[ Pobierz całość w formacie PDF ]
i wspięła się na palce. A potem uniosła ku niemu twarz. Nic
nie zaszło.
- Josh? - Otworzyła oczy i spostrzegła, że mężczyzna
przygląda się jej z uśmiechem.
- Czekam - wyjaśnił.
Zakłopotana otoczyła go ramionami i szybko musnęła
wargami usta mężczyzny.
- Ty to nazywasz pocałunkiem?
- Nie uda się, jeśli nie będziesz współpracował - mruk
nęła.
- Ach, więc chcesz współpracy? Do licha, nie wspo
mniałaś o tym.
Zanim zdążyła pomyśleć, chwycił ją za rękę i wciągnął
do swego pokoju. Potem zamknął drzwi i oparł ją o nie.
Ujął twarz Maggie w obie ręce.
- Teraz spróbujemy jeszcze raz. - Josh dotknął ustami
warg dziewczyny.
Maggie zaśmiała się z ulgą i niepokojem zarazem, a po
tem zarzuciła mu ręce na szyję. Z entuzjazmem oddawała
się gorącemu pocałunkowi. Mogłabym stać się nałogow
cem w tej dziedzinie, pomyślała.
Josh przysunął się bliżej wsuwając swą bosą stopę mię
dzy jej nogi. Całym ciałem czuła jego napór. Gdy sięgnął
w dół i przez szlafrok zaczął pieścić pośladki, wstrzymała
oddech.
Szlafrok Maggie rozchylił się, a nocna koszula podje
chała w górę. Dziewczyna uświadomiła sobie z drżeniem,
że rozpala ją ciepło ciała mężczyzny. Przylgnęła kurczowo
do Josha.
- Maggie - szepnął. - Maggie, najdroższa, chcesz mn
ie, naprawdę? - pytał oszołomiony. - Musiało cię wiele
kosztować przyjście tutaj.
Odwróciła twarz skrytą w jego ramionach.
- Tak.
- W porzÄ…dku, kochanie. Wszystko w porzÄ…dku. Cze
mu drżysz? Wszystko będzie dobrze. Ja też cię pragnę.
Bardzo, bardzo.
Wziął ją na ręce i niósł w kierunku łóżka.
- Josh! - Maggie się przeraziła. - Twoje żebra, kostka!
Puść mnie! Zrobisz sobie krzywdę!
- Nie idziemy daleko, Maggie. Myślę, że dam radę.
Tylko pamiętaj, obchodz się ze mną łagodnie, gdy już tam
dotrzemy. - Zmiał się zmysłowo.
Przyglądała mu się z niepokojem, gdy stawiał ją na pod
łodze i odrzucał kołdrę.
- NaprawdÄ™, w twoim stanie nie powinieneÅ› niczego
dzwigać. Jesteś pewien, że nic ci nie jest?
- Zaraz się przekonasz - rzekł, zgrabnie oswobadzając
jej palce, którymi trzymała poły szlafroka.
- Josh!
Zatrzymał się i spojrzał jej w oczy.
- To twoja decyzja, Maggie. Jeśli wolisz zaczekać, za
czekamy. Zrozumiem to. Nie chcę wywierać żadnego naci
sku.
Zaczerpnęła powietrza i potrząsnęła głową.
- Nie, nie chcę czekać.
- Cieszę się - rzekł i zsunął z niej szlafrok.
Maggie drżała, gdy przez głowę zdejmował jej koszulę
nocnÄ….
- Spokojnie, najdroższa. Wszystko będzie dobrze.
Rzucił koszulę na podłogę i spojrzał na dziewczynę.
Delikatnie dotknÄ…Å‚ najpierw jednej nabrzmiewajÄ…cej piersi,
a potem drugiej.
- Nie denerwuj siÄ™.
- To nie to - rzekła zasłaniając się. - Zimno mi, to
wszystko.
- Więc czemu nie wsuniesz się pod kołdrę? Rozpalę
w kominku.
Gorące spojrzenie mężczyzny paliło ją. Podciągnęła
prześcieradło aż po szyję. Pragnęła zachowywać się non
szalancko, ale wiedziała, że to na nic. Jej napięcie było
widoczne. Nie przywykła, by mężczyzna samym wzro
kiem wprawiał jej ciało w taki gorączkowy stan. Josh to
potrafił.
Bezpiecznie ukryta pod przykryciem mogła wreszcie
obserwować Josha, krzątającego się wokół kamiennego
kominka.
- Jesteś piękna, Maggie. Czy już ci to mówiłem? - rzekł
patrząc w płomienie.
- Nie. - Dziewczyna była poruszona szczerością męż
czyzny. Josh nie rozdawał komplementów na prawo i lewo.
- Dziękuję,
- Po prostu chciałem, żebyś to wiedziała. Ktoś mi kie
dyś powiedział, że nie potrafię obchodzić się z kobietami.
Podobno jestem za mało romantyczny, czy coś takiego.
- Myślę, że jesteś kimś najbardziej romantycznym
w moim życiu - zaprotestowała Maggie.
Josh spoglądał na nią przez chwilę, a potem uśmiechnął
siÄ™.
- Naprawdę tak myślisz?
- Tak.
- CieszÄ™ siÄ™.
Josh zgasił światło. Pokój pogrążył się w półcieniu. Tyl
ko złoty blask ognia bijący z kominka oświetlał łóżko.
Mężczyzna zdjął dżinsy i nie spuszczając wzroku z Mag
gie zrzucił slipy.
Maggie wpatrywała się w niego oszołomiona widokiem
jego męskiego ciała. Najwyrazniej jej pragnął. Wiedza ta [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl fopke.keep.pl
i wspięła się na palce. A potem uniosła ku niemu twarz. Nic
nie zaszło.
- Josh? - Otworzyła oczy i spostrzegła, że mężczyzna
przygląda się jej z uśmiechem.
- Czekam - wyjaśnił.
Zakłopotana otoczyła go ramionami i szybko musnęła
wargami usta mężczyzny.
- Ty to nazywasz pocałunkiem?
- Nie uda się, jeśli nie będziesz współpracował - mruk
nęła.
- Ach, więc chcesz współpracy? Do licha, nie wspo
mniałaś o tym.
Zanim zdążyła pomyśleć, chwycił ją za rękę i wciągnął
do swego pokoju. Potem zamknął drzwi i oparł ją o nie.
Ujął twarz Maggie w obie ręce.
- Teraz spróbujemy jeszcze raz. - Josh dotknął ustami
warg dziewczyny.
Maggie zaśmiała się z ulgą i niepokojem zarazem, a po
tem zarzuciła mu ręce na szyję. Z entuzjazmem oddawała
się gorącemu pocałunkowi. Mogłabym stać się nałogow
cem w tej dziedzinie, pomyślała.
Josh przysunął się bliżej wsuwając swą bosą stopę mię
dzy jej nogi. Całym ciałem czuła jego napór. Gdy sięgnął
w dół i przez szlafrok zaczął pieścić pośladki, wstrzymała
oddech.
Szlafrok Maggie rozchylił się, a nocna koszula podje
chała w górę. Dziewczyna uświadomiła sobie z drżeniem,
że rozpala ją ciepło ciała mężczyzny. Przylgnęła kurczowo
do Josha.
- Maggie - szepnął. - Maggie, najdroższa, chcesz mn
ie, naprawdę? - pytał oszołomiony. - Musiało cię wiele
kosztować przyjście tutaj.
Odwróciła twarz skrytą w jego ramionach.
- Tak.
- W porzÄ…dku, kochanie. Wszystko w porzÄ…dku. Cze
mu drżysz? Wszystko będzie dobrze. Ja też cię pragnę.
Bardzo, bardzo.
Wziął ją na ręce i niósł w kierunku łóżka.
- Josh! - Maggie się przeraziła. - Twoje żebra, kostka!
Puść mnie! Zrobisz sobie krzywdę!
- Nie idziemy daleko, Maggie. Myślę, że dam radę.
Tylko pamiętaj, obchodz się ze mną łagodnie, gdy już tam
dotrzemy. - Zmiał się zmysłowo.
Przyglądała mu się z niepokojem, gdy stawiał ją na pod
łodze i odrzucał kołdrę.
- NaprawdÄ™, w twoim stanie nie powinieneÅ› niczego
dzwigać. Jesteś pewien, że nic ci nie jest?
- Zaraz się przekonasz - rzekł, zgrabnie oswobadzając
jej palce, którymi trzymała poły szlafroka.
- Josh!
Zatrzymał się i spojrzał jej w oczy.
- To twoja decyzja, Maggie. Jeśli wolisz zaczekać, za
czekamy. Zrozumiem to. Nie chcę wywierać żadnego naci
sku.
Zaczerpnęła powietrza i potrząsnęła głową.
- Nie, nie chcę czekać.
- Cieszę się - rzekł i zsunął z niej szlafrok.
Maggie drżała, gdy przez głowę zdejmował jej koszulę
nocnÄ….
- Spokojnie, najdroższa. Wszystko będzie dobrze.
Rzucił koszulę na podłogę i spojrzał na dziewczynę.
Delikatnie dotknÄ…Å‚ najpierw jednej nabrzmiewajÄ…cej piersi,
a potem drugiej.
- Nie denerwuj siÄ™.
- To nie to - rzekła zasłaniając się. - Zimno mi, to
wszystko.
- Więc czemu nie wsuniesz się pod kołdrę? Rozpalę
w kominku.
Gorące spojrzenie mężczyzny paliło ją. Podciągnęła
prześcieradło aż po szyję. Pragnęła zachowywać się non
szalancko, ale wiedziała, że to na nic. Jej napięcie było
widoczne. Nie przywykła, by mężczyzna samym wzro
kiem wprawiał jej ciało w taki gorączkowy stan. Josh to
potrafił.
Bezpiecznie ukryta pod przykryciem mogła wreszcie
obserwować Josha, krzątającego się wokół kamiennego
kominka.
- Jesteś piękna, Maggie. Czy już ci to mówiłem? - rzekł
patrząc w płomienie.
- Nie. - Dziewczyna była poruszona szczerością męż
czyzny. Josh nie rozdawał komplementów na prawo i lewo.
- Dziękuję,
- Po prostu chciałem, żebyś to wiedziała. Ktoś mi kie
dyś powiedział, że nie potrafię obchodzić się z kobietami.
Podobno jestem za mało romantyczny, czy coś takiego.
- Myślę, że jesteś kimś najbardziej romantycznym
w moim życiu - zaprotestowała Maggie.
Josh spoglądał na nią przez chwilę, a potem uśmiechnął
siÄ™.
- Naprawdę tak myślisz?
- Tak.
- CieszÄ™ siÄ™.
Josh zgasił światło. Pokój pogrążył się w półcieniu. Tyl
ko złoty blask ognia bijący z kominka oświetlał łóżko.
Mężczyzna zdjął dżinsy i nie spuszczając wzroku z Mag
gie zrzucił slipy.
Maggie wpatrywała się w niego oszołomiona widokiem
jego męskiego ciała. Najwyrazniej jej pragnął. Wiedza ta [ Pobierz całość w formacie PDF ]