[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Chcę usłyszeć prawdę. Niech mi pan powtórzy, co ona mówi.
Trevelyan spojrzał na Nyssę, a potem na Claire.
 %7łe ma pani wygląd dziewicy. I szkoda, że pani nie&
 Nie co?
 Och, naprawdę nic takiego  mruknął Trevelyan i nałożył sobie pełno jedzenia do ust.
 Chcę wiedzieć.  CJairc czuła, że zaraz się rozpłacze, miała dość patrzenia na tych
dwoje. Była zmęczona i plątały jej się myśli.  Niech mi pan powtórzy, co ona mówi. Nie
jestem dzieckiem, przed którym ma się sekrety.
Trevelyan spojrzał na Claire z wielkim skupieniem.
 Zdaniem Nyssy  powiedział cicho  powinna pani żałować swojego przywiązania do
dziewictwa, bo kapitan Baker jest wspaniałym kochankiem.
Claire spojrzała na Nysse siedzącą naprzeciwko w prawie przezroczystej szacie, na jej
harmonijną twarz z uśmieszkiem igrającym na wargach, i wpadła we wściekłość. Nie mogła
znieść takich domniemań dotyczących jej osoby. Czy tej półkokocie się zdaje, ze ona, Claire
Willoughby, jest ciemna jak tabaka w rogu?
 Proszę jej powiedzieć, że nie jestem dziewicą i że miałam wielu kochanków.
 Nie powiem nic takiego.  Trevelyan wydawał się wstrząśnięty.
Claire zmroziła go spojrzeniem.
 Pan chce udawać, że ma skrupuły? Pan? Który miał dwadzieścia pięć kobiet jednej
nocy? I nagle jedno niewinne kłamstwo budzi pana sprzeciw? Niech pan jej powie, że pewnej
nocy miałam ni mniej, ni więcej tylko dwunastu kochanków.
Trevelyan zamrugał.
 To za dużo.
 Naprawdę?  Claire zmarszczyła czoło.  A jaka liczba robi wrażenie?
 Jeden, ale za to taki, który przez całą noc nie dał pani zasnąć.
 Tylko jeden?
Trevelyan się roześmiał.
 Jeden dobry.
 Niech będzie, proszę jej powiedzieć, że miałam takiego, który jest najlepszy na świecie.
 To znaczy kogo? Harry ego?
 Harry ego ma pan do tego nie mieszać.  Claire z wolna traciła przekonanie, czy
rzeczywiście chce to wszystko powiedzieć Nyssie. Wbiła wzrok w talerz.
 Powiem jej, że przeżyliśmy razem niejedną miłosną ekstazę  powiedział Trevelyan.  I
że ze wszystkich kobiet, które miałem, pani dała mi największą rozkosz.
Claire zerknęła na niego. Patrzył na nią w taki sposób, że ciarki przeszły jej po plecach.
 Zrobiłby pan to dla mnie?
Przesłał jej niewyobrażalnie czuły uśmiech, a Claire odpowiedziała mu tym samym.
 Dziękuję  powiedziała i pod wpływem nagłego impulsu pochyliła się, by go
pocałować. Celowała w bliznę na prawym policzku, ale Trevelyan poruszył głową, a może
omyliło ją wyczucie, w każdym razie delikatnie musnęła jego wargi.
W tej samej chwili odniosła takie wrażenie, jakby poraził ją prąd. Natychmiast się
cofnęła, odruchowo przytknęła dłoń do ust i ze zgrozą wlepiła wzrok w Trevelyana.
Trevelyan bynajmniej nie patrzył na nią ze zgrozą, wydawał się raczej zaskoczony. Na
ułamek sekundy znikła nawet maska z jego twarzy. Niespodziewane zetknięcie ich warg i na
nim musiało wywrzeć duże wrażenie.
Claire zapomniała o wszystkich kłamstwach, którymi chciała zaimponować Nyssie.
Natychmiast wstała.
 Muszę już iść  oznajmiła.  Oman, czy mógłbyś przeprowadzić mnie tunelami do
mojego pokoju?  Nerwowo zaczęła wygładzać spódnicę. Zajęłaby się wszystkim, byle tylko
nie patrzeć na Trevelyana.
 Nie musi pani iść tunelami  powiedział zza jej pleców Trevelyan.  Odprowadzę panią
do kuchennego wejścia.  Mówił w tej chwili tak, jakby miał szczękościsk.
Claire chciała się sprzeciwić, ale słowa nie przeszły jej przez gardło. W milczeniu ruszyła
za Trevelyanem po schodach. Do tej pory szła z nim, za nim, przed nim i przy nim wiele razy,
ale jeszcze nigdy powietrze nie było tak naładowane elektrycznością. Zdawało jej się, że
zaraz rozszaleje się burza.
Na dole Trevelyan otworzył drzwi i przepuścił ją przodem. Owionęło ich chłodne,
orzezwiające powietrze. Na niebie jaśniał księżyc. Claire natychmiast zadrżała z zimna i
zaczęła rozcierać sobie ramiona, wnet jednak zorientowała się, ze Trevelyan na nią patrzy.
Oczy miał jak dwa rozżarzone węgle. Odwróciła głowę i oboje ruszyli dalej.
Trevelyan znowu prowadził, a ona dokładnie mu się przyglądała. Kiedyś wydawał jej się
zbyt chudy, stary, schorowany, krótko mówiąc, daleki od ideału Harry ego. Teraz jednak
uważała go za najprzystojniejszego mężczyznę na świecie.
Gdy znalezli się na tyłach domu, Trevelyan nagle przystanął i powiedział:
 Niech pani wejdzie tymi drzwiami i pójdzie w prawo. Będą wąskie schody, które
zaprowadzą panią na piętro. Zakładam, że stamtąd znajdzie już pani drogę do swojej sypialni.
Popatrzyła na niego i skinęła głową. Zaraz potem się odwrócił.
 Trevelyan!  zawołała za nim.
Przystanął i zerknął przez ramię. Byli teraz oddaleni od siebie mniej więcej o metr, ale dla
Claire ta odległość nie miała znaczenia. Czuła nie tylko bliskość, lecz również ciepło jego
ciała. Zaswędziały ją dłonie.
 Aha, jeśli chodzi o ostatni incydent w obecności Nyssy, to nie powinnam była tego
robić.
 A cóż takiego pani zrobiła?
Nigdy przedtem nie zwróciła uwagi na brzmienie jego głosu. Był niski i lekko ochrypły.
Mógł przyprawić o dreszczyk. Spróbowała się uśmiechnąć, chciała bowiem pokazać, że
panuje nad sytuacją.
 Chodzi mi o pocałunek. On nic nie znaczył. Po prostu Nyssa mnie zirytowała. Nie
spodobała mi się jej sugestia, że jestem zupełnie zielona.
Stał bez słowa i uważnie jej się przyglądał.
 Nie ma pan nic do powiedzenia na ten temat?  spytała rozdrażniona.
Nie odpowiedział.
 Lepiej już wejdę do środka.
Dalej milczał.
 %7łyczę panu dobrej nocy.
Skinął głową, obrócił się na pięcie i zaczął się oddalać.
Wiedziała, że ulega wielkiej słabości, że nie powinna już się odzywać, lecz mimo to
szepnęła:
 Vellie!
Jej szept utonął w szumie liści, lecz mimo to Treyelyan go usłyszał. Zaraz potem trzymał
ją w objęciach i całował.
%7łądza, pomyślała Claire. Gdy ich wargi się złączyły, miała poczucie, że chciałaby
całkiem się zatracić, wtopić w Trevelyana. Nieznacznie przekrzywiła głowę i nie wiadomo
skąd wiedziała, co robić dalej. Poczuła w ustach jego język.
Wyprężyła ciało i przywarła do niego mocniej. Bolały ją piersi krępowane przez gorset,
przygniatane przez Trevelyana. Westchnęła. W palcach czuła mrowienie, tak bardzo chciała
dotknąć jego ciała.
Podświadomie czuła, że to jest dla niej ostatnia okazja, że drugiej takiej nocy już nie
będzie i Trevelyan nigdy już nie wyda jej się taki bliski. Jedno zapomnienie mogła sobie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fopke.keep.pl