[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przygnębiło ją lodowate powitanie, gdy wracała po spełnieniu jakże smutnego, bolesnego obo-
wiązku. - Przecież chyba nie popełniłam okropnego, niewybaczalnego błędu - dodała cicho, gdy
Amy czule ucałowała ją w chłodny policzek i uśmiechnęła się do niej przez łzy.
- Tak, Edith, rzeczywiście popełniłaś wykroczenie, którego nie mogę ci wybaczyć. Nie mó-
wię o twoim chrześcijańskim postępku, jakim było czuwanie przy konającej, ale o znacznie smut-
niejszej sprawie - powiedziała hrabina Hamilton łagodniejszym tonem, bo w jej sercu zagościły
cieplejsze uczucia. Popatrzyła na bladą twarzyczkę, która zdawała się zbyt piękna i czysta, by mia-
ła należeć do tak wielkiej grzesznicy. Ale baronówna szepnęła jej coś do ucha i dama ciągnęła da-
lej zimnym, karcącym tonem. - Zawiodłaś pokładane w tobie zaufanie, sprzeniewierzyłaś moją
miłość, a za lata czułej opieki i najlepszej troski odpłaciłaś kłamstwem i czarną niewdzięcznością.
Znaleziono skradzione pieniądze. Dobrze wiesz gdzie.
Edith nie spuściła wzroku i rumieniec wstydu nie zabarwił jej bladych policzków.
- Biedny Louis, jednak wszystko zostało odkryte - szepnęła do siebie, a potem dodała gło-
śno. - Niech mi pani wierzy, starałam się oszczędzić pani bólu i ukryć przed panią fakt, że pani do-
broć została zle przyjęta, a miłosierna troska poszła na marne. Proszę, niech pani potraktuje miło-
siernie grzesznika i ma litość nad młodym sercem, które tak fatalnie zbłądziło z drogi cnoty.
- Edith, albo mnie nie rozumiesz, albo tak gorąco bronisz samej siebie - powiedziała hrabina
Hamilton dziwiąc się, że dziewczyna okazuje smutek zamiast wyrzutów sumienia. - Zaginiony
banknot został znaleziony w twojej sekreterze, a więc to ty jesteś winna.
- Ja?! - zawołała przejęta Edith prostując się dumnie, na jej bladych policzkach zakwitł ru-
mieniec, a w ciemnych oczach zabłysło oburzenie. - Jak mogła pani pomyśleć o mnie? Jak mogła
pani choć na chwilę zwątpić w szacunek i miłość, jakimi darzę tych, którzy poprzez czułość i
opiekę uczynili życie sieroty wielce szczęśliwym? - mówiła drżącym od emocji głosem. - Och,
hrabino, przez te wszystkie lata, gdy panią kochałam i szanowałam, czy słowem lub gestem kie-
dykolwiek zawiodłam lub oszukałam panią? Czy nie służyłam z całym oddaniem wiernego,
wdzięcznego serca? Jak pani mogła uwierzyć, że potrafiłam tak zupełnie zapomnieć o ogromnym
R
L
T
długu wdzięczności, który u pani zaciągnęłam, i dla materialnego dobra wyrzec się miłości rozja-
śniającej niczym słońce moje samotne życie? A ja się łudziłam, że poznała mnie pani zbyt dobrze i
zbyt głęboko mi pani ufa, aby powziąć takie oskarżenie.
W salonie zapadło milczenie, Edith z dojmującym żalem patrzyła na hrabinę Hamilton, po
jej policzkach spływały łzy, czekała, aż dumna dama okaże cień uczuć, chociaż odrobinę wzrusze-
nia.
- Nie chcę cię oskarżać bezpodstawnie, Edith - odparła chłodno - ale nie przebaczę ci, póki
mi jasno i zadowalająco nie wyjaśnisz, w jaki sposób ten banknot oznaczony przeze mnie krzyży-
kiem znalazł się w twojej sekreterze. A także wyjawisz, w jaki sposób uzyskałaś pieniądze, które
ostatnio rozdawałaś wszystkim wokoło. Ponieważ dziś po południu, gdy mówiłam o kradzieży,
okazałaś zmieszanie i wyszłaś tak nagle z salonu, wzbudziłaś nasze podejrzenia, a teraz, gdy mamy
banknot na dowód twojej winy, musimy wątpić w twą niewinność, póki jej nie dowiedziesz.
- Właśnie się dowiaduję, że pod tym dachem mam wrogów - stwierdziła Edith smutno. - Ale
stanowczo twierdzę, że nie widziałam tego banknotu i nie wiem, kto chce mnie skrzywdzić i
oczernić, umieszczając go w moich rzeczach. Kto pierwszy zaczął mnie podejrzewać i znalazł za-
giniony banknot?
- Baronówna Clare - odparł szybko książę Percy.
Spojrzał na nią i zobaczył, jak Ida zalewa się szkarłatnym rumieńcem pod spokojnym wzro-
kiem Edith i nie ośmiela się spojrzeć jej w oczy. Po tym nagłym zaczerwienieniu domyślił się, że
zrobiła coś złego, a po łagodnym spojrzeniu Edith odgadł, że bez słowa, nad wyraz wspaniało-
myślnie udzieliła jej przebaczenia.
- Mam zdać sprawę, skąd pochodzą pieniądze, które ostatnio rozdawałam ubogim. Uczynię
to i poproszę o przebaczenie, jeśli uczyniłam coś, co nie spotka się z pani aprobatą. Sprzedałam
szkice, które robiłam na waszych oczach i nie znany mi przyjaciel zapłacił szczodrze znacznie
więcej niż moja kiepska praca była warta. Dzięki tak zarobionemu złotu starałam się wnieść po-
ciechę i radość do samotnych domów i cierpiących serc. Jeśli zle uczyniłam, błagam o przebacze-
nie, ale nie mogłam prosić o jeszcze więcej pieniędzy tych, którzy już tak wiele dla mnie uczynili.
- Czy ta nowa opowieść jest prawdziwa? Chyba nie sądzisz, że po tym jak nas oszukałaś, tak
łatwo uwierzymy w twoje słowa - rzuciła baronówna patrząc na nią karcąco.
- Pani, lady Ido, ma najmniej powodów, by wątpić w moją opowieść. Gdy daję słowo, uwa-
żam je za święte, chociaż inni łamią swe przyrzeczenia i wystawiają na próbę moją wierność - od-
rzekła Edith.
Popatrzyła na nią dumnie i baronówna dobrze wiedziała, jak wiernie Edith wypełniała dane
słowo i na każdym kroku rezygnowała z własnego szczęścia oraz że ona sama z zazdrosną niena-
R
L
T
wiścią odpłacała jej okrutnym i brutalnym traktowaniem. Książę Percy był tego milczącym,
współczującym świadkiem.
- Nie potrafię dowieść prawdziwości mych słów, bo nie mam już tych szkiców - Edith
zwróciła się do hrabiny Hamilton. - Nie wiem, kto je kupił, ale gdybym je mogła położyć przed
panią dołączając do każdego z nich cenę, zobaczyłaby pani, jak okrutnie i fałszywie mnie pani
oskarżyła i bezpodstawnie wątpi w moją uczciwość, choć nigdy nie dałam ku temu powodów.
- Nie przywiązuję wagi do twoich słów, bo tylko ty widziałaś rysunki, o których mówisz, a
moim zdaniem, nieliczni zapłaciliby dobrze za prace tego rodzaju. Nie potrafisz wyjaśnić niezwy-
kłej szczodrobliwości, dlatego muszę odrzucić twoją opowieść i nadal wierzyć, że pieniądze są
moje - oświadczyła hrabina Hamilton, wierząc mocno w winę Edith na podstawie własnych lęków
i sugestii Idy, a nie wyznań oskarżonej dziewczyny.
- Jakież to okropne - gorzko westchnęła Edith. - Straciłam pani miłość i zaufanie, więc teraz [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fopke.keep.pl