[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pana Nietschke. Bohater powieści jest wytworem kultury, nie zaś jej podmiotem, i to wytwo-
rem kultury niskiej , konsumpcyjnej, makatkowej, manifestującej się w niewyszukanej pe-
dantem, w rzetelnym dbaniu o zgodną z podręcznikami organizację ogródka warzywnego,
w czystości mebli i okien, bowiem mycie szyb to uroczysty obrzęd, którego celem ostatecz-
nym okazuje się przywracanie szybom ich pierwotnej, żeby tak powiedzieć fabrycznej
czystości 6. Otóż odbiorca zainteresowany oglądem kultury niemieckiej przez pisarzy pol-
skich nie powinien takich tekstów ignorować. Nie powinien ograniczać się do stronic poświę-
conych kulturze wysokiej równie istotne są rejony niższe i zgoła najniższe, aż do tandety i
kiczu, a także znaki kultury, by tak rzec, przezroczyste , niemieckość codzienności religij-
nej, politycznej, erotycznej, mieszkalnej, kulinarnej, ogródkowej itd. Lecz czytanie znaków
przezroczystych , takich jak w powieści Filipowicza, staje się zadaniem specjalnym, naka-
zem specjalnego stylu lektury.
Wreszcie ostatni spośród interesujących nas chwytów pisarskich, który lepiej poznamy
sięgając zrazu po kilka przykładów. Przykład pierwszy:
Powietrze było jasne i czyste, słońce zachodziło za wzgórzami. Z otwartych okien kamie-
nic otaczających szkołę wiało niemczyzną. Składały się na nią czyste, lśniące, wypastowane
podłogi, porcelany z napisami i tykające zegary. Muzyka Beethovena opowiada o tym, co
składa się na niemczyznę wiejącą z otwartych okien niemieckich mieszkań.7
Przykład drugi:
Gdzie się podziały, gdzie znikły kryjąc się chyba już wyłącznie po wsiach bawarskich i
alpejskich miasteczkach dawne, można powiedzieć, reprezentujące typ germańskiej urody
powielanej w tysiącach karykatur, te jasnowłose, krótkonogie, pękate i biodrzaste Walkirie, te
Grymhildy czy Brunhildy i warkoczaste Gretchen, przeznaczone już z góry do uprawiania
przez całe życie trzech K przysłowiowych trzech K spomiędzy których jeśli kościół,
pierwsze K, był zaledwie anachroniczym reliktem, to drugie, najważniejsze K kuchnia, sta-
wało się połową, co mówię więcej niż połową zadań życiowych niemieckiej kobiety, mają
6
K. Filipowicz Ogród pana Nietschke, s. 107.
7
S. Dygat Dworzec w Monachium, Warszawa 1968, s. 38.
27
cej ponadto już tylko jeden obowiązek, trzecie K: rodzenie w regularnych odstępach, jak ra-
sowa mleczna krowa, rasowych na germański sposób dzieci, nordyckich i długonogich, tę-
pych i posłusznych jak automaty?8
Przykład trzeci:
Kiedy czytałem Tagebuch zrekonstruowany przez Grochowiaka, przypominałem sobie
wystawę filii krakowskiej firmy Rosenberg, która miała monopol na fotografie Hitlera i re-
produkcje jego portretów. Hitler wódz patrzył spod nasuniętego na oczy daszka na masze-
rujące oddziały, Hitler ojciec gładził po główkach dzieci, Hitler bóg wojny wyłaniał się z
płomiennej pożogi, Hitler rewolucjonista rzucał tajemnicze spojrzenie sponad podniesione-
go kołnierza; dokoła wisiały boginki germańskie, których nagość wstydliwie przesłaniały fale
rudych włosów, mityczni wojownicy w hełmach ozdobionych bawolimi rogami, atletyczni
robotnicy przy hutniczych piecach, sportowcy o ciałach efebów, żołnierze o twarzach na wpół
schowanych w cieniu hełmów. Urzędnicy przyjeżdżający tłumnie do Generalnej Guberni
wchodzili do sklepu wraz z żonami, aby wybrać obrazki dla przyozdobienia swych mieszkań.
O dwie ulice dalej był polski sklep z obrazami. Górale o orlich profilach spoglądali na różowe
Tatry, Huculi dęli w trombity, pędziły ręcznie malowane, krakowskie wesela, dziewczyna
podawała dzban wody ułanowi, morskie fale rozbijały się o kadłuby porzuconych na brzegu
łodzi9.
Odnotujmy tymczasem, iż każdy z przytoczonych fragmentów nie tylko przedstawia pe-
wien świat zewnętrzny wobec człowieka, ale każdy eksponuje owego świata znakowość czy
tekstowość. Są to empirie czytane, deszyfrowane przez ludzi, a zarazem wewnętrznie spójne,
jakże wyraziste w swej odrębności od tła. Za Jurijem Aotmanem nazwę je semiosferami. W
tym szkicu przez semiosferę będę rozumiał wycinek rzeczywistości empirycznej, w której
zachodzi proces podwójnej semiozy. Semioza to przechodzenie przedmiotu w znak. Kultura
jest zarówno rezultatem, jak i nieustannym procesem semiozy. Jest działaniem zmuszającym
otoczenie do tego, by służyło komunikacji międzyludzkiej, stawało się jednym z języków
porozumienia człowieka z człowiekiem, człowieka ze światem, a także człowieka z sobą sa-
mym.
Cechą wspólną przytoczonych fragmentów jest efekt obcości (inności) opisywanych i do-
znawanych światów. Sprawdza się tu głoszone przez Aotmana prawo, iż wyodrębnienie ja-
kiejkolwiek semiosfery wymaga uchwycenia jej granic. Niemieckość musi się zarysować
na jakimś tle, w opozycji do czegoś, co albo nie jest niemieckością , albo też jest niemiec-
kością całkowicie różną od tej, która konstytuuje daną semiosferę. Obserwator tedy musi
znalezć dystans, punkt widzenia na zewnątrz danej semiosfery nie może się w niej roztopić
ani oddychać nią jak powietrzem.
Stanisław Dygat (cytat pierwszy) uczynił tematem swoich utworów swoistość i obcość in-
teresującej go semiosfery. Niemczyzna , stanowiąca dla niego sens przedstawionego krajo-
brazu oraz wyłaniających się zeń znaczeń, uzyskuje tu nieomal status materii, jest porów-
nywana do powiewu, do wiatru jakością uchwytną zmysłowo. Dodatkowym wzmocnie-
niem dystansu staje się sytuacja bohatera narratora powieści. Znajduje się on w niemieckim
obozie dla internowanych cudzoziemców nad Jeziorem Bodeńskim w czasie II wojny świa-
towej (jest Polakiem z fałszywym paszportem francuskim). Granicą między semiosferą niem-
czyzny a światem obserwatora są mury obozu dla internowanych. Zachwyt nad czystym, nie-
8
A. Kuśniewicz Trzecie królestwo, s. 36.
9
A. Kijowski Arcydzieło nieznane, Kraków 1964, s. 107 108. Cytowany fragment jest autobiograficzną re-
fleksją włączoną do eseju recenzji o powieści Grochowiaka Trismus.
28
skazitelnym pięknem ładu w obcej semiosferze ma charakter ironiczny. Oto dwa zdania
wcześniejsze, bezpośrednio poprzedzające cytowany fragment Dworca w Monachium: [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl fopke.keep.pl
pana Nietschke. Bohater powieści jest wytworem kultury, nie zaś jej podmiotem, i to wytwo-
rem kultury niskiej , konsumpcyjnej, makatkowej, manifestującej się w niewyszukanej pe-
dantem, w rzetelnym dbaniu o zgodną z podręcznikami organizację ogródka warzywnego,
w czystości mebli i okien, bowiem mycie szyb to uroczysty obrzęd, którego celem ostatecz-
nym okazuje się przywracanie szybom ich pierwotnej, żeby tak powiedzieć fabrycznej
czystości 6. Otóż odbiorca zainteresowany oglądem kultury niemieckiej przez pisarzy pol-
skich nie powinien takich tekstów ignorować. Nie powinien ograniczać się do stronic poświę-
conych kulturze wysokiej równie istotne są rejony niższe i zgoła najniższe, aż do tandety i
kiczu, a także znaki kultury, by tak rzec, przezroczyste , niemieckość codzienności religij-
nej, politycznej, erotycznej, mieszkalnej, kulinarnej, ogródkowej itd. Lecz czytanie znaków
przezroczystych , takich jak w powieści Filipowicza, staje się zadaniem specjalnym, naka-
zem specjalnego stylu lektury.
Wreszcie ostatni spośród interesujących nas chwytów pisarskich, który lepiej poznamy
sięgając zrazu po kilka przykładów. Przykład pierwszy:
Powietrze było jasne i czyste, słońce zachodziło za wzgórzami. Z otwartych okien kamie-
nic otaczających szkołę wiało niemczyzną. Składały się na nią czyste, lśniące, wypastowane
podłogi, porcelany z napisami i tykające zegary. Muzyka Beethovena opowiada o tym, co
składa się na niemczyznę wiejącą z otwartych okien niemieckich mieszkań.7
Przykład drugi:
Gdzie się podziały, gdzie znikły kryjąc się chyba już wyłącznie po wsiach bawarskich i
alpejskich miasteczkach dawne, można powiedzieć, reprezentujące typ germańskiej urody
powielanej w tysiącach karykatur, te jasnowłose, krótkonogie, pękate i biodrzaste Walkirie, te
Grymhildy czy Brunhildy i warkoczaste Gretchen, przeznaczone już z góry do uprawiania
przez całe życie trzech K przysłowiowych trzech K spomiędzy których jeśli kościół,
pierwsze K, był zaledwie anachroniczym reliktem, to drugie, najważniejsze K kuchnia, sta-
wało się połową, co mówię więcej niż połową zadań życiowych niemieckiej kobiety, mają
6
K. Filipowicz Ogród pana Nietschke, s. 107.
7
S. Dygat Dworzec w Monachium, Warszawa 1968, s. 38.
27
cej ponadto już tylko jeden obowiązek, trzecie K: rodzenie w regularnych odstępach, jak ra-
sowa mleczna krowa, rasowych na germański sposób dzieci, nordyckich i długonogich, tę-
pych i posłusznych jak automaty?8
Przykład trzeci:
Kiedy czytałem Tagebuch zrekonstruowany przez Grochowiaka, przypominałem sobie
wystawę filii krakowskiej firmy Rosenberg, która miała monopol na fotografie Hitlera i re-
produkcje jego portretów. Hitler wódz patrzył spod nasuniętego na oczy daszka na masze-
rujące oddziały, Hitler ojciec gładził po główkach dzieci, Hitler bóg wojny wyłaniał się z
płomiennej pożogi, Hitler rewolucjonista rzucał tajemnicze spojrzenie sponad podniesione-
go kołnierza; dokoła wisiały boginki germańskie, których nagość wstydliwie przesłaniały fale
rudych włosów, mityczni wojownicy w hełmach ozdobionych bawolimi rogami, atletyczni
robotnicy przy hutniczych piecach, sportowcy o ciałach efebów, żołnierze o twarzach na wpół
schowanych w cieniu hełmów. Urzędnicy przyjeżdżający tłumnie do Generalnej Guberni
wchodzili do sklepu wraz z żonami, aby wybrać obrazki dla przyozdobienia swych mieszkań.
O dwie ulice dalej był polski sklep z obrazami. Górale o orlich profilach spoglądali na różowe
Tatry, Huculi dęli w trombity, pędziły ręcznie malowane, krakowskie wesela, dziewczyna
podawała dzban wody ułanowi, morskie fale rozbijały się o kadłuby porzuconych na brzegu
łodzi9.
Odnotujmy tymczasem, iż każdy z przytoczonych fragmentów nie tylko przedstawia pe-
wien świat zewnętrzny wobec człowieka, ale każdy eksponuje owego świata znakowość czy
tekstowość. Są to empirie czytane, deszyfrowane przez ludzi, a zarazem wewnętrznie spójne,
jakże wyraziste w swej odrębności od tła. Za Jurijem Aotmanem nazwę je semiosferami. W
tym szkicu przez semiosferę będę rozumiał wycinek rzeczywistości empirycznej, w której
zachodzi proces podwójnej semiozy. Semioza to przechodzenie przedmiotu w znak. Kultura
jest zarówno rezultatem, jak i nieustannym procesem semiozy. Jest działaniem zmuszającym
otoczenie do tego, by służyło komunikacji międzyludzkiej, stawało się jednym z języków
porozumienia człowieka z człowiekiem, człowieka ze światem, a także człowieka z sobą sa-
mym.
Cechą wspólną przytoczonych fragmentów jest efekt obcości (inności) opisywanych i do-
znawanych światów. Sprawdza się tu głoszone przez Aotmana prawo, iż wyodrębnienie ja-
kiejkolwiek semiosfery wymaga uchwycenia jej granic. Niemieckość musi się zarysować
na jakimś tle, w opozycji do czegoś, co albo nie jest niemieckością , albo też jest niemiec-
kością całkowicie różną od tej, która konstytuuje daną semiosferę. Obserwator tedy musi
znalezć dystans, punkt widzenia na zewnątrz danej semiosfery nie może się w niej roztopić
ani oddychać nią jak powietrzem.
Stanisław Dygat (cytat pierwszy) uczynił tematem swoich utworów swoistość i obcość in-
teresującej go semiosfery. Niemczyzna , stanowiąca dla niego sens przedstawionego krajo-
brazu oraz wyłaniających się zeń znaczeń, uzyskuje tu nieomal status materii, jest porów-
nywana do powiewu, do wiatru jakością uchwytną zmysłowo. Dodatkowym wzmocnie-
niem dystansu staje się sytuacja bohatera narratora powieści. Znajduje się on w niemieckim
obozie dla internowanych cudzoziemców nad Jeziorem Bodeńskim w czasie II wojny świa-
towej (jest Polakiem z fałszywym paszportem francuskim). Granicą między semiosferą niem-
czyzny a światem obserwatora są mury obozu dla internowanych. Zachwyt nad czystym, nie-
8
A. Kuśniewicz Trzecie królestwo, s. 36.
9
A. Kijowski Arcydzieło nieznane, Kraków 1964, s. 107 108. Cytowany fragment jest autobiograficzną re-
fleksją włączoną do eseju recenzji o powieści Grochowiaka Trismus.
28
skazitelnym pięknem ładu w obcej semiosferze ma charakter ironiczny. Oto dwa zdania
wcześniejsze, bezpośrednio poprzedzające cytowany fragment Dworca w Monachium: [ Pobierz całość w formacie PDF ]