[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Adela mimo wszystko wiedziała, że  stamtąd" piszą. Więc jeżeli nie pisał, to znaczy...
A jednak... nawet taki ból jest lepszy od tej pustki i gdyby ktoś zapytał na %7łelaznej Adelę, czego
pragnęłaby najbardziej, to odpowiedziałaby na pewno, że chciałaby móc siedzieć tak spokojnie na
ławce cały dzień i o nic się nie troszczyć, i niczym nie zajmować, tylko  obierać kartofle.
Ale  gdzie tam! Czy jej dali choćby parę minut spokoju?! Przecież i od tego obierania to się co
chwila musiała odrywać. To się Wicek ze Staśkiem od Kubasiowej pobił, to Zośce Józiek bułkę
odebrał, to Jasio, który teraz dopiero zaczynał chodzić, rozciągał się co parę kroków jak długi lub
usiłował ściągnąć na siebie garnek z gorącą wodą.
Adela musiała się co chwila zrywać, pocieszać, uspokajać, rozdzielać klapsy i szturchańce.
Zdawałoby się więc, że na Lesznie, kiedy matka zajmie się gospodarstwem, to Adela będzie mogła
nareszcie przemyśleć swoje myśli. Ale  dziwna rzecz! Im więcej się ich przemyślało, tym więcej
ich powstawało i nie można było sobie z nimi dać rady. Czasem to nie mogła się z nich otrząsnąć;
nawet wtedy, kiedy wołało ją które z dzieci. Raz Zośka przewróciła się, nabiła sobie guza i
podniosła krzyk na całe podwórko, a mimo to upłynęła dłuższa chwila, zanim Adela ocknęła się,
podniosła z ławeczki i pobiegła do niej. I niby to słyszała jej krzyk i widziała przecież, że Zośka
upadła, ale jakby z daleka, przez mgłę.
Innym razem, wycierając matce naczynia, zamyśliła się i stanęła tak bezczynnie ze ścierką i
talerzem w ręku, aż matka krzyknęła na nią:
132
 Co ty, śpisz, dziewczyno, czy co?
Adeli zdawało się czasem, że zapada we wspomnienia jak w trzęsawisko, że nie może już się z nich
wydostać.
Najgorzej było jednak wtedy, gdy kontury ich zaczynały się zacierać i gdy Adela, oblana zimnym
potem przerażenia, uświadamiała sobie, że nie może wywołać już obrazów, nigdy nie utrwalonych
przez słowa.
Mówić z kimś! Mówić z kimś o Felku! Pragnienie to stawało się coraz silniejsze, a samotność coraz
bardziej nie do zniesienia!
W tym właśnie czasie  przyczepiła się" do niej ta Krysia. Adela nie potrafiłaby zresztą powiedzieć,
na czym polegało owo  przyczepienie się". Bo od tego pierwszego spotkania, gdy potraktowała ją
od razu jak należy, Krysia nie śmiała do niej się zbliżać.
A przecież Adela czuła ciągle jej obecność natrętną i drażniącą.
Widziała, że Krysia obserwuje ją nieustannie, że kręci się ciągle koło Wicka i Zosi, którzy jak na
złość od razu przylgnęli do niej, że zdaje się chwytać każde jej spojrzenie, każdy przypadkowy
uśmiech. Pewnego razu spróbowała nawet wziąć na rękę Jasia. Adela jednak wyrwała go jej
gwałtownie i posadziła brutalnie obok siebie rozkrzyczane dziecko.
 Masz swoją lalkę!  warknęła.  Nią się baw, a nie moim bratem.
Krysia spojrzała na nią szeroko rozszerzonymi, przerażonymi oczyma, które nagle napełniły się
łzami.
 Za co ty mnie tak nie lubisz, Adelciu?  zapytała.
 A bo już tak!  odpowiedziała Adela, ale ni stąd, ni zowąd zrobiło się jej strasznie przykro,
zupełnie jakby skrzywdziła małe dziecko.
I niespodzianie dla samej siebie dodała:
 Zresztą... skąd wiesz, że cię nie lubię?...
Cóż to za dziwna dziewczyna była z tej Krysi! Azy obeschły jej natychmiast, różowy rumieniec
oblał twarz, szafirowe oczy
133
stały się zupełnie promieniste, a usta rozchyliły się w uśmiechu.
 Nie?  powiedziała głosem, który załamywał się trochę i drżał.  Nie?... A ja myślałam...
Wyglądała tak, jakby się chciała rzucić Adeli na szyję. Ale tego już Adeli było naprawdę za dużo!
 A zresztą... co ci na tym zależy?!  burknęła. Usiadła pół odwrócona od niej na ławce i zajęła
się swoim
szyciem. Na próżno Krysia stała obok niej długą chwilę ze spuszczoną głową i już znowu
przygasłymi oczyma, czekając na jakieś ośmielające spojrzenie czy słowa. Adela nie zwracała na
nią uwagi, jak gdyby nie rozmawiała z nią przed chwilą, jak gdyby jej wcale nie było. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fopke.keep.pl