[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Czuła, że ktoś ją obejmuje, unosi, pomyślała, że to musi być
lord, i z głębi serca westchnęła:  Nic mu nie grozi!
W chwilę pózniej lord Branscombe złożył ją na łóżku w
przedziale sypialnym, zdjął jej kapelusz, buty, ale Latonia nie była
w stanie otworzyć oczu.
Choć ją nieco zdziwiło, że tak się przejął jej stanem, nie
potrafiła myśleć o niczym innym, jak tylko o tym, że nic mu nie
grozi i bezpiecznie dotarli na stację.
 Latonio, jesteś bardzo zmęczona  usłyszała jego głos. 
Powinnaś odespać wczorajszą noc. Mamy przed sobą długą
podróż. Już o nic nie musisz się martwić.
Próbowała otworzyć oczy, by na niego spojrzeć, ale nie zdołała
tego uczynić, przytuliła więc głowę do poduszki ruchem
przerażonego dziecka, które szuka pociechy. Lord wyszedł, cicho
zamykając za sobą drzwi.
Wycieńczona Latonia spała twardo i długo, a gdy się obudziła,
minęło już południe. Przypominając sobie słowa lorda, że mają
przed sobą długą podróż, rozebrała się i wróciła do łóżka. Już
prawie zasypiała, gdy służący przyniósł jej różne hinduskie
specjały: gorący ryż, bardzo ostro przyprawione curry z warzyw i
parę świeżo upieczonych chipatti.
Zjadła curry, ale na widok chleba natychmiast wróciło do niej
wspomnienie przedśmiertnych drgawek wron na trawniku. Po
jedzeniu poczuła się lepiej, choć nadal przygniatało ją wielkie
zmęczenie. Zasnęła kołysana stukotem kół pociągu, które zdawały
się powtarzać:  Nic mu nie grozi! Nic mu nie grozi! .
Strona nr 110
SIOSTRZANA MIAOZ
Wiele godzin pózniej służący zapukał do jej drzwi, mówiąc, że
za pół godziny dojadą do stacji i powinna się ubrać w strój do
konnej jazdy. Zniknął, nim Latonia zdołała go zapytać, gdzie się
znajdują. Wtedy uświadomiła sobie, że to nie ma znaczenia.
Przecież byli daleko od radży, który chciał zamordować lorda
Branscombe a, a następny gospodarz na pewno okaże się milszy.
Włożyła amazonkę, nie zwracając specjalnej uwagi na swój
wygląd. Odpoczęła i teraz marzyła o jednym: zobaczyć lorda i
zasypać go tysiącem pytań. Miała nadzieję, że porozmawiają, nim
pociąg zatrzyma się na stacji, ale gdy weszła do salonu, okazało
się, że zostało im zaledwie parę minut. Lord już na nią czekał,
zdjął paradny mundur i przebrał się w zwykły strój do konnej
jazdy. Białe bryczesy i cienką, doskonale skrojoną marynarkę.
Wyglądał niezwykle pociągająco, ale jego ubiór świadczył o tym,
że nie będą oficjalnie witani na peronie i Latonia zaczęła się
zastanawiać, czym ta prowincja różni się od poprzednich.
Przez chwilę wpatrywała się w niego wielkimi oczami, które
zdawały się wypełniać całą twarz, i z radością myślała, że on żyje,
a nie leży na ziemi martwy jak tamte wrony. Gdy spojrzał na nią,
serce zatańczyło jej w piersiach, chciała podbiec do niego,
dotknąć i upewnić się, że to nie sen, że on rzeczywiście jest żywy
i bezpieczny.
Ale tylko spuściła wzrok, a ciemne rzęsy rzucały cień na jej
blade policzki. Pociąg gwałtownie zahamował, chwyciła się
poręczy krzesła, by nie upaść.
 Mam nadzieję, że wystarczy ci sił na jazdę konną.
 Tak... oczywiście. Przespałam cały dzień. Aż się wstydzę
takiego lenistwa  odparła.
 Miałaś wszelkie powody, by się czuć zmęczoną. %7ładne z nas
nie mogło spać zeszłej nocy.
Latonia nie zdążyła odpowiedzieć, bo drzwi przedziału się
otworzyły, na peronie już czekała służba. Zatrzymali się na bardzo
małej stacji, nawet mniejszej od tej, na której wysiedli, by się udać
do kościoła na ślub.
Strona nr 111
Barbara Cartland
Latonia z wahaniem zeszła po schodach na peron i aż zamarła z
zachwytu, bo na tle nieba piętrzyły się pokryte wiecznym
śniegiem szczyty Himalajów!
Zawsze marzyła, by je zobaczyć, a ponieważ dokładnie
odpowiadały jej wyobrażeniom, sądziła, ze śni. Wydawało się jej,
że są zrobione z czystego srebra, tak mocno lśniły przed jej
zdumionymi oczami. Nim zdołała się tym widokiem w pełni
upoić, nim zdołała wyrazić słowami zachwyt, już się znalazła
przed budynkiem stacji. Czekały tam dwa wierzchowce oraz jak
zwykle karawana zwierząt pociągowych i armia służących, którzy
się mieli zająć bagażem.
Lord Branscombe pomógł jej dosiąść konia i ruszyli. Nie
pytała, dokąd jadą, do szczęścia wystarczyło jej, że znajduje się
tam, gdzie zawsze się chciała znalezć: u stóp Himalajów.
Gdy minęli ostatnie zabudowania wioski, otoczyły ich kwiaty
niczym z raju: białe, żółte, karminowe i błękitne. Przyciągały ku
sobie wzrok, ale Latonia ciągle patrzyła na góry, których
srebrzyste, lśniące piękno trudno było opisać słowami.
Przez dłuższy czas podążali w milczeniu ścieżką dość szeroką,
by mogli jechać strzemię w strzemię. Gdy droga się zwęziła, lord
wysunął się naprzód, wskazując drogę, a Latonia postępowała za
nim. Słońce nadal mocno przygrzewało, ale dziewczyna
wiedziała, że gdy nagle zapadnie zmrok, od gór napłynie
przenikliwe zimno. Czuła, jak gdzieś znika zmęczenie, ustępując
miejsca dziwnemu podnieceniu i z początku sądziła, że
spowodowała to radość z ujrzenia Himalajów. Lecz w końcu
musiała przyznać, że powodem jest lord Branscombe i nadzieja,
że jadą tam, gdzie będą sami, z dala od jego obowiązków.
Jechali coraz wyżej, szczyty gór przybrały odcień złoty i
różowy Wiedziała, że słońce niedługo zajdzie. Wtem ujrzała
parterowy dom, który lśnił czystą bielą na tle zbocza równie
mocno, jak śniegi na stokach ponad nim. Otaczające go kwiaty
urodą przewyższały nawet te, które widzieli wcześniej i gdy
podjechali bliżej, Latonia zobaczyła, jak w krzakach skryły się
dwa bażanty himalajskie, najpiękniejsze ptaki świata.
Strona nr 112
SIOSTRZANA MIAOZ
Gdy zajechali przed dom, na ich spotkanie wybiegło troje
służących, dwóch mężczyzn i kobieta w średnim wieku, odziana
w sari. Wszyscy z uśmiechem i w ukłonach serdecznie witali lorda
Branscombe a.
Za moment pojawili się inni służący, którzy zajęli się końmi, a
lord i Latonia po kilku stopniach weszli do domu.
Latonia nigdy wcześniej nie widziała tak pięknego wnętrza.
Zciany były białe, podłogę przykrywały regionalne dywany w
jaskrawych kolorach. Na stolikach królowały bukiety kwiatów, a
niskie, wygodne fotele zapraszały do odpoczynku.
Lord zwrócił się do służących w ich języku, a gdy Latonia
rozejrzała się dookoła, powiedział do mej: [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fopke.keep.pl