[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wyremontować sierocińce. - Przerwał na chwilę, a potem
dodał: - Najważniejszą jednak sprawą jest przywrócenie
dzierżawionym farmom ich dawnej rentowności.
Mówiąc to książę uświadomił sobie, że Jasona to
wszystko nic nie obchodzi i że pochłaniają go wyłącznie
własne problemy.
- Ale ja nie chcę wyjeżdżać za granicę - powiedział
niczym niegrzeczny chłopiec.
- Jestem przekonany, że w Paryżu czy w innym
francuskim mieście będziesz się czuł jak u siebie w domu -
rzekł książę. - Powiem ci całkiem szczerze, że nie życzę sobie,
abyś był w kraju, gdy nasza kuzynka Alwina będzie miała
swój towarzyski debiut.
- A cóż ja mam wspólnego z kuzynką Alwiną? - zdziwił
się Jason. - Mnie obchodzi wyłącznie moje życie i nie chcę
spędzać go za granicą, lecz w Anglii.
- W takim razie będziesz musiał sam znalezć na to środki
- powiedział książę wstając z miejsca.
Jason patrząc na niego uświadomił sobie, że nie przekona
kuzyna. Zapanowało milczenie.
- A niech cię wszyscy diabli! - wybuchnął Jason. - Nie ma
innego wyjścia i muszę postąpić zgodnie z twoją wolą!
- Przykro mi, ale tak jest istotnie - zgodził się książę.
- A więc dobrze, zgadzam się!
Jason wstał i wyjął z kieszeni marynarki plik nie
zapłaconych rachunków.
- Oto i one! - rzekł kładąc je na biurko. - Im szybciej je
zapłacisz, tym lepiej. W przeciwnym razie będziesz musiał się
zniżyć do odwiedzania mnie w więziennej celi.
Książę pomyślał, że byłoby rzeczywiście lepiej, gdyby
Jason znalazł się w więzieniu, jednak powiedział szybko:
- Pierwszą ratę twojego uposażenia wypłacę ci na konto w
Coutt Bank w Paryżu, chyba że życzysz sobie, żeby ci ją
przekazano gdzie indziej. Zarządzę też, żebyś pobierał z tego
konta, osobiście podpisując czeki.
Jason nic nie odpowiedział, lecz książę widząc jego
zaciśnięte pięści pomyślał, że kuzyn z chęcią by się na niego
rzucił.
- Dobrze, kuzynie Iwarze, wygrałeś tym razem! Lecz nie
zapominaj, że kto dziś wygrywa, jutro może zostać pokonany!
Poszedł w stronę drzwi, potem odwrócił się. Jeszcze nigdy
w życiu książę nie widział w oczach innego człowieka tak
wielkiej nienawiści. Bez słowa Jason opuścił bibliotekę, a
książę wsłuchiwał się w odgłos jego kroków zmierzających w
stronę holu.
ROZDZIAA 6
Alwina wróciła do zamku z porannej przejażdżki
podśpiewując sobie wesoło. Czuła się bardzo radośnie mogąc
zatrudniać nowych służących do prac w domu i w ogrodzie.
Cieszyło ją, że mieszkania starych wysłużonych pracowników
zostaną wkrótce naprawione, a ich renty podwyższone.
Ponieważ dobre wieści rozchodzą się lotem błyskawicy,
cała wieś już wiedziała o tym, co się wydarzyło. Radość i
podniecenie opanowało wszystkich zamieszkujących książęce
dobra w promieniu wielu mil wokół zamku.
Alwina była przekonana, że ludzie w innych majątkach
należących do księcia również dowiedzieli się o czekających
ich zmianach. Do zwolnionych przed laty ze służby
pracowników dotarła zapewne wiadomość, że będą ponownie
zatrudnieni.
Jakie to wszystko wspaniałe!" - mówiła do siebie Alwina.
Pomyślała, że lata, kiedy jej ojciec uporczywie powtarzał,
że są zrujnowani i bez grosza, przeminęły niczym koszmarny
sen, z którego się wreszcie przebudziła.
Książę wyjechał na pięć dni, lecz czas bieg} dla Alwiny
tak szybko, że nie czuła się osamotniona. Z tyloma osobami
musiała się zobaczyć i porozmawiać. Tak wiele miała do
zrobienia. Wprost nie chciało jej się wierzyć, że poprzednio
przez tyle lat była zupełnie sama. Teraz cały czas czuła przy
sobie obecność księcia, choć jeszcze nie wrócił z Londynu.
Nie mogła się wprost powstrzymać, żeby przez cały czas o
nim nie myśleć. To przecież dzięki niemu wszystko dokoła tak
bardzo się zmieniło.
Dzisiejszego ranka dał jej jeszcze jeden dowód dobroci i
wspaniałomyślności. Po śniadaniu złożonym z wielu
wyśmienitych dań, co było dla niej nowością, zastała przed
domem karetkę pocztową. Już myślała, że to książę przybył,
lecz wkrótce przekonała się, że przywieziono z Londynu kilka
wielkich pudeł, które nowo zatrudnieni służący pod okiem
starego Waltona wnosili właśnie do domu.
- To przesyłka dla pani, milady - powiedział jeden ze
służących, kiedy Alwina weszła do holu nie mogąc
powstrzymać ciekawości.
- Dla mnie? - zdziwiła się.
Potem ujrzawszy na jednym z pudeł, które lokaj wnosił do
jej sypialni, nazwę firmy, domyśliła się, co zawierają. Kiedy z
pomocą starej Emmy, w którą wstąpiło nowe życie z chwilą
otrzymania młodych pomocnic, otworzyła pudła, przekonała
się, że znajdują się w nich suknie, o jakich posiadaniu nigdy
nawet nie marzyła.
W przesyłce znajdowały się cztery suknie, dwie dzienne i
dwie wieczorowe. Trzecie pudło zawierało elegancki letni
strój do konnej jazdy. Był jakby żywcem wyjęty z żurnala.
Zanim jeszcze Alwina miała czas, żeby przyjrzeć się strojom
dokładniej, już otoczyły ją trzy nowe służące sprowadzone ze [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl fopke.keep.pl
wyremontować sierocińce. - Przerwał na chwilę, a potem
dodał: - Najważniejszą jednak sprawą jest przywrócenie
dzierżawionym farmom ich dawnej rentowności.
Mówiąc to książę uświadomił sobie, że Jasona to
wszystko nic nie obchodzi i że pochłaniają go wyłącznie
własne problemy.
- Ale ja nie chcę wyjeżdżać za granicę - powiedział
niczym niegrzeczny chłopiec.
- Jestem przekonany, że w Paryżu czy w innym
francuskim mieście będziesz się czuł jak u siebie w domu -
rzekł książę. - Powiem ci całkiem szczerze, że nie życzę sobie,
abyś był w kraju, gdy nasza kuzynka Alwina będzie miała
swój towarzyski debiut.
- A cóż ja mam wspólnego z kuzynką Alwiną? - zdziwił
się Jason. - Mnie obchodzi wyłącznie moje życie i nie chcę
spędzać go za granicą, lecz w Anglii.
- W takim razie będziesz musiał sam znalezć na to środki
- powiedział książę wstając z miejsca.
Jason patrząc na niego uświadomił sobie, że nie przekona
kuzyna. Zapanowało milczenie.
- A niech cię wszyscy diabli! - wybuchnął Jason. - Nie ma
innego wyjścia i muszę postąpić zgodnie z twoją wolą!
- Przykro mi, ale tak jest istotnie - zgodził się książę.
- A więc dobrze, zgadzam się!
Jason wstał i wyjął z kieszeni marynarki plik nie
zapłaconych rachunków.
- Oto i one! - rzekł kładąc je na biurko. - Im szybciej je
zapłacisz, tym lepiej. W przeciwnym razie będziesz musiał się
zniżyć do odwiedzania mnie w więziennej celi.
Książę pomyślał, że byłoby rzeczywiście lepiej, gdyby
Jason znalazł się w więzieniu, jednak powiedział szybko:
- Pierwszą ratę twojego uposażenia wypłacę ci na konto w
Coutt Bank w Paryżu, chyba że życzysz sobie, żeby ci ją
przekazano gdzie indziej. Zarządzę też, żebyś pobierał z tego
konta, osobiście podpisując czeki.
Jason nic nie odpowiedział, lecz książę widząc jego
zaciśnięte pięści pomyślał, że kuzyn z chęcią by się na niego
rzucił.
- Dobrze, kuzynie Iwarze, wygrałeś tym razem! Lecz nie
zapominaj, że kto dziś wygrywa, jutro może zostać pokonany!
Poszedł w stronę drzwi, potem odwrócił się. Jeszcze nigdy
w życiu książę nie widział w oczach innego człowieka tak
wielkiej nienawiści. Bez słowa Jason opuścił bibliotekę, a
książę wsłuchiwał się w odgłos jego kroków zmierzających w
stronę holu.
ROZDZIAA 6
Alwina wróciła do zamku z porannej przejażdżki
podśpiewując sobie wesoło. Czuła się bardzo radośnie mogąc
zatrudniać nowych służących do prac w domu i w ogrodzie.
Cieszyło ją, że mieszkania starych wysłużonych pracowników
zostaną wkrótce naprawione, a ich renty podwyższone.
Ponieważ dobre wieści rozchodzą się lotem błyskawicy,
cała wieś już wiedziała o tym, co się wydarzyło. Radość i
podniecenie opanowało wszystkich zamieszkujących książęce
dobra w promieniu wielu mil wokół zamku.
Alwina była przekonana, że ludzie w innych majątkach
należących do księcia również dowiedzieli się o czekających
ich zmianach. Do zwolnionych przed laty ze służby
pracowników dotarła zapewne wiadomość, że będą ponownie
zatrudnieni.
Jakie to wszystko wspaniałe!" - mówiła do siebie Alwina.
Pomyślała, że lata, kiedy jej ojciec uporczywie powtarzał,
że są zrujnowani i bez grosza, przeminęły niczym koszmarny
sen, z którego się wreszcie przebudziła.
Książę wyjechał na pięć dni, lecz czas bieg} dla Alwiny
tak szybko, że nie czuła się osamotniona. Z tyloma osobami
musiała się zobaczyć i porozmawiać. Tak wiele miała do
zrobienia. Wprost nie chciało jej się wierzyć, że poprzednio
przez tyle lat była zupełnie sama. Teraz cały czas czuła przy
sobie obecność księcia, choć jeszcze nie wrócił z Londynu.
Nie mogła się wprost powstrzymać, żeby przez cały czas o
nim nie myśleć. To przecież dzięki niemu wszystko dokoła tak
bardzo się zmieniło.
Dzisiejszego ranka dał jej jeszcze jeden dowód dobroci i
wspaniałomyślności. Po śniadaniu złożonym z wielu
wyśmienitych dań, co było dla niej nowością, zastała przed
domem karetkę pocztową. Już myślała, że to książę przybył,
lecz wkrótce przekonała się, że przywieziono z Londynu kilka
wielkich pudeł, które nowo zatrudnieni służący pod okiem
starego Waltona wnosili właśnie do domu.
- To przesyłka dla pani, milady - powiedział jeden ze
służących, kiedy Alwina weszła do holu nie mogąc
powstrzymać ciekawości.
- Dla mnie? - zdziwiła się.
Potem ujrzawszy na jednym z pudeł, które lokaj wnosił do
jej sypialni, nazwę firmy, domyśliła się, co zawierają. Kiedy z
pomocą starej Emmy, w którą wstąpiło nowe życie z chwilą
otrzymania młodych pomocnic, otworzyła pudła, przekonała
się, że znajdują się w nich suknie, o jakich posiadaniu nigdy
nawet nie marzyła.
W przesyłce znajdowały się cztery suknie, dwie dzienne i
dwie wieczorowe. Trzecie pudło zawierało elegancki letni
strój do konnej jazdy. Był jakby żywcem wyjęty z żurnala.
Zanim jeszcze Alwina miała czas, żeby przyjrzeć się strojom
dokładniej, już otoczyły ją trzy nowe służące sprowadzone ze [ Pobierz całość w formacie PDF ]