[ Pobierz całość w formacie PDF ]

na cały kraj. Był ważnym etapem na drodze ku wolności, nawet jeżeli pózniej
interpretowano te wydarzenia tak, że prawdopodobnie u ich początków legła prowokacja
tajnej policji, by wywołać bunt studentów i móc w następstwie zastosować represje, a także
 wyrównać rachunki w obrębie środowiska komunistycznego.
Rewolucja 1968 roku nie powiodła się, gdyż młodzieży nie poparli robotnicy, główna siła
polskiego społeczeństwa. Wręcz przeciwnie, często to właśnie oni, niewątpliwie
manipulowani i zmuszani przez partyjnych agitatorów, wspierali milicję w jej działaniach.
Kościół, a w szczególności kardynał Wojtyła, opowiedział się po stronie młodych. Wyraznie
podkreślał, że nie należało obarczać jej ciężarem odpowiedzialności za konflikty i protesty.
Według niego winę powinno się przypisywać tym, którzy pozbawili młodych wolności i
perspektyw na rozwój społeczny i kulturalny. Dzięki temu stanowisku Kościół nie stracił
młodzieży, a wręcz ją pozyskał. Młodzi nie zatracili nadziei. Złożyli broń, lecz zachowali
siłę ducha.
Po niespełna dziesięciu latach doszło do wybuchu kolejnego wielkiego buntu młodych. Tym
razem w zupełnie nowej scenerii.
Nie w Warszawie, lecz w Krakowie, gdzie w znacznej mierze dzięki obecności autorytetu
kardynała Wojtyły, młodzi pozostali wolni od manipulacji przez system. Ponadto, nie było
już tych młodych, którzy określali się mianem  komunistów , gdyż stracili swoją wiarę w
tzw. realny socjalizm i w to, że jest on w stanie doprowadzić do prawdziwego postępu
społecznego.
Metoda kardynała Karola Wojtyły okazała się zwycięską strategią. Zamiast otwartej walki z
marksizmem, metropolita krakowski starał się osłabić go od wewnątrz poprzez konfrontację
z rzeczywistością, jaką jest człowiek; poprzez konfrontację z  prawdą o człowieku.
Chciałbym pogłębić to zagadnienie. Działanie kardynała Wojtyły miało charakter czysto
religijny i ewangeliczny. Próbo-wał obudzić w młodych sumienie, wewnętrzną wolność,
która wypływa z kontaktu z Bogiem i dialogu z Nim na modlitwie.
%7łycie wewnętrzne i silny związek z Bogiem prowadzą w naturalny sposób do głębszego
zrozumienia spraw społecznych, solidarności z bliznimi, wrażliwości na cierpiących,
pozbawionych wolności i podstawowych praw.
Tak rodziła się opozycja duchowa i moralna. Karol Wojtyła nie był jej przywódcą
politycznym, lecz jej Pasterzem. Głosił ewangeliczną zasadę:  Prawda was wyzwoli , przez
co służył wolności człowieka. Inni mieli wyciągać praktyczne wnioski i je realizować.
7 maja 1977 w Krakowie, w jednej z kamienic, znaleziono ciało Stanisława Pyjasa, studenta
współpracującego z KOR-em. Liczne rany na ciele i ogromna ilość krwi przeczyły wersji
milicji, która twierdziła, że młodzieniec  spadł ze schodów , gdyż był  kompletnie pijany .
Na wiadomość o śmierci Pyjasa poszedłem pod bramę budynku, tam gdzie popełniono
zbrodnię. Bo przecież była to zbrodnia! Dziś wszyscy wiedzą, że dokonano morderstwa na
jednym z głównych działaczy krakowskiej opozycji. Wtedy, oczywiście, ludzie związani z
systemem, odpowiedzialni za tę zbrodnię, nie przyznali się do popełnionego czynu. Pozosta-
łem tam dłuższy czas, czego mi nie wybaczono. W drodze powrotnej na Franciszkańską
byłem śledzony przez Służbę Bezpieczeństwa.
W kurii arcybiskupiej, oprócz kardynała Wojtyły, zastałem też prymasa. Następnego dnia, z
okazji uroczystości Zwiętego Stanisława, miała odbyć się procesja ku jego czci.
Opowiedziałem o całym zdarzeniu, obydwaj byli poruszeni. Nie dowierzali, że można
dopuścić się mordu na człowieku tylko dlatego, że działał w opozycji, a zatem był niewy-
godny.
Wybuchło zbiorowe oburzenie. Studenci ogłosili żałobę, zorganizowali Mszę świętą żałobną,
a wieczorem przeszli pochodem pod mieszkanie swego kolegi Stanisława. Napięcie rosło.
Niektórzy obawiali się wybuchu wojny domowej, choćby dlatego, że Kraków zalały oddziały
milicji sprowadzone z całej Polski. Na szczęście kardynałowie Wyszyński i Wojtyła mówili
prawdę, ale nie podniecali rozpalonych serc i zdołali zapobiec najgorszemu, czyli
fizycznemu starciu i rozlewowi krwi.
Prymas w swoim przemówieniu zdecydowanie wspierał młodzież i potępił zbrodniczy akt, a
jednocześnie przestrzegał przed użyciem siły. Kardynał Karol Wojtyła przy pierwszej
możliwej okazji, w obecności tysięcy młodych ludzi, domagał się od władz poszanowania
praw człowieka.
Według metropolity krakowskiego należało prowadzić walkę na drodze pokojowej, z
rozwagą, jak czynił to Gandhi. Kierując się rozsądkiem, trzeba było znalezć odpowiednie
argumenty, wytknąć błędy systemu, aby uniknąć lekceważenia i deptania praw człowieka,
prawa do wolności. Nie należy liczyć na to, że można rozwiązać cokolwiek protestem czy
zbrojnym powstaniem.
Podczas przemówienia metropolity na Skałce na niebie pojawił się samolot, który wyraznie
próbował zakłócić przebieg spotkania. Kardynał skierował ironiczne powitanie do
 nieproszonego gościa , po czym skrytykował prasę za sposób, w jaki fałszowała
rzeczywistość. Jak prorocze były jego słowa! Nazajutrz żadna z gazet nie nawiązała do jego
przemówienia.
Jednak i ten ruch młodych nie przyniósł oczekiwanego efektu. System totalitarny, uwikłany
we własne mechanizmy ideologiczne i uwięziony w bezwładzie, nie zdawał sobie sprawy ze
stanu nastrojów i postaw społecznych. Zareagował swoimi klasycznymi metodami: represją,
kłamstwem i stosowaną od lat cenzurą: bardzo surową, nieugiętą, a zarazem śmieszną w
absurdalnej drobiazgowości.
Cenzurowano nie tylko treść, lecz nawet pojedyncze wyrazy. Nie akceptowano na przykład
słowa  naród . Niedopuszczalna była krytyka systemu komunistycznego ani pozytywna [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fopke.keep.pl