojcowskiej. Zdegustowany,
wyszedł i zatrzasnął drzwi z hukiem. Nocne powietrze chłodziło jego rozpaloną
twarz, gdy wracał do ciężarówki.
Otworzył drzwi szoferki i nagle się zatrzymał. Przez dłuższą chwilę rozglądał się
wokoło i wspominał przeszłość. Głód, przemoc, a także ojca, przez którego był, jaki
był.
Choć może jednak nie do końca?
Odwrócił się popatrzył na przyczepę Gilla. Czemu go nie uderzył? Przecież miał
wielką ochotę. Tak naprawdę, ręka świerzbiła go, żeby rozkwasić mu gębę. Zdołał
jednak nad sobą zapanować. W przeciwieństwie do ojca, nie zadziałał pod wpływem
impulsu. Czyli mimo ponurego dzieciństwa nie pozostał więzniem własnej
przeszłości.
A wszystko to dzięki Normowi. To Norm sprawił, że był, kim był - a nie jego
ojciec. Nagle uświadomił sobie, że łączy go z Normem więcej, niż przypuszczał.
Jakby był jego synem. Bo nim był, tak naprawdę...
Poczuł się tak lekki, jakby wielki kamień spadł mu z serca. Wsiadł do szoferki i
uruchomił silnik. Norm byłby z niego bardzo dumny. Tej nocy odniósł podwójny
sukces. Nie tylko udowodnił, że potrafi nad sobą panować, ale uratował Seana. Dał
mu szansę na normalną przyszłość.
Uratował Seana... Ręka Wade'a zastygła nad drążkiem zmiany biegów.
I co on teraz pocznie z tym chłopakiem? [ Pobierz całość w formacie PDF ]