[ Pobierz całość w formacie PDF ]
miastowa ploteczka musiała zostać zaogniona albo zwróci się przeciwko tobie.
Ostatnio miałam za dużo problemów by tym ryzykować.
Szef na szczęście dał mi więcej godzin, ale dodatkowy czas nie wynagradzał za
bardzo straty tamtej pracy. Dodajmy ten fakt do tego, że teraz płaciłam za gaz na
Bronco, kiedy wcześniej jezdziłam rowerem za darmo, więc teraz jeszcze bardziej
brakowało mi pieniędzy. Rzecz w tym, że lubiłam tą robotę; to nie wiele, ale
cieszyłam się pomagając koleżankom, a one były w porządku. Wiedziałam, że to
nigdzie nie zajdzie, ale tak miło było nie myśleć za ciężko przez chwilę o wszystkich
sprawach.
Chciały zapytać o więcej, ale zabrzmiał za mną dzwonek nad drzwiami,
mówiąc że przyszedł kolejny klient. Wdzięczna za odpuszczenie tej rozmowy,
odwróciłam się.
Co mogę podać...? - urwałam gdy rozpoznałam nową klientkę i niepewny
uśmiech wystąpił mi na usta. - Hej.
Clare wdawała się zdenerwowana, przygryzając wargę i delikatnie mi
machając.
Hej.
Zapadła niezręczna cisza. Najwyrazniej po coś przyszła i uświadamiając sobie
że może nie po to żeby mnie zobaczyć, weszłam z powrotem w swoją rolę.
Co mogę ci podać?
Możemy pogadać?
Prośba przestraszyła mnie. Obejrzałam się na Connie i Elise i starsza pani
wzruszyła ramionami.
Myślę, że damy sobie radę z tłumem, - powiedziałam sucho.
Dziękuję. - Zdejmując cienkie, foliowe rękawiczki poszłam z Clare na
zewnątrz. Dziwnie było ją tu widzieć. Ledwo się z nią wcześniej poznałam, ale
myślę że się zbliżyłyśmy. - Skąd wiesz gdzie pracuję? - zapytałam kiedy
wyszłyśmy.
Jedna z klientek powiedziała, że cię tu widziała, więc pomyślałam że sprawdzę
czy nadal tu jesteś.
Więc, masz teraz przerwę na lunch? Coś mnie ominęło odkąd mnie zwolnili? -
Zgadywałam, że moje odejście nadal było głównym zródłem plotek; minął
mniej niż tydzień odkąd mnie zwolniono.
Clare wybuchła krótkim śmiechem.
W sumie to nawet bym nie wiedziała. Zaraz po tym jak wyszłaś, ja też
odeszłam.
Mrugnęłam.
Poważnie?
Ruda przytaknęła.
Pani Holloway wydawała się mieć to gdzieś, ale Rob próbował przekonać
mnie bym została. Wyglądało na to, że był bardzo zmartwiony dowiadując się
jak nagle zostałaś wywalona; myślę, że jeśli wiedziałby co się dzieje to by się
za tobą wstawił.
Tak, cóż, - mruknęłam, nie wiedząc tak naprawdę co powiedzieć. - To i tak w
końcu by się stało.
Ale do dupy było to, jak się wszystko potoczyło, - powiedziała żarliwie Clare.
- To po prostu złe, sposób w jaki zostałaś wyrzucona. Powiedziałam Robowi,
że jeśli menadżerka zrobiła tak z jednym pracownikiem, ile czasu zajmie aż
zrobi to samo ze mną? Nie mogłam zostać wiedząc, że gilotyna może spaść
bez żadnego konkretnego powodu. Większość innych pracowników myślało
tak samo, ale potrzebują pracy za bardzo by otworzyć buzie. - Prychnęła. -
Chciałabym żebyś ją przeklęła do diabła, sama chciałabym to zrobić.
Jej tyrada odebrała mi mowę. Zakładałam, że ludzie wezmą sobie soczysty
kawałek plotki jaki zaoferowałam na srebrnym talerzu i się rozporządzą.
Ze mną chyba dobrze, - powiedziałam po chwili oszołomienia. - Miałam
jeszcze pracę tutaj, ale i tak musiałam wziąć więcej godzin żeby uregulować
różnicę.
Tak naprawdę, właśnie dlatego tu jestem. Zastanawiałam się czy nadal
potrzebujesz drugiej pracy.
To przyciągnęło moją uwagę. Nie dziwię się, że chciała pogadać na zewnątrz.
Gdzie?
Znasz ten klub po północnej stronie miasta? Członek z którym chodzę do
kościoła, polecił mi go i udało mi się zgarnąć pracę hostessy. Cóż, tego samego
dnia którego odeszłyśmy, poszłam do pracy i kilka dziewczyn już o tym
słyszało. Inni współpracownicy byli ciekawi i chcieli wiedzieć co się dokładnie
stało.
Zdławiłam jęk, zastanawiając się jak daleko rozeszła się moja wątpliwa
niesława, kiedy Clare kontynuowała.
Okazuje się, że pani Holloway nie jest tak popularna jak jej się wydaje.
Większość ludzi uważa że jest jędzą, co jest prawdą, ale są zbyt mili by
powiedzieć jej to w twarz, tchórze. Więc to już idzie na twoją korzyść, no i
mogłam jeszcze troszeczkę podkoloryzować twoją historię.
Podkoloryzować? - najwyrazniej Clare lubiła opowiadać historie. Obejrzałam
się na sklep i zobaczyłam, że Connie i Elise nadal nas obserwowały. - Jestem
teraz w pracy, - wykręciłam się, mając nadzieję że Clare załapie wskazówkę i
się pospieszy.
Oh, przepraszam! Tak czy inaczej, szepnęłam dobre słówko szefowi i chce on
żebyś przyszła na rozmowę!
Moje brwi wystrzeliły do góry.
Poważnie?
Cóż, Norma-Mys będzie miał dziecko, a ona obsługiwała stoliki na większych
imprezach. To jedna z tych prac które wszyscy chcą, bo napiwki mogą
podwoić twój dochód, więc kiedy o to spytałam byłam zaskoczona, że dali mi
tę posadę. No bo spójrz, byłam tam tylko jakiś czas, więc myślałam że zamiast
mnie wybiorą kogoś z tego obszaru...
Jęknęłam.
Clare.
A więc, wolna jest praca hostessy. Uśmiecha im się żeby szybko kogoś
zatrudnić, więc im szybciej dasz im cv tym lepiej.
Przez chwilę brakowało mi słów, bo byłam niepewna czy teraz los się do mnie
uśmiecha czy znowu się rozczaruję. Clare pomyślała, że moja cisza oznaczała że
odmawiam, bo dodała,
Proszę, pomyśl o tym? Wiem, że nie byłyśmy ze sobą bardzo blisko, ale
naprawdę zle mi z tym że cię zwolnili. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl fopke.keep.pl
miastowa ploteczka musiała zostać zaogniona albo zwróci się przeciwko tobie.
Ostatnio miałam za dużo problemów by tym ryzykować.
Szef na szczęście dał mi więcej godzin, ale dodatkowy czas nie wynagradzał za
bardzo straty tamtej pracy. Dodajmy ten fakt do tego, że teraz płaciłam za gaz na
Bronco, kiedy wcześniej jezdziłam rowerem za darmo, więc teraz jeszcze bardziej
brakowało mi pieniędzy. Rzecz w tym, że lubiłam tą robotę; to nie wiele, ale
cieszyłam się pomagając koleżankom, a one były w porządku. Wiedziałam, że to
nigdzie nie zajdzie, ale tak miło było nie myśleć za ciężko przez chwilę o wszystkich
sprawach.
Chciały zapytać o więcej, ale zabrzmiał za mną dzwonek nad drzwiami,
mówiąc że przyszedł kolejny klient. Wdzięczna za odpuszczenie tej rozmowy,
odwróciłam się.
Co mogę podać...? - urwałam gdy rozpoznałam nową klientkę i niepewny
uśmiech wystąpił mi na usta. - Hej.
Clare wdawała się zdenerwowana, przygryzając wargę i delikatnie mi
machając.
Hej.
Zapadła niezręczna cisza. Najwyrazniej po coś przyszła i uświadamiając sobie
że może nie po to żeby mnie zobaczyć, weszłam z powrotem w swoją rolę.
Co mogę ci podać?
Możemy pogadać?
Prośba przestraszyła mnie. Obejrzałam się na Connie i Elise i starsza pani
wzruszyła ramionami.
Myślę, że damy sobie radę z tłumem, - powiedziałam sucho.
Dziękuję. - Zdejmując cienkie, foliowe rękawiczki poszłam z Clare na
zewnątrz. Dziwnie było ją tu widzieć. Ledwo się z nią wcześniej poznałam, ale
myślę że się zbliżyłyśmy. - Skąd wiesz gdzie pracuję? - zapytałam kiedy
wyszłyśmy.
Jedna z klientek powiedziała, że cię tu widziała, więc pomyślałam że sprawdzę
czy nadal tu jesteś.
Więc, masz teraz przerwę na lunch? Coś mnie ominęło odkąd mnie zwolnili? -
Zgadywałam, że moje odejście nadal było głównym zródłem plotek; minął
mniej niż tydzień odkąd mnie zwolniono.
Clare wybuchła krótkim śmiechem.
W sumie to nawet bym nie wiedziała. Zaraz po tym jak wyszłaś, ja też
odeszłam.
Mrugnęłam.
Poważnie?
Ruda przytaknęła.
Pani Holloway wydawała się mieć to gdzieś, ale Rob próbował przekonać
mnie bym została. Wyglądało na to, że był bardzo zmartwiony dowiadując się
jak nagle zostałaś wywalona; myślę, że jeśli wiedziałby co się dzieje to by się
za tobą wstawił.
Tak, cóż, - mruknęłam, nie wiedząc tak naprawdę co powiedzieć. - To i tak w
końcu by się stało.
Ale do dupy było to, jak się wszystko potoczyło, - powiedziała żarliwie Clare.
- To po prostu złe, sposób w jaki zostałaś wyrzucona. Powiedziałam Robowi,
że jeśli menadżerka zrobiła tak z jednym pracownikiem, ile czasu zajmie aż
zrobi to samo ze mną? Nie mogłam zostać wiedząc, że gilotyna może spaść
bez żadnego konkretnego powodu. Większość innych pracowników myślało
tak samo, ale potrzebują pracy za bardzo by otworzyć buzie. - Prychnęła. -
Chciałabym żebyś ją przeklęła do diabła, sama chciałabym to zrobić.
Jej tyrada odebrała mi mowę. Zakładałam, że ludzie wezmą sobie soczysty
kawałek plotki jaki zaoferowałam na srebrnym talerzu i się rozporządzą.
Ze mną chyba dobrze, - powiedziałam po chwili oszołomienia. - Miałam
jeszcze pracę tutaj, ale i tak musiałam wziąć więcej godzin żeby uregulować
różnicę.
Tak naprawdę, właśnie dlatego tu jestem. Zastanawiałam się czy nadal
potrzebujesz drugiej pracy.
To przyciągnęło moją uwagę. Nie dziwię się, że chciała pogadać na zewnątrz.
Gdzie?
Znasz ten klub po północnej stronie miasta? Członek z którym chodzę do
kościoła, polecił mi go i udało mi się zgarnąć pracę hostessy. Cóż, tego samego
dnia którego odeszłyśmy, poszłam do pracy i kilka dziewczyn już o tym
słyszało. Inni współpracownicy byli ciekawi i chcieli wiedzieć co się dokładnie
stało.
Zdławiłam jęk, zastanawiając się jak daleko rozeszła się moja wątpliwa
niesława, kiedy Clare kontynuowała.
Okazuje się, że pani Holloway nie jest tak popularna jak jej się wydaje.
Większość ludzi uważa że jest jędzą, co jest prawdą, ale są zbyt mili by
powiedzieć jej to w twarz, tchórze. Więc to już idzie na twoją korzyść, no i
mogłam jeszcze troszeczkę podkoloryzować twoją historię.
Podkoloryzować? - najwyrazniej Clare lubiła opowiadać historie. Obejrzałam
się na sklep i zobaczyłam, że Connie i Elise nadal nas obserwowały. - Jestem
teraz w pracy, - wykręciłam się, mając nadzieję że Clare załapie wskazówkę i
się pospieszy.
Oh, przepraszam! Tak czy inaczej, szepnęłam dobre słówko szefowi i chce on
żebyś przyszła na rozmowę!
Moje brwi wystrzeliły do góry.
Poważnie?
Cóż, Norma-Mys będzie miał dziecko, a ona obsługiwała stoliki na większych
imprezach. To jedna z tych prac które wszyscy chcą, bo napiwki mogą
podwoić twój dochód, więc kiedy o to spytałam byłam zaskoczona, że dali mi
tę posadę. No bo spójrz, byłam tam tylko jakiś czas, więc myślałam że zamiast
mnie wybiorą kogoś z tego obszaru...
Jęknęłam.
Clare.
A więc, wolna jest praca hostessy. Uśmiecha im się żeby szybko kogoś
zatrudnić, więc im szybciej dasz im cv tym lepiej.
Przez chwilę brakowało mi słów, bo byłam niepewna czy teraz los się do mnie
uśmiecha czy znowu się rozczaruję. Clare pomyślała, że moja cisza oznaczała że
odmawiam, bo dodała,
Proszę, pomyśl o tym? Wiem, że nie byłyśmy ze sobą bardzo blisko, ale
naprawdę zle mi z tym że cię zwolnili. [ Pobierz całość w formacie PDF ]