[ Pobierz całość w formacie PDF ]

cić do Ameryki. Nie było dlań nic ważniejszego.
Na podeście przystanął, poczuł bowiem, że ktoś go obser­
wuje. Obrócił się i zobaczył Sky. Mała wyszła z pokoju i za­
pewne chciała przejść do mieszkającej obok Nan. Nagle Orte-
gę natchnęło. Może jeszcze nie wszystko stracone.
Córka Claybourne'a.
Jeśli ją porwie, Claybourne zapłaci mu królewski okup, by­
le odzyskać małą całą i zdrową.
Rozdział dwunasty
Tuż po północy Nan zaalarmowała Amandę, że Sky
nie ma w pokoju. Jak każdej nocy zajrzała do dziew­
czynki, okazało się jednak, że łóżko jest puste. Sądząc, że
mała poszła do pokoju Amandy, piastunka postanowiła to
sprawdzić.
- Nie ma jej tu, Nan - powiedziała Amanda zaniepoko­
jona. Wstała z łóżka i włożyła szlafrok. - Lepiej poszukajmy
jej razem. Może zeszła na dół. - Zbudziły służbę do pomo­
cy w przeszukiwaniu domu, jednak dziecko zniknęło bez śla­
du. Nan odchodziła od zmysłów, zwłaszcza odkąd odkryła, że
brakuje bucików i płaszczyka dziewczynki. Wezwany Kit zja­
wił się natychmiast.
- Jak dawno jej nie ma? - spytał, starając się zachować zim­
ną krew.
- Nie wiem. Może godzinę, może więcej - poinformowała
go Amanda. - Nan zauważyła jej nieobecność tuż po półno­
cy, bo zajrzała do niej do pokoju. Och, Kit, dokąd ona mogła
pójść? Szukaliśmy wszędzie.
292
Jeden ze służących podał Kitowi liścik, znaleziony na tacy.
Ten go rozerwał i przebiegł wzrokiem tekst. Jeszcze nigdy nie
czuł takiego gniewu.
- To Ortega! Ortega ją porwał.
- Co go opętało? Po co to zrobił? Czego chce?
- Trzydziestu tysięcy funtów. O świcie da mi znać, gdzie
mam dostarczyć okup. Próba szantażu się nie powiodła, więc
znalazł na mnie inny sposób. - Zmarszczył czoło. - Do pio­
runa! Dokąd on ją zabrał?
W tej chwili jeden ze stajennych przyszedł z wiadomością,
że w stajni brakuje konia.
- Znajdź konstabli. Powiedz im, co się stało - cicho pole­
cił Kit. - Wciąż szukają Quinna, a tylko Bóg raczy wiedzieć,
dokąd uciekł.
- Widziałeś się z Quinnem? Co ci powiedział? - Amanda
nie mogła powstrzymać się od pytań.
- Prawdę - odparł z grymasem na ustach.
- To on zabił Sadie?
Skinął głową.
- Tak. Ortega się wściekł i go postrzelił, ale Quinnowi uda­
ło się uciec. Na pewno ukrywa się na wrzosowisku. Teraz jed­
nak martwię się o Sky - powiedział, idąc do drzwi.
- Kit, dokąd idziesz? - zaniepokoiła się, zwłaszcza że z oczu
jej męża bił lodowaty chłód.
- Idę szukać mojej córki. Przysięgam, że sprowadzę ją z po­
wrotem.
- Przecież ona może być wszędzie.
- Jestem przekonany, że Ortega pojechał na wrzosowiska
- powiedział z mocą.
293
- Mam nadzieję, że się nie mylisz i ją znajdziesz. - Myśl
o spotkaniu Kita z Ortegą przerażała Amandę. Wiedziała, że
nikt tak jak Kit nie nadaje się do tropienia porywacza. Jednak
chociaż była przekonana, że jej mąż jest człowiekiem z zasa­
dami, to bała się, czy nie zaślepi go żądza odwetu.
Kit pochylił się nad siodłem, owładnięty pragnieniem
zemsty. Porwano mu dziecko. Jeszcze nikt nigdy go tak nie
rozwścieczył. Opuszczając teren Eden Park, kierował się
ku górom, których sylwetki widział w oddali. Na szczęście
wiatr przegnał chmury i drogę oświetlał mu księżyc. Ogier
musiał wyczuć jego desperację, galopował bowiem ile sił,
a spod podkutych kopyt, uderzających o skały, sypały się
iskry.
Nieuchwytny jak jeździec-widmo Kit pokonywał wzgórza
i doliny, rozganiał stada owiec, forsował strumienie. Przysta­
wał na chwilę, by zajrzeć do jaskiń i szop, ale bez rezultatu.
Nie zamierzał jednak pogodzić się z porażką. W końcu za­
wrócił do Eden Park z postanowieniem, że gdy tylko zacznie
świtać, ponownie wyruszy na poszukiwania.
Amanda siedziała w salonie z Caroline, ojcem i zasmuconą
Nan, gdy wrócił Kit.
- Coś nowego? - spytał z nadzieją, a gdy Henry pokręcił
głową, jego twarz wykrzywił bolesny grymas.
- Przykro mi, Kit. Trudno mi uwierzyć, że komuś takiemu
udzieliłem gościny w swoim domu. Amanda opowiedziała mi
o jego próbach szantażu. Wygarnąłbym do niego z fuzji, gdy­
bym wiedział. Policja uważa, że Ortega ukrył się na wrzosowis-
294
kach. Wystawiono posterunki na drogach i w punktach ob­
serwacyjnych. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fopke.keep.pl