[ Pobierz całość w formacie PDF ]

148
R
L
T
ROZDZIAA ÓSMY
Kiedy miejscowy lekarz potwierdził, że jest w ciąży, Leah w pierwszej
chwili nieomal oszalała ze szczęścia. Swą radość dzieliła z równie
szczęśliwym Garrickiem. Potem jednak odezwały się w niej dawne lęki.
Martwiła się, czy po dwóch porodach martwego dziecka tym razem wszystko
zakończy się szczęśliwie.
 Chciałabym porozumieć się ze swoim lekarzem z Nowego Jorku 
powiedziała pewnego wieczoru, gdy siedzieli z Garrickiem na schodkach
chaty.
 Nie ma sprawy  odrzekł Garrick.  Jutro pojedziemy do miasta, żebyś
mogła do niego zadzwonić. A przy okazji pomyślałem, że dobrze by było
założyć tutaj telefon.
 Wolałabym pojechać do Nowego Jorku. Tylko żeby zobaczyć się z
Johnem Reinerem  dodała szybko, zobaczywszy popłoch w oczach Garricka.
 Nie masz zaufania do tego lekarza, u którego byłaś?  spytał.
 To nie to. Ale John dobrze mnie zna, ma całą moją dokumentację.
Tylko on może rzucić pewne światło na to, co zdarzyło się w przeszłości, i
powiedzieć, jak zapobiec podobnej sytuacji w przyszłości.
 A dlaczego doktor Henderson nie mógłby się z nim porozumieć?
 Wolałabym zobaczyć się z Johnem osobiście.
 Ale chyba nie zamierzasz rodzić w Nowym Jorku?  spytał z lekkim
niepokojem Garrick.
 Skądże, ale dla własnego spokoju chciałabym zobaczyć się z Johnem 
powiedziała.  Może mi coś zasugeruje... jakąś dietę, ćwiczenia, odpoczynek,
witaminy... coś, co zwiększy szanse na urodzenie zdrowego dziecka.
149
R
L
T
W tej sytuacji trudno było Garrickowi odmówić jej prośbie. Pragnął tego
dziecka tak bardzo jak ona, a może i bardziej, ponieważ wiedział, ile to dla
niej znaczy. Nie był jednak zadowolony, że Leah go opuści, choćby tylko na
kilka dni. Nie podobał mu się pomysł podróży do Nowego Jorku. A pojechać
z nią nie mógł.
 Nie chcę, żebyś jechała samochodem  powiedział.  Samochodem
pojedziesz tylko do Concord, bo tam jest najbliższe lotnisko w naszym
hrabstwie, a stamtąd polecisz wprost do Nowego Jorku, gdzie będzie na ciebie
czekać Victoria.
 Ty nie pojedziesz?  spytała ostrożnie Leah.
Miała przeczucie, że tego nie zrobi. Garrick bał się miasta. Unikał
nawet Concord. Nie chciał pojechać z nią do szpitala, tylko nalegał, żeby
udała się do miejscowego lekarza, choć najbliższy był w odległości
czterdziestu minut jazdy od chaty. Nie chciał nawet zatrzymać się gdzieś na
posiłek, dopóki nie znalezli się w spokojnej okolicy na obrzeżach, gdzie czuł
siÄ™ bezpieczny.
 Nie, nie mogę z tobą pojechać  oświadczył po dłuższej chwili.
Leah skinęła głową.  Nie mogę" to było coś, z czym będzie się musiała
uporać. To było zakodowane w umyśle Garricka i oznaczało strach, który
mogła zrozumieć, ale nie zaakceptować.
 Zadzwonię, żeby umówić wizytę, ale jestem pewna, że zobaczy się ze
mną w przyszłym tygodniu. Polecę na jeden dzień.
 To nierozsądne, Leah  sprzeciwił się Garrick.  Bóg jeden wie, jak
bardzo nie chcę, żebyś nie wróciła na noc, ale pośpiech w twoim wypadku jest
niewskazany. Jeśli będziesz pod presją czasu, wszystko będziesz załatwiała w
biegu. Zmęczysz się i zdenerwujesz.
150
R
L
T
 Odpocznę po powrocie.  Nie chciała rozstawać się z Garrickiem na
dłużej niż to jest konieczne.  Z dzieckiem na tym etapie wszystko jest w
porządku. Nawet mdłości są dobrym znakiem. Tak powiedział doktor
Henderson. Przy poprzednich ciążach nie miałam porannych mdłości.
Garrick jednak był nieustępliwy.
 Przenocujesz u Victorii  zadecydował.  Przynajmniej nie będę się
tak bardzo niepokoił.
W następnym tygodniu Leah poleciała do Nowego Jorku, spotkała się z
Johnem Reinerem i spędziła noc u Victorii. Przyjaciółka nie posiadała się z
radości, że Leah i Garrick są zakochani, a już pełnię szczęścia osiągnęła na
wieść, że Leah spodziewa się dziecka.
Rozmowa z lekarzem przytłumiła jednak nieco dobry nastrój Leah.
Czuła lęk, gdy następnego popołudnia spotkała się z Garrickiem na lotnisku.
 Jak się czujesz?  spytał, prowadząc ją do samochodu. Poprzedniego
wieczoru zadzwonił do Victorii z nowo założonego telefonu i dowiedział się,
że lekarz potwierdził ostatecznie ciążę Leah.
 Zmęczona. Miałeś rację. Ten hałas, pośpiech... Nie do wiary, że tam
mieszkałam i że lubiłam atmosferę miasta  powiedziała.
W drodze do domu milczała. Oparła głowę i przymknęła oczy, szukając
najodpowiedniejszych słów dla powiedzenia Garrickowi tego, co miała mu do
zakomunikowania. Nie znalazła ich tego wieczoru, bo gdy weszli do domu, [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fopke.keep.pl