[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Rozdział Dwudziesty Pierwszy
- Nikolina, spokojnie. O co chodzi? - spytała żrace zszokowana, tak samo jak ja.
- Jak mam być spokojna?! Ta zdzira całowała się z moim chłopakiem w sklepie!
Wszystko widziałam!
O nie. Ona tam była? Jestem skończona. Jej torebka zaczęła dzwonić. Podeszła do
niej i szybko odebrała.
- Halo?!... Cze ć Mike. Wła nie jestem..... Jak to?.... Kochanie, co to ma znaczyć...
Przecie ja cię kocham... Mike? Mike! - po piesznie schowała telefon do torebki i
zwróciła wzrok na mnie - Nie ujdzie ci to płazem!
- Co się stało? - postanowiłam udać, e jestem zadowolona.
Przyjaciółka.... Była przyjaciółka, tylko się na mnie spojrzała i wybiegła, znowu
trzaskając drzwiami frontowymi. Wyjęłam swój telefon gdy zaczął wibrować. Był
jeden SMS. "Zerwałem z Nikoliną. Przyjdz do mnie.". Po przeczytaniu, pokazałam
tre ć dziewczynom. Były zszokowane.
- Zamierzasz i ć do niego? - spytała Karen.
- Nie wiem. Jak dojdę, to mo e tam będzie ju Nikolina i wybuchnie wielka awantura.
- Miło wtedy nie będzie.
Wzięłam powolne wdechy i wstałam z kanapy. Zbierałam się ju ku wyj ciu, gdy
nagle weszła pani Monic. Była cała radosna.
- Witaj kochana. Muszę tobie powiedzieć, e twój ojciec jest niesamowity. yzięki
jemu prawnikowi, wygrałam sprawę.
- Cieszę się proszę pani. - udawałam rado ć.
- Chyba napiszę o tym powie ć. - zaczęła my leć - Pozdrów ode mnie swojego tatę,
Ario. - dodała i udała się na górę.
Nic nie odpowiedziałam. Nie będę jej mówić, e tata mnie wyrzucił z domu. To
znaczy, sama uciekłam. Po egnałam się z dziewczynami i wyszłam. yo Mike'a mam
niedaleko. Zaledwie parę minutek. Jestem ciekawa, czy czego ode mnie chce, czy
po prostu porozmawiać. Albo się tylko całować. To bardziej w jego stylu. Znalazłam
się ju kolo jego domu, wiec zapukałam. Otworzył mi je z u miechem. Wpu cił mnie
do rodka i zaprowadził do kuchni. Wstawił czajnik na herbatę. Chciałam się
rozejrzeć po jego mieszkaniu, czy są jakie rzeczy od Nikoliny. Wiem, e to
w cibskie i nie powinno mnie to szczerze interesować.
- Mogę udać się do twojego pokoju? - spytałam, opierając się o blat kuchenny.
- Mo esz. Zaraz tam do ciebie dołączę. - odparł, wyjmując szklanki.
Udałam się na schody i weszłam na górę. yrzwi od jego pokoju były uchylone. W
rodku o dziwo było czysto. Ostatnio jak tutaj byłam ,to chłopak się pakował do
swojej mamy. Rozległ się d więk jego komputera. Korciło mnie, aby do niego zajrzeć.
Wyszłabym wtedy na zdzirę. Raz kozi mierć. Podeszłam i odchyliłam górę od
laptopa. yostał nową wiadomo ć na komunikatorze od jakiego Steve'a. Kto to
mo e być? Po chwili, zorientowałam się jaką ma tapetę. To nie była Nikolina, lecz ja
razem z nim wtuleni w siebie.
- Co robisz? - spytał wchodząc do pokoju.
Pięknie.
- Ah oglądałam twoją tapetę.
Kiwnął tylko głową i poło ył herbaty na stoliku. Usiadłam na jego łó ku. Równie tak
zrobił i dotknął mojej ręki. Masował ją. Spojrzałam się na niego. Chyba powracały mi
dawne uczucia do niego. Jego twarz przybli yła się, aby mnie pocałować.
Całowali my się namiętnie. yusza mówiła mi, e powinnam go odsunąć od siebie, a
serce, e mam zostawić tak jak jest. Oby naprawdę się nie dowiedział Jason.
Przestali my. Podeszłam po herbatę i napiłam się jej. Mmm, owocowa. Komórka mi
za wibrowała. Odło yłam herbatę, po czym odczytałam SMS'a. O nie, to Jason.
"Mam bilety do kina na dzisiaj wieczór. Chcę by poszła ze mną.". To miłe z jego
strony. Nie chcę, aby nabrał jakichkolwiek podejrzeń, wiec napisałam mu, e pójdę.
Muszę się jako wymigać od Mike'a. Schowałam telefon i usiadłam z powrotem koło
niego. Objął mnie swym muskularnym ramieniem.
- Miałem w planach zrobić tobie dzisiaj wyjątkową kolację.
- Dzisiaj? - zszokowałam się.
Chłopak u miechnął się, kiwając głową.
- Jestem ju umówiona z żrace. Idziemy do kina.
- Mo ecie zawsze je odwołać.
- Nie mo emy. Czekały my na ten film.
- Rozumiem. To jutro zrobię tobie pyszną kolację. - pocałował mnie w czoło.
Ufff. yobrze, e się nie zorientował.
- Co u twojej mamy? - przypomniało mi się, e u niej przecie był, gdy le ała w
szpitalu.
- Zdrowieje. - odparł.
- Cieszę się misiek. - pocałowałam go w usta i nie wiem dlaczego go tak nazwałam.
Jednym okiem, zobaczyłam, e robi się pomału ciemno. Powinnam się szykować do
kina. Poinformowałam chłopaka i zrozumiał, e nie mogę dłu ej zostać razem z nim.
Zbierałam się ju ku wyj ciu, przy czym po egnałam się z Mike'm namiętnie. Idąc,
poprzechodziłam koło swojego domu. Spojrzałam się w jego stronę. Chciałabym
wrócić. Z jednej strony musiałabym się ładnie ubrać. Podeszłam i zapukałam, mimo,
e miałam klucze, to nie mogłam ich u yć. Nikt nie otwierał. Zesmutniałam. Nagle,
drzwi otworzyła pani Monic.
- yobrze, e jeste . tata chce z tobą porozmawiać. Ju wiem o wszystkim. - odsunęła
się, abym mogła wej ć.
Nie miałam innego wyboru. Sama zaprowadziła mnie do pokoju, gdzie tata siedział,
chwytający się za głowę. Szlochał. Podeszłam do niego i przytuliłam. Zrobiło mi się
bardzo smutno na jego widok. Podniósł się.
- Aria. - ledwo usłyszałam - yobrze, e wróciła .
- Przepraszam, e uciekłam. - poleciały mi łzy, które tata od razu wytarł. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fopke.keep.pl