[ Pobierz całość w formacie PDF ]

naprawdę jedyny sposób?
 Tak.
Wzdycham. Wślizguję się w sandałki na paskach z nadzieją ,że nie złamię kostki próbując
się w nich poruszać. Zciągam bluzę, i opuszczam osłonę przeciwsłoneczną aby dostać się do
lusterka. Sukienka jest tak opięta jak czułam ale wygląda na mnie lepiej niż myślałam.
Moje włosy i twarz jednakże pasują bardziej do kapci i wytartego szlafroka. Przeczesuję
dłonią włosy. Są tłuste i matowe. Usta spierzchnięte a policzki lekko opalone. Moja szczęka
przybrała kolor soczystego mango po razach które przyjęłam od Bodena podczas naszej walki.
Przynajmniej mrożonka zapobiegła opuchliznie.
 Masz  mówi otwierając plecak.  Nie wiedziałem co będzie ci potrzebne więc
zgarnąłem trochę rzeczy z szafki w łazience.  Wyciąga z niego męską marynarkę od smokingu i
podaje mi plecak.
Obserwuję go gapiąc się na marynarkę i zastanawiając co sobie teraz myśli ,że wygląda tak
ponuro. Potem odwracam się i grzebię w plecaku.
Znajduję grzebień, którym przeczesuję włosy. Są tak tłuste ,że lepiej się układają, chociaż
nie jestem fanką takiego ich wyglądu. Znajduje też balsam który wcieram w nogi, ręce i twarz.
Mam ochotę pozbyć się spierzchniętej skóry z ust ale wiem z doświadczenia ,że jak to zrobię
zaczną krwawić więc zostawiam je w takim stanie w jakim są.
Nakładam pomadkę do ust i tusz do rzęs. Pomadka jest różowa , tusz niebieski. Nie są to
kolory których zazwyczaj używam ale w połączeniu z obcisłą sukienką jestem pewna ,że całość
będzie wyglądała zdzirowato i domyślam się ,że to dokładnie taki wygląd jaki powinnam osiągnąć.
Nie ma żadnego cienie do powiem więc rozsmarowuję odrobinę maskary wokół oczy dla
podkreślenia efektu. Biorę trochę podkładu i rozsmarowuje na szczęce. Nadal boli przy każdym
dotknięciu a część która najbardziej potrzebuje makijażu jest najbardziej wrażliwa. Lepiej ,żeby to
wszystko było tego warte.
Gdy kończę, spostrzegam ,że faceci na masce obserwują jak nakładam makijaż. Zerkam na
Raffe'a. Jest zajęty sklecaniem jakiegoś ustrojstwa, wykorzystując do tego plecak, skrzydła i jakieś
szelki.
 Co robisz?
 Próbuję zro spogląda do góry i urywa
Nie wiem czy zauważył kiedy zdjęłam bluzę, ale zgaduje ,że był w tym czasie zajęty,
ponieważ spogląda na mnie z zaskoczeniem. Jego zrenice rozszerzają się gdy mnie dostrzega. Usta
rozchylają, na chwile dopasowując do wyrazu twarzy i mogłabym przysiądz ,że przestaje oddychać
na kilka uderzeń serca
 Próbuje zrobić tak aby wyglądało ,że mam skrzydła na plecach  wyjaśnia cicho. Jego
słowa brzmią gardłowo i jedwabiście tak jakby mówił mi coś osobistego. Tak jakby obdarzał mnie
pieszczotliwym komplementem.
Przygryzam wargę aby skupić się na fakcie, że tak w zasadzie to udzielił mi tylko prostej
odpowiedzi na zadane pytanie. W końcu nic nie może poradzić na to ,że jego głos jest tak
hipnotyzująco seksowny.
 Nie mogę pójść tam gdzie pójść muszę jeśli będą myśleć ,że jestem człowiekiem. 
opuszcza wzrok i mocuje paski u podstawy jednego ze skrzydeł.
Wkłada pusty plecak z umocowanymi do niego skrzydłami na plecy.  Pomóż mi z
marynarką.
Naciął tył marynarki równolegle w taki sposób aby skrzydła mogły przez nią lekko
wystawać.
Jasne. Marynarka. Skrzydła.  Czy skrzydła nie powinny być na zewnątrz?  pytam.
 Nie, upewnij się tylko ,że plecak i mocowania są zakryte.
Wygląda na to ,że skrzydła są bezpiecznie zamocowane do plecaka. Delikatnie układam
wszystko tak ,że pióra wystające na zewnątrz wszystko zakrywają. Pióra w dotyku nadal wydają się
żywe, chociaż mam wrażenie ,że są trochę jakby przywiędłe, w porównaniu do tego jakie były
jeszcze kilka dni temu gdy po raz pierwszy ich dotknęłam. Opieram się pokusie aby pogładzić pióra
nawet jeśli on nie będzie w stanie tego poczuć.
Skrzydła leżą ukształtowane na pustym plecaku w taki sam sposób w jaki ukształtowane
byłyby na jego plecach. Jak na taką ogromną rozpiętość, to zadziwiające jak ściśle przylegają do
jego ciała gdy są złożone. Kiedyś widziała śpiwór długi na siedem stóp który składał się w
naprawdę niewielką kostkę i nie była to tak imponująca zmiana objętości jak ta.
Poprawiam materiał marynarki po obu stronach skrzydeł. Znieżne skrzydła wystawały w
dwóch pasmach poprzez szczeliny wycięte w ciemnym materiale bez żadnego widocznego śladu
plecaka czy też mocowań. Marynarka jest wystarczająco duża aby to ukryć, wygląda może tylko
odrobinę masywniej. Ale nie na tyle aby zwracać tym na siebie uwagę, no chyba ,że ktoś jest
bardzo zaznajomionym z wyglądem i formą ramion Raffe'a.
Pochyla się do przodu tak aby nie zmiażdżył skrzydeł o siedzenie.
 Jak to wygląda?  Jego piękne szerokie ramiona i czysta linia pleców teraz podkreślone
są jeszcze przez skrzydła. Na szyi ma muszę pasująca kolorystycznie do mojej sukienki.
Dopasowany jest też do wszystkiego jego pas w talii. Pomijając niewielką smugę brudu na jego
szczęce wygląda tak jakby właśnie zszedł z okładki Hollywoodzkiego magazynu.
Kształt jego pleców prezentował się właściwie jak na marynarkę która nie jest właściwie
dopasowana do skrzydeł. Przypomina mi się okazałość jego śnieżnych skrzydeł rozpościerających
się za nim gdy stoi tak stawiając czoła wrogom na dachu samochodu, gdy zobaczyłam go po raz
pierwszy. Czuję odrobinę tego co ich utrata musiała dla niego znaczyć.
Kiwam.  Wygląda dobrze. Wyglądasz właściwie.
Jego oczy spoglądają w moje, dostrzegam tam cień wdzięczności, utraty, nutę niepokoju.
 Nie, żebyś wcześniej nie wyglądał właściwie. To znaczy... zawsze wyglądasz&
wspaniale. Wspaniale? Nieomal sama wywróciłam na siebie oczami. Co za kretynka. Nawet nie
wiem dlaczego to powiedziałam, odchrząkam i pytam.  Możemy już jechać?
Kiwa. Skrywając droczący się uśmiech ale i tak widzę go w jego oczach.
 Jedz prosto, wymiń ten tłum w górę do punktu kontrolnego. wskazuje na naszą lewą,
wygląda to jak rynek wolnego handlu wszystkim, straszliwie zatłoczony.  Kiedy straże cię
zatrzymają, powiedz im ,że chcesz jechać do gniazda. Powiedz ,że słyszałaś iż czasem wpuszczają
tam kobiety.
Sam wskakuje na tylne siedzenie i kuca w cieniu, Nakrywa się starym kocem, tym w który
kiedyś zawijaliśmy skrzydła.
 Mnie tu nie ma  mówi.
 Więc... wyjaśnij jeszcze raz proszę dlaczego się chowasz zamiast wejść ze mną przez
bramę?
 Anioły nie przechodzą przez punkt kontrolny. Lecą prosto do gniazda.
 Nie możesz im po prostu powiedzieć ,że jesteś ranny?
 Jesteś jak mała dziewczynka domagająca się odpowiedzi podczas wykonywania tajnej
operacji. Dlaczego niebo jest niebieskie tatusiu? Czy mogę zapytać tego człowieka z karabinem
maszynowym gdzie jest toaleta? Jeśli nie będziesz cicho, będę musiał cię zostawić. Musisz robić to
co ci każę i kiedy ci każe, bez żadnych pytań czy wahania, Jeśli ci się to nie podoba znajdz sobie
kogoś innego, kogo będziesz zamęczać aby ci pomógł.
 Dobra, już dobra. Rozumiem. Boże, niektórzy są tacy zrzędliwi.
Odpalam ślinik i wycofuję z naszego miejsca parkingowego. Bezdomni narzekają a jeden z
nich uderza w maskę pięścią gdy się z niej zsuwa.
Rozdział dwudziesty siódmy
Jadę poprzez tłum na ulicy Montgomery z prędkością równą połowie tej którą mogłabym [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fopke.keep.pl